wtorek, 30 kwietnia 2013

Uwaga !

Odnowiliśmy wygląd naszych terenów . Mamy nadzieje że wam się spodobają .

Przeprosiny+Informacja

Przepraszamy że nie dodawałyśmy wilków i opowiadań.Miałyśmy sprawy rodzinne.Wybaczycie?

Info
Dużo ma się zmienić więc obserwujcie zmiany.Nie będzie to lot na Wenus ale coś drobnego.Między innymi:

  • Zmienią się strony,
  • Dojdzie strona rangi,
  • Questy zostaną ponumerowane,
  • MOŻE będzie konkurs na rysunki,
  • I kilka innych!

Rangi społeczne

Strona w budowie!
Zajrzyj później!

Nowi!!!

Wszystkich Serdecznie witamy !!!


Od Kiby - Quest ( 6 pomysłów)


1. Spotykasz świetlika. On prowadzi cię do okropnego i strasznego lasu, z którego dochodzą dziwne dźwięki. co robisz?
2. Budzisz się w nocy. Idziesz do lasu i widzisz wielkiego borzoja (rasa psa, która zabija wilki). Co robisz?
3. Siedzisz na łące i widzisz krowę. Możesz ją zabić, ale ryzykując życie, bo w pobliżu są pasterze z bronią. Podejmujesz ryzyko?
4. Jest ostra burza, a ty jesteś w lesie i drzewa prawie spadają. Przed sobą widzisz czerwony, wielki worek. Możesz zobaczyć co jest w środku ryzykując, że spadnie na ciebie drzewo lub uciekasz. Co robisz?
5. Któraś z Alf ma urodziny. Co robisz?
6. Narysuj rysunek z wilkami na temat: Ja i...

Od Dieg'a do Drakosy


Teraz to już nic nie rozumiałem. Miałem taki mętlik w głowie że zdawało mi się iż cały świat wiruje wokół mnie. Chwile mi zajęło dojście do siebie. Nie miałem pojęcia jak się zabrać do zrozumienia całej tej historii. Nagle przypomniałem sobie o dziwnym liście który znalazłem przy pokonanym. Pomyślałem że morze on coś wyjaśni. Moje przemyślenia trwały dość długo więc Drakosa zaczęła patrzeć na mnie w oczekiwaniu na to co powiem.
-Szczerze powiedziawszy nic z tego nie rozumiem- wyznałem- Jeśli nie jest to tajemnicą to morze opowiesz mi całą tą historię i razem coś wymyślimy mam nadzieję że pomorze nam w tym ten list znalazłem go przy jednym z nich-łbem wskazałem na trupy- nie umiem go odczytać ale morze tobie się uda- podałem list Drakosie.
(Drakosa dokończysz)

Info(do Kiby i Windstreama)

Kiba i Windstream wykonują quest nr. 1
Otrzymali po 50 sperarów

Blue i Kiba są razem!


    Gratulujemy!
                          Życzymy szczęścia na nowej drodze życia!

Zmiana w Eziu!

Właściciel wilka o imieniu Ezio dokonał zmiany w swojej postaci:
Partner: zakochany w Aqua

Od Drakosy


Teraz to już nic nie rozumiałem. Miałem taki mętlik w głowie że zdawało mi się iż cały świat wiruje wokół mnie. Chwile mi zajęło dojście do siebie. Nie miałem pojęcia jak się zabrać do zrozumienia całej tej historii. Nagle przypomniałem sobie o dziwnym liście który znalazłem przy pokonanym. Pomyślałem że może on coś wyjaśni. Moje przemyślenia trwały dość długo więc Drakosa zaczęła patrzeć na mnie w oczekiwaniu na to co powiem.
-Szczerze powiedziawszy nic z tego nie rozumiem- wyznałem- Jeśli nie jest to tajemnicą to może opowiesz mi całą tą historię i razem coś wymyślimy mam nadzieję że pomorze nam w tym ten list znalazłem go przy jednym z nich-łbem wskazałem na trupy- nie umiem go odczytać ale morze tobie się uda- podałem list Drakosie.
(Drakosa dokończysz)

Od Ulquiorry


-A czy ona się nie wkurzy za to że grzebiemy w jej rzeczach?
-Hm.Raczej chyba nie...
-Okey!To chodź!Jak ja kocham robić bałagan...-uśmiechnąłem się i poszliśmy do jaskini.
(Wolfen dokończysz?)

Od Ezia


Obudziłem się, bardzo bolała mnie głowa, dusiłem się. W oddali słyszałem trijumfalne wycie Czarnych. Powoli wstałem i rozejrzałem się świątynia płonęła. Postanowiłem z niej wyjść jak najszybciej się da. Tak też zrobiłem po dwóch dniach szybkiego marszu dotarłem do polany.
W pewnym momencie z krzaków wyłonił się przywódca Czarnych Zarou.
-To pewnie ty jesteś tym sławnym Eziem?
-Tak to ja-Odpowiedziałem.-Czego ode mnie chcesz?
-Mógłbyś wstąpić do naszych szeregów-Powiedział Zarou.
-Już wolałbym skoczyć z klifu niż przyłączyć się do ciebie i reszty.
-Daję ci czas do jutra. O tej samej porze przyjdę i zapytam cię ponownie.
Pobiegłem ile sił w łapach. Następnego dnia o tej samej porze zjawił się Zarou.
-I co namyśliłeś się?
- Tak.
-Grzeczny wilczek. Teraz chodź ze mną.
-Nie!
-Co ty powiedziałeś?
-Powiedziałem nie!
-To marny twój los!-Wykrzykną Zarou i rzucił się na mnie. Zaczęliśmy walkę. Zostałem mocno ranny czarny z resztą też.
-Jeszcze kiedyś po ciebie wrócę!-Krzyczał Zarou, ale ja już tego nie słyszałem.
Biegłem ile sił w łapach. Po kilku godzinach padłem ze zmęczenia w krzaki.
Usłyszałem, że ktoś tędy przechodzi.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Jej!+Jej! x2

Postanowiłyśmy odnowić Bestariusz!Obserwujcie zmiany!

Uwaga!Uwaga!
Nasza wataha jest pierwsza w Gogle Chrome w Google!

środa, 24 kwietnia 2013

Od Carlie


Młodsze Pokolenie w Wilczej Jaskini cz.2
Popatrzyłam przeraźliwie na wilka. Ogarnęła mnie rozpacz i popatrzyłam, jakbym dopiero się o nim dowiedziała. I teraz nie miałam już zaufania do mojego serca. Ale wilk... przybrał innej, silniejszej postaci i patrzył na mnie wzrokiem tyu "Chude to, ale choć się trochę pożywię!" i miał TRZY GŁOWY, na każdej wiele kolców i ogromną paszczę!

I tu zza drzewa wyłonił się człowiek z wilkami i ich szczeniakami. To była kobieta.

-Zostaw je!-krzyknęła kobieta, a ja aż podskoczyłam. Pisknęłam, a ona dodała:-Wilczku, nie bój się! Chcę pomóc!-a ja tylko podeszłam do niej... cdn

wtorek, 23 kwietnia 2013

Nowe!!Aqua i Lizzie!

Aqua

Eziowi radzimy sprawdzić co to za wadera

Lizzie

Od Wolfena do Ulqiorra

-A ty jesteś tym nowym...Może coś porobimy?O!Chodź znowu pomyszkuję u Hope w szafach i na robimy bałaganu!Uwielbiam ją wkurzać ...zaraz kiedy to ja ostatnio...A!Dwa miesiące temu....No ta ale ona jeszcze nie miała doła....
-Doła?-zapytał basior.
-Ta...Chłopak jej zmarł...i mój brat tuż po nim....Idziemy?-zapytałem.
<Ulqiorra dokończysz?)

Od Ulquiorra do Wolfena


-Hmpf.Myślałem że coś do żarcia...Jestem Ulquiorra,w skrócie Ulqu.Dowódca 4 Espady oddział 4.Miło mi.
(Wolfen dokończysz?)

Od Carlie


Młodsze Pokolenie w Wilczej Jaskini cz.1
Biegłam nad rzekę, bo uciekłam mamie. Chciałam być wolna i przy okazji nauczyć się pływać.
-CARLIEEEE!!!-Sasha wydarła się na cały głos, a ja aż podskoczyłam i zanurkowałam w głębinie, nie wiedząc, czy to potrafię. Gdy się wynurzyłam, szeroko otwarłam oczy i spojrzałam przed siebie. Rzeka przeniosła mnie tam, gdzie być mnie nie powinno. Tam, gdzie moja mama miała niemiłe przygody z Kamiennym Wilkiem. Słyszałam o nim wiele opowieści. O tym, jak mama zobaczyła zamienione w kamień małe szczeniaki i kilkumetrowego wilka. Pomyślałam sobie sercem: "Jestem dzielna! Wejdę tam!", ale rozum mówił mi: "To się źle skończy...". Ale moje serce wręcz krzyczało. I weszłam, żeby się wykazać. W środku ciemnej jaskini błysnęło porażające światło i oślepiło mnie. Na ścianach rozbłysły pochodnie, a ogień błysnął nienaturalnym, niebieskawym światłem, niby gaz. W świetle pojawił się ten sam wilk. Dużo mocniejszy, pełny prawdziwej magii. Uśmiechał się od ucha do ucha i szyderczo patrzył. cdn

niedziela, 21 kwietnia 2013

Od Wolfena do Ulqiuorra

-Jestem Wolfen.-przestałem warczeć.-A ty?
<Ulqiuorra dokończysz?>

Od Drakosy do Diega

Zwiesiłam uszka.Spojrzałam na niego.Zdawał się smucić z każdą minutą.W końcu dopowiedziałam:
-To nie tak że ja cię nie kocham ale....ja nie jestem ......wilkiem....myślisz że dlaczego polują na mnie Wrony?Ja jestem.....-zapadła cisza.-Mam w sobie maszynę....Jestem ponoć cennym łącznikiem energii.Przedmiotem....Ta m aszyna powoli mnie wyniszcza....od środka...Nie jestem ciebie godna...
<Diego dokończ>

Od Diega do Drakosy


Gdy Drakosa zemdlała przeniosłem ją do ogniska które rozpalili cedryjczycy. Oczywiście przedtem zabrałem ich z tamtąd i przeszukałem. Mieli trochę prowiantu, krzesiwo, kilka dziwnych kamieni i list. Nie umiałem go przeczytać więc schowałem go. Drakosa nie miała wielu ran ale jedna koszmarnie krwawiła, szybko ją opatrzyłem. Gdy miałem już sytuację pod kontrolą ruszyłem zapolować na coś do jedzenia, nie miałem zaufania do prowiantu porywaczy. Udało mi się upolować trzy bażanty. Gdy wróciłem do obozu Drakosa już się obudziła.
-No i jak lepiej się czujesz?- spytałem.
-Tak, znacznie lepiej niż wcześniej.
-Upolowałem bażanty może jesteś głodna?
-Jeszcze się pytasz-w jej głosie dało się słyszeć zadowolenie.
Gdy posiłek był już gotowy siedliśmy i zaczeliśmy jeść.
-Tam nad wodospadem powiedziałaś że nie jesteś mnie godna. Ja uważam inaczej, uważam że jesteś godna najlepszego co ten świat może ci dać. Wiem że nie jestem idealny ale moje uczucia do ciebie się nie zmieniły. Mówiłaś że jeszcze nie wiesz czy mnie kochasz, teraz już znasz odpowiedz?
(Drakosa dokończysz)

sobota, 20 kwietnia 2013

Uwaga!!!!

Dzisiaj planujemy wielkie zmiany !
Za wszystkie błędy przepraszamy.

Drogie wilki...

Niestety dzięki Watasze Epic Wolf założyłyśmy blokadę.Dlaczego?
Np.:formularz zgłoszeniowy do wilka taki sam jest u nas!
Przed chwilą go trochę zmieniłam.
http://form.jotformeu.com/form/30044449811348

Druga rzecz to tekst z zakładki "Do zdobycia" całkowicie zerżnięty łącznie z moim loginem na howrse(OlaAmati).
Trzecia rzecz to tekst tak samo jest w połowie skopiowany z mojej watahy.

Czwarta rzecz to formularz do zmianie w postaci.

Wszystko to jest zerżnięte!Możecie sami zobaczyć!Oto jej adres:http://watahaepicwolf.blogspot.com
Proszę przyszłe taki osoby aby tego nie robiły...Nie staniecie się fajni jak będziecie kopiować wszystko od lepszych...

Quest do tego:
Każdy kto w jakiś sposób aby odpłacić się administratorce za to że ściągnęła od nas pomysły i teksty i formularze!Można:
-wysyłać do niej powiadomienia(za pomocą formularza "Dodaj opowiadanie") wytykające miejsca w których coś skopiowała z naszej Watahy,
-Dodawać komentarze też wytykające,
-Wysyłać bezsensowne komentarze i formularze,
Nagroda:
100 sperarów lub miecz wojenny

Od Kiby

Była noc, a ja siedziałem na łące. Gwiazdy dawały mi światło. Myślałem, jak mogę uszczęśliwić mą sympatię. "Blue", "Blue", wciąż miałem w głowie. Cały czas widziałem ją przed sobą, choć jej tu nie było. Patrzałem na jej gęste futro, piękne i głębokie oczy, szczery uśmiech i te zwinne łapy. Chciałem ja przytulić, ale przecież byłem sam. I zasnąłem.

piątek, 19 kwietnia 2013

Od Ulquiorra


Żyłem w Hueco Mundo.Może brzmi łagodnie i przyjemnie,ale to jest świat w którym nie zazna się dobrej Duszy.Dusze,mieszkające w Hueco Mundo,są Puste.Wiem,dziwnie to brzmi,ale normalna Dusza,normalnie się uśmiecha,biega,śmieję się,mówi,krzyczy a nawet je.Ale inaczej jest z tymi z mojego świata.Po prostu łażą bez celu z otwartymi pyskami i pustymi oczami czekając na ostateczny wyrok,czy pójdą do Społeczności Dusz,czy zostaną w Hueco Mundo.W Społeczności Dusz,jest troche lepiej...trochę.Chociaż Dusze nie mają swego takiego jedzenia,ale i tak coś jedzą żeby po prostu było.Zazwyczaj jest to tylko jakaś kość albo pozostałość po jabłku.Ale to już inna historia,nie będę opowiadać jak est w świecie Shinigami.Mam w końcu opowiedzieć swą własną historię.Więc tak,jestem sobie Shinigami który jest jedynym Shinigami w watasze i Espadzie 4.Normalnie Espady składają się z Arranacarów,ale to też inna historia.Mówiąc prościej,Shinigami to zawód,Arrancar, to rasa.Dobra,już koniec opowiadania tych bzdur,nie musicie wiedzieć wszystkiego.Więc tak znowu,urodziłem się Diamond Land,od razu po urodzeniu,na ciele zostaje wytotuowany numer od 4-99 w czym 4,czyli ja jest najsilniejszy,a 99 najsłabszy.Są jeszcze 0-3 ale to są opiekunowie,nie wiem za dużo o nich więc nie będę o nich gadać.Gdy zasiadłem w Espadzie 4 oddziału 4,od razu były ze mną problemy...
-Musimy go wywalić!To Shinigami!-sprzeciwiali się moi "koledzy" jeżeli można tak ich nazwać...
-Nie,nie możemy go wyrzucić!On jest najsilniejszy i akurat Kapitan Aizen,przydzielił go do naszej Espady,za co musimy mu serdecznie dziękować!Dobra,koniec tych bzdur,zebranie sie rozpoczyna!-Zebrania,tylko naszej Espady były piekielnie nudne.Siedzienie przez trzy godziny w jednym miejscu i nic nie robieniu,nie było moim najulubieńszym zajęciem...Po jakimś czasie,gdy Kapitan Aizen wyruszył w podróż,nasz przywódca zginął więc ja przejąłem dowodzenie nad Espadą.Na początku oddałem mój tytuł największemy wrogowi Grimmjowi i odeszłem by zostać prawdziwym Shinigami.Niestety nie przyjęli mnie ze względu na Pustkę Duszy.Jest to czarna plama która jest oczkiem w głowie dla każdego Arrancara,gdyż to ona decydeuję o jego życiu czy śmierci.Więc w końcu nie zostałem tym kim chaiełm zostać i powrócilem do 4 Espady.Odebrałem siłą tytuł dowódcy Grimminjowi.Po jakimś czasie,moja postać człowieka,zaczęła przeobrażać się w wilka.Gdy byłem już całkowicie wilkiem,mogąc tylko czasami zamieniać się w człowieka,wyruszyłem w podróż.Oczywiście nie mogłem tak zostawić moich "przyjaciół" więc mianowałem mojego wroga zastępcą i sam wyruszyłem w podróż w poszukiwaniu watahy.Nie wiedziałem co to być wilkiem ani co one jedzą lub kto jest jego wrogiem.Po kilku miesiącach podróży,pojawił sie pierwszy głód.Wiem,trochę późno,ale normalnie to nic nie jemy.Nie wiedziałem co zrobić,więc nie przejmowałem się tym.Nagle,uświadomiłem sobie,że pies naszego starego dowódcy,żywił się Duszami,a normalnie jedzenie nie zabardzo mu służyło...Postanowiłem coś/kogoś zabić,by móc się pożywić.Znalazłem śpiącego dużego brązowego zwierza,nie wiedziałem co to jest,bo niby gdzie takie coś mam widzieć?!Nie zastanawiając się fługo,wyjąłem miecz i go zabiłem.Trwało to długo niż myślałem,poniewac utrzymanie miecza w zebach jest trochę trudne.Zanim się pożywiłem,musiałem najpierw złapać tą Duszę.Nie trwało to zbyt długo,bo to miałem wyćwiczone,chociaż i tak nigdy jej nie jadłem.Nie miała smaku,ale czułem że jestem najedzony.Wyruszyłem znowu,szukając watahy.Nagle,zauważyłem stadko wilków,ale ruszyłem dalej.Tak jak to ja,debil nie wie co to wataha -,-".Nagle,spotkałem Duszę psa naszego byłego dowódcy.
-Ej!Cześc,pamiętasz mnie?-zapytałem
-Och...Ulquiorra Schiffer,jak bym mógł nie pamiętać!A tak w ogóle,czym ty do chol@#$ jesteś?!
-Wilkiem,a zrestą nie ważne,pamiętasz że jesteś mi coć winien?
-Tak,pamiętam.Wymyśliłeś już co mam ci odpowiedzieć?
-Taaak!Co to jest wataha?
-...HAHA!!!Hehe!!!LOL!!!HAHA!!!!!HEHAHA!!!!!!!Debil...Nie wiesz co to jest W-A-T-A-H-A!?
-Noooo,nie.Odpowiedz!
Więc tak:-mogłem się spodziewać długiego wykładu na ten temat,gdyż ten pies ma w sobie całą Encyklopedię ...
-(30 minut)...mówiąc prościej,jest to grupa wilków.
-*zieeeeeeeeeeeeew* Ahha,dobra dzięki ja spadam!Do zobaczenia!
-Ej!Stary zaczekaj!
-Nie mam czasu! "nareszcie się go pozbędę".Biegnąc i biegnąc,znów zgłodniałem "Kurde,stworzeniu tu musza mieć ciężkie życie...ciągle są głodne!" Znalazłem kogoś podobnego do mnie,myślałem że jak go zjem,będę mniej głodny bo to ta sama rasa co ja .Szkoczyłem na niego,ale on był szybszy,zrobił unik i na mnie skoczył.
-Kim jesteś?!Masz odwagę mnie w ogóle dotykać?!-warknąłem
-Tak.A kim ty niby jesteś że nie mogę cię dotykać?Ja jestem...
(Kto to?)

Od Drakosy do Diega

Patrzyłam na niego oszołomiona.Potem rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam w oba policzki.
-Dziękuję.-krzyknęłam.
-Kim oni byli?!-zapytał Diego.
-Oni...to chyba byli cedryjczycy...to ci co Omega jest z nimi.Jest...przełożoną ale nie posądzam jej o wysłanie ich...choć mogła to zrobić pod wpływem takiej mocy co ją mają cedryjczycy...taka furia...a może to ona...strasznie się zmieniła...-wstałam ale po kilku krokach znów zemdlałam.
<Diego dokończ>

Nowi!

Ulquiorra


Ezio


Ares

Od Diega do Drakosy


Kiedy odeszła jeszcze długo siedziałem nad wodospadem rozmyślając nad tym co zaszło. Dopiero nad ranem wróciłem do nory ale nie mogłem zasnąć. Następnego dnia postanowiłem odszukać Drakose i porozmawiać z nią, jednak nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Popytałem trochę i okazało się że nikt jej nie widział. Byłem nawet u Omegi ale ona też nic nie wiedziała. Zacząłem się martwić. Gdy wracałem do nory zauważyłem przed nią kartkę. Było na niej napisane: ''Mamy twoją cizię.Trzymamy ją w Opuszczonym Mieście.Lepiej przyjdź bo i tak ledwo żyje." Gdy przeczytałem list od razu wiedziałem co mam zrobić. Miałem świadomość że to morze być pułapka ale to nie miało znaczenia. Musiałem uratować Drakose. Na szczęście wiedziałem gdzie jest Opuszczone Miasto bo w pobliżu nie było nikogo kogo mógł bym spytać o drogę. Biegłem przez las, chłodne wieczorne powietrze smagało mnie po pysku, w głowie kłębiły mi się setki myśli. O co mogło chodzić tym porywaczom, kim oni w ogóle są, co zrobili Drakosie? Do opuszczonego miasta był kawałek drogi więc moje emocje miały czas przekształcić się ze strachu i bezsilności w gniew i moc.
Gdy dotarłem do pierwszych stosów gruzu wiedziałem że jestem już blisko. Bez trudu dostrzegłem łunę bijącą do ogniska przy którym siedziały dwa basiory ale nigdzie nie widziałem Drakosy. Podkradłem się do porywaczy, jeden z nich był zapewne kimś w rodzaju pomagiera i tragarza. Nie miał bym większych trudności aby go pokonać ale drugi wilk był dobrze zbudowany i było widać że zabił już nie jednego. Postanowiłem najpierw wyeliminować słabszego. Wspiąłem się na drzewo w pobliży obozowiska i z gałęzi skoczyłem na wroga. Zdążył się tylko odwrócić po czym na jego gardle zacisnęły się moje szczęki.Jego kompan od razu zerwał się z ziemi i rzucił na mnie. Odepchnąłem go ale zdążył dosięgnąć mnie pazurami. Poczułem przeszywający bul w lewej łapie. Nie zwracając na niego uwagi przypuściłem atak, nie byłem tak silny jak on ale za to byłem zwinny. Uniknąłem ciosu u pierś i odpowiedziałem zaciskając zęby na boku przeciwnika. Ten zawył z bólu i zatoczył się co pozwoliło mi zranić go ponownie tym razem w głowę. Jednak to nie wystarczyło aby go powalić. Ponownie ruszył w moją stronę. Z zakrwawioną głową wyglądał jak jakiś demon który tylko czeka na twój błąd.
Na szczęście rany spowolniły jego atak, chybił a ja wyprowadziłem cięcie w gardło tamtego. Kiedy runą na ziemię przygwoździłem go do niej.
-Gdzie ona jest?-wycharczałem.
-Nie znajdziesz jej- zdołał powiedzieć po czym skonał.
Wbrew słowom nieznajomego odnalazłem Drakosę. Była przywiązana do pnia drzewa. Nie wyglądała najlepiej ale była przytomna.
-Drakosa nic ci nie jest, co się stało?

(Drakosa dokończysz)

niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Drakosy do Dieg'a

Zwiesiłam uszka.Z nerwów aż drżałam.Układałam myśli w głowie.
-Czyli mnie nie kochasz....-basior odwrócił się,ale zatrzymałam go.
-Wiesz?Muszę to przemyśleć...ściemnia się...może i cię kocham, ale nie jestem ciebie godna...
Odwróciłam się i odeszłam w dal.Jeszcze nie wiedziałam co mnie tam czeka...
***
Diego wszedł do swojej jaskini.Minęła doba od spotkania nad wodospadem.U wylotu była przyczepiona kartka.Było na niej napisane:"Mamy twoją cizię.Trzymamy ją w Opuszczonym Mieście.Lepiej przyjdź bo i tak ledwo żyje."
<Diego dokończ>

Od Dieg'a do Drakosy


Na początku nie wiedziałem co powiedzieć ani zrobić. Po chwili jednak miałem już plan.
- Pewnie- odpowiedziałem na pytanie- Chodź, niedawno znalazłem świetne miejsce.
-Gdzie pójdziemy?
-To niespodzianka-uśmiechnąłem się tajemniczo i ruszyliśmy.
W czasie drogi rozmawialiśmy ze sobą ale w miarę jak zbliżaliśmy się do celu odczuwałem coraz większe napięcie. Wiedziałem że to co chciałem powiedzieć zmieni całe moje życie. Gdy byliśmy już prawie na miejscu poprosiłem Drakose żeby zasłoniła oczy. Zaprowadziłem ją do celu i powiedziałem że już morze patrzeć.Gdy rozejrzała się wyglądała na trochę zdziwioną.
-Przecież to...
-...Wodospad zakochanych spojrzeń- dokończyłem za nią- Stwierdziłem że to najodpowiedniejsze miejsce do tego co chce ci powiedzieć-Spojrzałem w jej piękne czerwone oczy a ona spojrzała w moje. Z początku nie wiedziałem jak wyrazić słowami to co czuję, ale zebrałem myśli i zacząłem mówić-Wiem że znamy się krótko, ale to nie powinno być przeszkodą bo przecież życie jest krótkie. Odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem moje serce szybciej bije. Na początku nie wiedziałem co się ze mną dzieje, ale teraz już wiem- zebrałem się na odwagę i w końcu to powiedziałem-kocham cię...
(Drakosa dokończysz)

Od Windstream'a


Spojrzałem niepewnie na Omege, a potem na strażników i spowrotem. Pysk wadery niezdradzał żadnych emocji.
-C..c....co się tu dzieje?

sobota, 13 kwietnia 2013

Od Omegi do Windstream'a

Weszłam do mojego pokoju.Spojrzałam na basiora leżącego na posłaniu.Z rozmachem zamknęłam drzwi.Windstream patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
-Upiłaś się?-zapytał.-Tak się bujasz...
-No trochę...-oparłam się o stół.-Wypiłam...z powodu wygranej...to święto wygrywać ze wschodnimi...wypiłam bo dali...chińskie wino...
Basior odsunął się w kąt.
-Nic ci nie zrobię...gorzej by było z Argonem...on by nawet mnie zabił...Nie wie że cię przechowuję....
Poszliśmy spać.Rano do sypialni weszli strażnicy.
<Windstream dokończ>

Od Niki do Hope


Stałam przy zboczu klifu i rozmawiałam z Hope- moją najlepszą przyjaciółką z Watachy.
-Coś cię dręczy, Nika?
-Tak... Ale nie wiem jak mam to powiedzieć...
-Przecież dla mnie możesz mówić o wszystkim!- powiedziała z uśmiechem biała wilczyca. W jej błękitnych oczach widziałam nieprzeniknioną szczerość. Tak, miała rację. Jej mogłam powiedzieć o wszystkim.
-Ostatnio widuję ducha mojego zmarłego partnera i...- powiedziałam i przerwałam biorąc głęboki wdech.- I mojego ojczyma, którego zamordowałam po tym jak zabił mojego ukochanego.
-Naprawdę?!- krzyknęła zaskoczona Hope.
-Tak, ale najgorsze jest to, że Rotti ciągle jest smutny, gdy go widzę, a mój ojczym zawsze próbuje mnie zabić. Dobrze wiesz, że to mój ojczym zabił Rottiego...
-I co zamierzasz z tym zrobić?- zapytała zmartwiona Hope. Przez ton jej głosu i jej zatroskany pysk coraz trudniej było mi wypowiedzieć te słowa. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie, to nie były łzy. Przecież ja płaczę krwią...
-Zastanawiam się nad tym, czy odejść z watachy...
(Hope dokończ)

piątek, 12 kwietnia 2013

Od Drakosy do Dieg'a

Rzuciłam się basiorowi na szyję.
-Dziękuję...-pocałowałam go w policzek.Diego osłupiał.Od razu zwiesiłam uszka w zawstydzeniu.-Możemy zostać najlepszymi przyjaciółmi....Pójdziemy gdzieś?
<Diego dokończ>

środa, 10 kwietnia 2013

Nowa!Arya!

Witamy Arye.

Od Dieg'a do Drakosy


Gdy spojrzała w moje oczy odbijał się w nich bezbrzeżny smutek. Wiedziałem że powinienem ją jakoś pocieszyć ale nie wiedziałem jak. Wstałem z ziemi i pomogłem oswobodzić się z więzów Drakosie, po czym rzekłem.
-Przykro mi z powodu tego co się stało, i... obiecuję ci że odnajdę tego basiora. Zapłaci za to co zrobił- powiedziałem z mocą i przekonaniem.
Nie odpowiedziała tylko znowu zwiesiła uszy więc mówiłem dalej.
-Posłuchaj nie możesz się wstydzić tego że jakiś palant nie docenił tego że jesteś waderą z niesamowitym charakterem i urodą na którą każdy normalny basior zwraca uwagę. Jesteś piękna... i jeśli już musiałem wisieć głową w dół uwięziony w starych wnykach to cieszę się że razem z tobą- uśmiechnąłem się pocieszająco.

(Drakosa dokończysz)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Od Drakosy do Dieg'a

Przestałam się śmiać. Spuściłam wzrok na ile to było możliwe wisząc głową do dołu.
-A więc....Moja rodzina mnie nienawidzi....Ponieważ obiecała innej rodzinie że wyjdę za ich syna.Był przystojny.Wszystkie wadery się w nim kochały ale mnie nie...Tłumaczyłam ojcu i matce ale oni mnie nie słuchali.Wpajali mi regułki.A gdy nadszedł dzień zaręczyn zostawili nas w jaskini...samych.Potem on zaczął się do mnie przystawiać...ale ja nie chciałam mieć szczeniąt...W końcu nie wytrzymałam i uciekłam do lasu.Mój narzeczony w gniewie śmiertelnie poranił moją siostrę...Chciał zabić drugą ale wyszłam...Znów wsadzono nas do tej samej jakini. Przedtem matka mnie czymś upiła.Obudziłam się rano.Znów uciekłam ale wtedy na dobre.Wyruszyłam w samotną wędrówkę.W połowie drogi Zabolał mnie brzuch.Położyłam się w jaskini obok.Od ucieczki minęło kilka miesięcy.Rano leżało koło mnie martwe szczenie.Wyglądało podobnie jak basior.Pochowałam malca w niemym płaczu.Ledwo dotarłam na te tereny.Na wpół umarłą znalazła mnię Omega.Przygarnęła mnie...No i koniec mojej historii.-gałąź zatrzęsła się a sznur pękł.Spadłam na Diega. Popatrzylam mu w oczy i zwiesiam uszka.

Diego dokoncz

Od Rocki do wszystkich

Zastanawialiscie sie kiedys jak bedzie wygladac wasza przyszlosc?Ja tak i szczeze nie mam ochoty na dalsze zycie...Chyba odejde z watahy i zabije sie...Moje zycie to totalna porazka,katastrofa...Juz nie wiem co mam robic...Dziekuje tym ktorzy mi pomagali m.i Lucyferowi,Drago,Kovu i reszcie.O mnie mozecie juz zapomniec bo nie dlugo moze mnie nie byc na swiecie...Zegnajcie przyjaciele... :'(

Od Dieg'a do Drakosy


-Niech będzie, opowiem Ci moją historię ale później ty opowiesz mi swoją.
-Umowa stoi- zgodziła się Drakosa.
-Świetnie- uśmiechnąłem się do niej i zacząłem opowiadać- Urodziłem się z dala stąd w watasze żyjącej za równinnych terenach. Moja mama nazywała się Aria a ojciec Mougrim. Nie miałem rodzeństwa, miałem za to najlepszego kumpla. Miał na imię Mirti. Byłe z nim bardzo zżyty i lubiłem spędzać z nim wolny czas. Często razem skakaliśmy po wielkich kamieniach których było pełno na równinie. Były całkiem podobne do tych nad brzegiem jeziora. Udawaliśmy że mamy skrzydła i latamy nad łąką.
Drakosa zaśmiała się.
-Hej czemu się śmiejesz- zapytałem- zawsze chciałem mieć skrzydła.
-Nic nic tylko trudno mi sobie wyobrazić ciebie ze skrzydłami, wyglądał byś śmiesznie- odpowiedziała, uśmiechnęła się i znowu zaśmiała.
-Masz ładny śmiech- stwierdziłem.
-Dziękuję-w jej głosie dało się słyszeć lekkie zawstydzenie.
Nie wiedząc co dalej rzec wróciłem do mojej historii.
-A więc jej widzisz miło mi się żyło,
ale to życie było dla mnie za nudne. Chciałem poznać świat i nowe wilki- spojrzałem na Drakose- więc gdy mogłem już sam o sobie decydować wyruszyłem w podróż. Było mi ciężko pożegnać się z rodziną i z Mitrim, jednak obiecałem sobie że kiedyś ich odwiedzę i to pomogło mi znieść rozstanie. Nie będę cię nią zanudzał bo nie jest raczej ciekawa, no morze poza kilkoma wyjątkami. Ale musiał bym sobie przypomnieć te fragmenty a wisząc głową w dół za dobrze się nie myli więc tę część mego życia opowiem ci później.
Jeśli oczywiście będziesz chciała- dodałem pośpiesznie. Ale dość o mnie, teraz twoja kolej-uśmiechnąłem się i spojrzałem na nią z wyczekiwaniem.
(Drakosa dokończ)

piątek, 5 kwietnia 2013

Od Swiftkill i Nika cz. 1


Swift szła sobie po lesie, gdy nagle zobaczyła Nika.''Podejsć czy nie?'' pomyslała...Raz kozi śmierć powiedziała i podeszła.
-Hej Nik.-Uśmiechneła się.
-Cze Swiftkill!-Powiedział Nik.
-Co tam u cb słychać?-Zapytała sie wadera.
-A dobrze jakosi leci.Chociasz jestem z siostrom pokłócony.A u cb jak tam?-Odpowiedział.
- A no jakoś leci...Tylko..Tylko, że wszystko sie wali po kawałku.-Powiedziała i spuściła łeb Swift.
-A czemu się wszystko wali?-Zapytał Nik.
-Nie wiem czy powinnam Cię mieszać moje problemy.-Odpowiedziała.
-Nie. Mi możesz zaufać-Pocieszył Ją.]
-Serio??No wiesz Nigela dawno nie widziałam...I ten ślub, porażka...-Powiedziała.
-yyy... Ja niewidziałem ślubu ani Nigela ale to z niego palant,że tak niesamowicie pieknej wadery nieodwiedza .-Odpowiedział z zapałem.
-Pięknej??Eee...Yy...Dzięki..-Uśmiechneła sie i lekko zarumieniła.- Chcesz sie gdzieś przejść? ALe tak na spacer tylko spacer..-Zaproponowała.
-Tak chętnie sie przejde.-uśmiechnoł sie.
-Chodz pokarze ci moje ulubione miejsce.-Poszła przed nim.
-Oki.-powiedział i poszedł za nią-Wiesz co... masz zgrabnom sylwetke-Powiedzł miły komplement.
-Eee... Dzięki... Chodż to tu..-podniosła jakieś krzaki a za nimi bylo piękne jezioro.-I co o tym myślisz??-Zapytała.
-Jest romantycznie.-zarumienił sie.
-Że..co??Ymm.... No może...tak troche...-Popaczała sie w dal.
-To mam pomysła... popływajmy w jeziorze-zaproponował.
-Okej...-Zrobiła rozbieg i wskoczyła do wody.
-Osz ty ochlapałaś mnie!!!!-wskakuje do wody i ją ochlapuje i się śmieje.
-heh...Fajny jestes...ale... -Zaczeła go podtapiać.-hehe...Mnie się nigdy nie ochlapuje.-Zaśmiała się.Pociągnął ją za łapę pod wodę.Zaczeła siętopić.
-Bull, bull,bull...pomocy!-Tonie.
-yyy...-podpłyną do niej i wyciągnął ją na brzeg i swoją mocom ogrzał ją.
-Ehu..Ehu..-Kaszlneła.-Dzieki...-Przytuliła go.
-Niema za co.Dla tak cudnej wadery to wszystko- usimiechnął się
-Cudownej?Nie przesadzasz?? Heh...ale i tak miły jesteś...tylko Nigel...Ehh..-Ponownie spuściła łeb.
-No bo jesteś cudowna i zgrabna.A co ci zrobił ten cały Nigel?-zapytał się.
-Wiesz, bo to mój partner...no i ja miałam sie z nim żenić, ale to sie nie udało i wątpie ,że się uda.-Posmutniała.
-Partner?!Ślub?!Z nim?!Oj przykro mi .Lepiej z nim zerwij zanim cie wykorzysta czy coś...-pwiedział zdenerwowany.
-A co z kim ? Nie no spoko...Ale nie wiem czy z nim zerwać bo wkońcu nie wiem czy znajde kogoś takiego jak on, ale go nigdy nie ma.-Powiedziała a z oka spłyneła jej łza.Wytarł jej łzę łapom.
-No a ja??No wiem ,że sie krótko znamy,ale możemy sie poznac- powiedział Nik.
-NO ty jesteś kimś ważnym, znam już Cię trochę.-Powiedziała.
CDN

Od Windstream'a do Omegi


-Bardzo Ci dziękuję za uratowanie mi życia.-Powiedziałem do Omegi.-Nic specjalnego pewnie i ty byś zrobił coś podobnego. Ale dlaczego nie uciekałeś?
- Sam nie wiem zdrowy rozsądek mówił mi ,,uciekaj!!", a podświadomość ,,Atakuj!!". Byłem skołowany i nie wiedziałem co robić.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Od Drakosy do Dieg'a

-Dobrze...-zwiesiłam uszka i przeszłam przez krzewy na wielką polanę.Robiło się ciemno.Basior podążał za mną.W końcu zauważyłam jakieś zwierzęta.Wyczuwałam jakieś niebezpieczeństwo.
-Co jest?-zapytał Diego gdy stanęłam w miejscu i nastawiłam uszy.
-Nie nic...-ruszyłam dalej.Jakaś gałązka chrupnęła pod moimi nogami.Basior wyrównał ze mną.Nagle wokół naszych kostek obwiązała się linka i pociągnęła w górę.W rozpędzie stuknęliśmy głowami o siebie.
-I co robimy?....-zapytałam.
-Myśliwi nas zabiją....-odpowiedział.
-Nie to stara pułapka...leży tu może z pół roku...
-To może się poznajmy?
Zawstydzona znów zwiesiłam uszka.
-Dobrze, ale ty zaczniesz....
<Diego dokończ.>

Od Omegi C.D Windstream'a

Usłyszałam huk.Zerwałam się z posterunku i pobiegłam w jego ślady. Właśnie Wrony walczyły z sąsiednią organizacją. Kiedy zorientowałam się co się stało było już za póżno. Człowiek strzelił mi w łapę,pomimo to skoczyłam i chwyciłam go za gardło.Zdążył wyszarpać mi pęk sierści i uciekł trzymając się na krwawiącą ranę.Ugryzłam za słabo więc na pewno dotrze do swojej siedziby.Spojrzałam na jego ofiarę.Nie znałam go, bo dawno nie było mnie w domu ale wiedziałam że to ktoś z naszych.Nikt obcy nie chodziłby po naszych terenach.
-Żyjesz?-prawie krzyknęłam bo dookoła panował gwar wojny.
Basior ocknął się i zapytał:
-Gdzie jestem?
-Dobrze że żyjesz....-wsadziłam go sobie na plecy i powlokłam do wielkiej kamiennej i wyglądającej jak więzienie twierdzy.Inne wrony patrzyły na mnie dziwnie.Szala wojny powoli przesuwała się na naszą korzyść.Wygrywaliśmy ją.Weszłam do swojego pokoju,który wyglądał jak cela więzienna oprócz tego że kraty wisiały tylko pod sufitem potem łączyły się z drewnianymi ściankami.W pokoiku 4x4 metry leżała skóra o średnicy 2 metrów i mały kuferek.Położyłam basiora na skórze,wyszłam z pokoiku i po namyśle zamknęłam drzwi i schowałam kluczyk w sakiewce u boku.

Od Windstream'a


Po tym jak Ohayo oprowadziła mnie po terenach watahy. Postanowiłem wieczorem pójść na jej skraj i popatrzeć jak pływają ryby w znajdującym się tam jeziorku.
Nagle w krzakach coś się poruszyło obejrzałem się w stronę z której dobiegał dźwięk. Zobaczyłem tam... dwunoga ze strzelbą wymierzoną prosto we mnie. Widziałem już kiedyś te stwory, ale nigdy z tą podłużną rzeczą. Nie wiedziałem co mam robić atakować czy uciekać więc stałem jak wryty.-Myślałem, że ich tu nie ma.-Powiedziałem sam do siebie.Ten dwunóg pociągną za spust strzelby poczułem bul, potem była tylko ciemność...

Nowi!

Carlie


Luz


Bella

środa, 3 kwietnia 2013

Od Omegi-Galeria

Dodałam swoje obrazki z dewiantarta na galerię w watasze ^^.Polecam sprawdzić.(trzy pierwsze arty są nowy a reszta stara).

Od Windstream'a do Ohayo


-Oczywiście, że tak!-Wykrzyknąłem w odpowiedzi na pytanie Ohayo.-To świetnie.
-Odpowiedziała wadera.-Szczerze mówiąc to bardzo mi się podobała.

Nowi!

Lani

Charlie dorosła!

Charlie dorosła oto jej wygląd:

Od Dieg'a


Niedawno dołączyłem do watahy i nie miałem jeszcze okazji poznać dokładnie jej terenów. Błąkałem się bez celu próbując znaleźć miejsce w którym mógł bym w spokoju pomyśleć. Nie byłem przyzwyczajony do spędzania więcej niż kilu dni w jednym miejscu, wędrówka mnie uspakajała. Prawie całe życie spędziłem podróżując z miejsca na miejsce.
Ciekawe co powiedziała by maja rodzina gdyby mnie teraz zobaczyli. Nigdy we mnie nie wierzyli. Nagle rozejrzałem się i stwierdziłem że stoję nad brzegiem jeziora z jedną łapą w wodzie. Stwierdziłem że i tak powinienem wziąć kąpiel i zmyć z siebie pył drogi więc cofnąłem się do tyłu aby mieć dobry rozbieg, rozpędziłem się i skoczyłem. Od razu przypomniały mi się lata dzieciństwa gdy w ten sposób skakałem do wody z moim przyjacielem. Miał na imię Mitri. Ciekawe co u niego. Właśnie
płynąłem do brzegu aby powtórzyć skok gdy na jednym z wielkich kamieni rozrzuconych na brzegu jeziora dostrzegłem jakąś waderę. Była wyjątkowo piękna. Jej włosy spływały w dół połyskującą w promieniach słońca kaskadą przywodzącą na myśl rozmigotany wodospad. Jej oczy, wyraźnie zarysowane, czerwone jak najpiękniejszy zachód słońca, wpatrzone w dal jag by czegoś szukały. Pomyślałem iż jeszcze nigdy nie widziałem tak pięknej istoty. Stwierdziłem że wypadało by się przywitać. Podpłynąłem bliżej a gdy jaj wzrok padł na mnie zawołałem:
-Witaj
-Witaj- odpowiedziała nieznajoma po czym wbiła we mnie wzrok.
-Ty jesteś ten nowy. Diego, tak?
-Tak to ja- Odparłem- A jak ciebie zwą?
-Nazywam się Drakosa.
-A więc co tu robisz Drakosa?
-Rozmyślam nad swoim życiem- Odparła.
-Wiesz co morze pokarzesz mi jakieś dobre miejsce do polowań? Niedawno wstałem i nie zdążyłem jeszcze niczego zjeść.
-Dobrze, miło będzie trochę pobiegać- uśmiechnęła się do mnie a jej uśmiech utwierdził mnie w przekonaniu że to właśnie tu jest moje miejsce.
Postanowiłem nie narzucać się jej, poczekać i sprawdzić czy jest mną zainteresowana.
(Drakosa dokończysz?)

Zmiana wyglądy Sash!

Sash zmienia wygląd na:

wtorek, 2 kwietnia 2013

Od Omegi

Poszłam do wieży kruków aby się przespać.Położyłam się na łóżku i zasnęłam.Argon o dziwo pozwolił mi pisać do was listy i wysyłać posłańcem.
Śniły mi się okropne rzeczy.Śnił mi się ten obraz:
(sama ten obrazek namalowałam ^^Ładny?)



poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Od Omegi-C.D. Ikiego

Leciałam jako kruk:

Byłam przecież Cedryjczykiem, gdy nagle zobaczyłam jakiś kształt na dole.Powiadomiłam moich towarzyszy a głównie Argona i zleciałam na dół.Tym kształtem był Iki...

Zmieniłam się z powrotem w wilka.
-Och Iki....-prawie się rozbeczałam,przytuliłam go i wzięłam go na plecy.-Ależ się podtuczył....
      Poszłam mojej jaskini i położyłam na swoim posłaniu.Pocałowałam go na pożegnanie i odleciałam jako kruk ale moje oczy były już niebieskie.



Drakosa zmienia wygląd!

Drakosa zmieniła wygląd na:

Od True-Ask


Zastanawiałam się czemu wygnano mnie z powodu tego znaczka na czole. Tak się zamyślałam że wpadłam na jakąś białą wilczycę.
-Przepraszam, zamyślałam się - powiedziałam otrzepując się.
-Nic się nie stało - odpowiedziała - Co ty tu robisz?
-Wędruje w poszukiwaniu watahy.
-Może dołączysz do mojej?
-Z chęcią, ale najpierw. Czy jest coś dziwnego w znaczku na moim czole - zapytałam z wielką powagą.