środa, 2 października 2013

Od Kiby do Eligii i Blue

Z radością podniosłem się z dość grubym zającem w pysku.
Zaśmiałem się i pełny nowej energii po tym długim polowaniu chciałem pokazać swoją zdobycz waderom. Wtem królik wypadł mi z pyska na ziemię. Z dziką szybkością pognałem do Blue. Walczącej Blue...
Eligia próbowała pomóc Blue, lecz bestia wbiła swe szpony prosto w jej udo. Na szczęście nie przebiła tętnicy...
Skoczyłem na zimnego i okrutnego demona. Blue piszczała, jednak dzielnie się broniła. Jednak znam te potwory... Wciąż walczą, ale ostatecznym ciosem jest wbicie jego ostrego i trującego kolca. Kiedy to wykonają, uciekają.  Nikt tego nie przeżywa. Już miał to zrobić...... Na linii ostrzału... była Blue... Zareagowałem....
 Nagle zapanowała jasność. Widziałem uciekającego demona i biegnącą do mnie Blue. Potem tylko plamy krwi... Było mi coraz gorzej... Na ostatkach sił wymacałem jakiś kolec wbity prosto w moje serce... Jak można być takim szczęściarzem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test