piątek, 29 listopada 2013

Od Äiszy do Kastiel'a - Marzenia

Popatrzyłam na niego
-Pytam bo zawsze marzyłam o założeniu rodziny, takiej prawdziwej gdzie będzie miło.sc zgoda zrozumienie ktoś kto pokocha mnie i dzieci ..
-A chciała byś mieć samczyka czy samiczkę
-Zawsze myślałam o synach i córce ..
Popatrzył na mnie i przytulił ..
- Jeszcze ślub .. -uśmiechnął się
-W sumie racja szczerze sadze ze była bym gotowa go wziąć choćby jeszcze dziś uśmiechnęłam się ..

<Kas>

Od Havok'a do Diary

-Nie nie idź.-Powiedziałem wciąż zamyślony.
-Coś się stało?-Zapytała Diara.
-Nie nic tylko myślę.-Odpowiedziałem.
-O czym?-Zapytała Diara.
-Widzisz...podoba mi się pewna wadera...-Zacząłem.
-Kim ona jest?-Zapytała mnie wadera.
-To ty-Odpowiedziałem.


Diara?Wena poleciała Bifrostem do Wanheimu :(

czwartek, 28 listopada 2013

Od Diary do Omega i Hope oraz Havok - Quest!

Kiedy wróciłam do domu, ogłupiałam do reszty. Po chwili jednak zasnęłam. W piękny ranek zobaczyłam ciemność. Przestraszyłam się. Moje nozdrza ostrzegały mnie, że coś tu nie tak. Sierść i uszy były gotowe do podjęcia decyzji...Iść? Czy nie iść? Wybrałam jednak opcję drugą. Po zobaczeniu terenu, ujrzałam ślady krwi i łap, starą tapetę, którą zdobiły szarawe pajęczyny. Jednak nie to mnie w tym czasie martwiło :
- Gdzie są wszyscy?! Gdzie mój Havok?! A co jak stało mu się coś złego?
Nagle coś mnie zaatakowało... Zaczęła się walka... Widziałam tylko cień, po chwili gdy moje czerwone oczy oświetliły mi drogę zobaczyłam coś strasznego:
- Havok?!
- Nie, nie Havok. Kiedyś. Teraz zginiesz!
Był zakrwawiony i podły! Jak mógł mnie tak potraktować! Ale wiem, że pewnie ktoś za tym stoi... I miałam jak zwyklę rację. Była to Gorgon-Wolf. Wilk, który zamieniał w kamień lub w swojego pomocnika... Ja nie dałam się zwieść.
Po chwili ona padła... Nastąpiła zmiana w cztery wilki.
- Umarła? Ale czar dalej działa!
- Ja się tym zajmę, dzięki dziewczyny- rzekłam
- Spoko- odpowiedziały chórem
- Havok? Odpowiedz- powiedziałam nu na ucho, lecz mnie odepchnął.
Lekko i delikatnie obmyłam mu pysk językiem i łagodnie lizałam jego rany. Pocałowałam go...
- Wreszcie! Ocknąłeś się!
- Dzięki...
- A co się stało? Pamiętam tylko, że mnie pocałowałaś i masowałaś?
- Tak. Lubię cię. Jednak chodźmy stąd. Wezmę jej kilka węży-włosów i zostawię w ogrodzie... Będą odstraszały szkodników...
Moje małe nikteczki sprawdzały się. Były jak alarm włamaniowy. Gdy tylko ktoś był za blisko od razu próbowały kąsić, a były jadowite. Ale wreszcie puściłam je wolno.
Znów poszłam spać, a Gorgon-Wolf już nigdy się u nas nie pojawił...

wtorek, 26 listopada 2013

Uwaga! Transformacja WNN!

No więc tak!
Zmieniamy tło i okładkę na główną !
Dojdą jeszcze inne atrakcje !

Wypatrujcie zmian!
Wasze WNN.


Od Kiby - Quest!

 Korytarz zdawał się nie mieć końca. W całkowitej ciemności dostrzegłem zarysy ścian i sufitu. Krew, pleśń i zgnilizna... Pod łapami czuć było mokrą, betonową podłogę, a ze ścian zwisały zszarzałe resztki tapety, które powoli się odrywały. Rozejrzałem się i ruszyłem na przód. Szedłem dość długo, aż zza zakrętu wyłoniła się postać.
 - Taki smakowity kąsek... - wyrzekła wadera, co poznałem po głosie. Jednak dość wariackim i dziwnym głosie. Jej ślepia patrzały na mnie i zbliżały się. Warczałem... Najeżyłem się i gotowy do skoku ujrzałem ... Ujrzałem waderę bez połowy twarzy, ze zmutowanymi 2 łapami i mackami wyrastającymi z grzbietu. Miała czarno - szare futro, czerwone oczy, z którychh spływała krew i czarne koncówki łap. Posiadała pogryziony ogon oraz wystające żebra i niektóre kości na wierzchu. Była bardzo wychudozna, a pod jej łapami leżała tylna kończyna wilka. Ruszyłem do ucieczki. W oddali zobaczyłem światło. To coś mnie goniło. Nie minęło kilka chwil, kiedywyskoczyłem przez dziurę z tego miejsca. Byłem 50 m nad ziemią, ale wskoczyłem do rzeki... Nie wiedziałem, gdzie jestem, ale to był jeden z nich...+

Od Diary do Havok'a - Już nie taki nowy

- Nie tylko pięknie ale i bajecznie. - Rzekłam.
- Jesteś miły, ja troszkę złośliwa, ale myślę, że nie będzie Ci to przeszkadzać.
- Jeśli będziesz miła dla mnie, to oczywiście, że nie. Jednak troszkę złości nikomu nie zaszkodziło.- Odpowiedział Havok.
Po chwili przytuliłam się do niego i powiedziałam:
- Chyba Cię lubię i to bardzo.
Polizałam go w pyszczek jednak on nie odpowiedział... Był pogrążony w myślach.
- Mam już iść? :(

<Havok?>

Wyniki loterii cz.1

Skyfall / Pandora

Havok

Moon

Ifus

Kiba
Plik:Anioł - Wariant 15 - Stadium 5.png
Blue

Eligia

NADAJCIE IM IMIONA I PŁEĆ

poniedziałek, 25 listopada 2013

Nowy Quest!

To był spokojny dzień. Gdy nagle tracisz przytomność. Budzisz się w jakimś ciemnym korytarzu.
Zapach krwi unosi się w powietrzu. Idziesz przed siebie czy zostajesz i czekasz na pomoc która może nie nadejść?
Nagroda: 200 sperarów + dowolny wybrany przez siebie smok!

Loteria !

Smocza Loteria !
1.

2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13
14.
15.

Od Alf!

Pojawiły się nowe miejsca na terytorium watahy!
I mamy coś jeszcze ... Mikołajki się zbliżają!
Dlatego organizujemy loterie świąteczną!

Ważna informacja od Scary Sister

LUDZIE GDZIE JEST TO STARE DOBRE WNN? NIKOGO NIE MA NA CZACIE . OPOWIADANIA SĄ RAN NA PARĘ DNI WSZYSTKIE PRZYJAŹNIE ZNIKNĘŁY ? CO SIĘ Z WAMI STAŁO?! WIDZĘ ŻE KONKURENCJA ZACZĘŁA WYPIERAĆ NASZEGO BLOGA! WEŹCIE SIĘ W GARŚĆ OKEJ ? ALFY ROBIĄ CO MOGĄ ŻEBY POLEPSZYĆ I UPIĘKSZYĆ BLOGA A WY MACIE TO ...... GDZIEŚ I NIE PRÓBUJECIE NAWET DAĆ IM POWODÓW DO DALSZEGO ULEPSZANIA .....

Od Skyfall- Rozpadające się iluzje boleśnie ranią

 
Otworzyłam oczy. Byłam w tajemniczych ciemnościach. Siedziałam jakby po środku tego mroku, matczyny medalion świecił dość mocno, więc droga była nie co podświetlona na kolor niebieski. Zresztą moje zielone oczy także wydawały "promienie". Panowała głucha cisza.
- Niesamowite- usłyszałam pewien głos, znajomy głos.
- Ktoś ty?!- obracałam głowę. Wstałam. Byłam przygotowana na wszystko. Słyszalny był też nieustannie bijący zegar- o co tu chodzi?- szepnęłam sama do siebie.
- Wydaje mi się, że nie jesteś tą, którą szukam... na razie...- nagle ujawniła się postać wilka przyozdobionego różnymi piórami.
- Featherine...
- W rzeczy samej, moja droga- uśmiechnęła się. Warknęłam.
- Czego chcesz?! *wrrrr*
- Poszukuję pewnej osoby.
- ?
- Wiesz co mam na myśli...
- Nie bardzo...
- Nie lubię zdradzać moich zamiarów, ale i tak potrzebuję czyjeś pomocy. Muszę znaleźć kogoś odpowiedniego, by odrodzić się- wtedy skoczyłam, by wbić zębiska w jej gardło, w gardło wiedźmy. Niestety, jakaś siła mnie przetrzymała. Moje tylne i przednie łapy pokrył lód. Nie potrafiłam się wydostać. Woda pod postacią szklanej rzeźby stawała się co raz bardziej zimna, co sprawiało, że w przednich i tylnych kończynach nie miałam wczucia. Nie było mowy o wydostaniu się. Wiedźma Iluzji zniknęła i ponownie się pojawiła, ale tuż przede mną.
- N-nie.. pozzz...
- Hmm? Słabo cię słyszę.
- N-nniee... pozz..zz-wolę...- czułam ból.
- Nie mam na myśli ciebie. Chodzi raczej o Pandorę.
- Ppp-andorrę?
- Myślisz, dlaczego czujesz, że już wcześniej ją znałaś, zanim ją "poznałaś"? Ona jest tylko moim naczyniem, ciałem. A raczej była, coś nie pozwoliło mi, bym mogła ją wchłonąć, a później się odrodzić. Jak wiesz, mój wygląd to iluzja. Ciało nie istnieje. Jestem niczym. Ale mogę się odrodzić, by ta iluzja stała się rzeczywistością. Ja jestem twoim wymysłem, który już niedługo stanie się prawdą.
- Skoro to prawda- poczułam się silniejsza. Lód zaczął pękać- to mogę cię jeszcze pokonać. Bicie zegara ustało.
Kawałki rozleciały się i znikły. Martwe uczucie łap zniknęło również. Wokół mnie powstał krąg ze światła i ognia błękitnego. Zamknęłam oczy.
_____________________________
- Gdzie ja jestem?- leżałam na pustyni. Gorący piach i słońce utrudniały, by zrobić cokolwiek...

Od Kizumy do Ifus - pieniądze

-a zebys wiedziała...-powiedzialam usmiechając sie złowieszczo zobaczyłam pewnego mężczyzne i rzekłam do Ifus:
-patrz i ucz sie...-stanęłam przed męzczyzną ktory gapił sie na mnie jak na idiotke.
-ekhem-kaszlnelam-czy mogl by pan pomóc mi sie odnalesc w tym miescie?
-tak a czego pani szuka?-spytał wyciagnełam mape miasta i stanełam kolo mezczyzny. Jedna reka wyciagnełam szybko i zwinnie portfel z tylniej kieszeni czlowieka zagadujac go.
-dziekuje-powiedziałam i szybko wrocilam do Ifus.
-masz swoja kase-zucilam portfel przed jej nogi.
-okradlas go...
-no cos ty...a nalot na bank kiedy robimy?
-zartujesz!?
-tak- zasmialam sie.

<Ifus, moze to dokoncz xd nie mam zabardzo czasu by pisac>

Od Havok'a do Diary - Nowy w stadzie

-Nic się nie stało.-Odpowiedziałem.
Wadera posłała mi nieśmiały uśmiech.
-To co? Nadal chcesz iść ze mną na plażę?
-T..tak!-Wykrzyknęła wadera.
Wyruszyliśmy rozmawiając.
*Pół godziny później*
śmiejąc się doszliśmy do skraju plaży.
Był akurat zachód słońca.
-Pięknie tu.-Westchnąłem rozmarzony.

Diara?

Od Blue do Kiby

Zawiesiłam wzrok na punkcie widocznym jedynie dla mnie. Analizowałam wszystko, zwlekałam z...
-Blue?? - Kiba jeszcze raz spytał. Skierowałam na niego zmartwione spojrzenie.
-Kiba?? Widzisz mnie? -schyliłam łeb. Jego oczy błądziły bez celu.
- Nnn, eh, nie. Blue nie widzę cię. - odpowiedział. Nic nie powiedziałam, tylko go objęłam.
-Straciłem wzrok prawda? - zapytał po dłuższej chwili. - Na zawsze. - dodał szeptem. Odsunęłam się.
- Nie na zawsze! Jesteś magicznym wilkiem i na pewno odzyskasz wzrok. - spojrzałam mu w oczy.
<Kiba?>

Picallo odnowił swój status!

środa, 20 listopada 2013

Od Kiby do Blue

 - Budzi się! Budzi! - słyszałem podekscytowane głosy.
 - Co, co się stało?! - odparł znajomy głos, jednak gdzieś z dalszego miejsca.
 - Kiba! - ktoś prawie krzyknął okazując wielką radość.
Nagle właściciel znajomego głosu zerwał się z końca pomieszczenia i podbiegł do mnie. Blue. Położyła łapę blisko mojej łapy. Usiadłem i rozejrzałem się. Próbowałem nie okazywać zaskoczenia ani strachu. Przeciągnąłem się i patrzyłem w górę.
 - Nic Ci nie jest?
 - Porażenie i zwichnięta łapa, ale ja nie byłam w śpiączce. Potem ten piorun zszedł ze mnie i znów wrócił do ciebie. Ale ty stałeś dalej. Potem błyskawica zmieniła kolor na niebieski i niestety... Wtedy już straciłam przytomność.
 - Kiba, może idź z Blue na spacer? Musisz zaczerpnąć powietrza... - powiedział cienki głos.
 - Spacer? - dyskretnie sprawdziłem łapą, czy jest gdzieś jakieś obniżenie i niczego takiego nie znalazłem. Więc ruszyłem do przodu i wtedy...
 - KIIIIIBAAAAAA! - krzyknęła Blue, a ja dopiero teraz wyczułem, gdzie jestem. Wpadłem do dość dużej sadzawki. Próbowałem z niej wyskoczyć, ale nigdzie nie było wyjścia. Po kilku nieudanych próbach wyszedłem.
 - Co Ci jest nie zauważyłeś tego?
 - No własnie nie... Własnie nic nie widzę, ale tak miało być tak ???
Jednak odpowiedź była zupełnie inna...
<BLUE?>

Od Diary do Havok - Nowy w Stadzie

- I co znudził Ci się Ichigo...? Zapytała Diamon
- Nie znudził, tylko.... No przecież nigdy mi się nie podobał...- Odpowiedziałam głupio
- Jasne...- Rzekła Diassa.
Po chwili spokojnie przeszedł sobie Havok. Zapoznał się już z całą watahą- Tylko nie ze mną. Podeszłam nieśmiało.
-Cześć.- Powiedziałam.
- Witaj, kim jesteś? Znaczy ty i te trzy wadery.
- Yyy... To moje... koleżanki. - Niemile skłamałam
- Aha, ładne. Miło mi, Havok jestem.
Nikt się nie odezwał. Po tej ciężkiej, męczącej ciszy, wreszcie spróbowałam ujawnić mu prawdę:
- To nie są koleżanki. To moje... przyjaciółki!
- A jak macie na imię?
-Diara to ja, tam dalej to Diassa, kolejna to Diamon, a tu bliżej to Deissy.
- Ok. To która z Was chciałaby się dziś przejść ze mną na plażę?
- Ja-Rzekłam inaczej.
- Nie, bo ja!
- Niebo jest niebieskie! Ja pójdę z Tobą!
- Chyba śnicie!
Zaczęła się kłótnia, potem przystąpiłyśmy do walki.
- Ej, no nie musicie! Mogę iść z Wami wszystkimi
- NIE! - Odpowiedziałyśmy razem.
Tutaj Diassa uderzyła Diamon, natomiast Deissy przewróciła się i mocno ugryzła mnie.Walczyłyśmy tak do świtu. Całe w strzępkach futra otrzepałyśmy się z krwi. Zobaczyłyśmy, że patrzała na nas cała wataha. Zdziwione tą reakcją uciekłyśmy w las. Byłyśmy jednością. Teraz każda z poszła w inną stronę. Żadna się nie przeprosiła. Wiedząc, że znikniemy na wieki z powodu rozstania nikt nie ustąpił. Diassa wróciła znów do mnie, do mojej duszy, przekroczyła 20 kilometrów.
Diamon i Deissy także.
- Przepraszam- Rzekłam do nich smutna.
Przeprosiłam Havok'a. Czy mi wybaczy? Z którą z nas pójdzie na plażę? Może moje ciało rozdwaja się na cztery połówki, ale to nie oznacza, że się różnimy. Może charakterem ale co tam.

C.D. <Havok?>

Od Shiry do Jakiegoś Basiora - Historia

Wędrowałam długi czas. Tylu wilków spotkałam i poznałam że aż trudno to zliczyć. Z dnia na dzień byłam coraz bardziej zmęczona. Któregoś dnia wyruszyłam by odnaleźć błogi spokój. Leciałam przez lasy, wzgórza aż ujrzałam piękną łąkę. Wylądowałam tam.



Położyłam się  w kwiatach. Nagle usłyszałam głos Zeusa i pojawił się przede mną.



-Shira...-powiedział
-Tak -rzekła podnosząc łeb
-Idź do jeszcze jednej Watahy i zamieszkaj tam
-Gdzie? Przecież we wszystkich Watahach już byłam  -zapytałam zmęczona
-Nie we wszystkich została Ci jeszcze jedna
-Jak Ją znajdę? -zapytałam
-Pytaj o Watahę Niezłomnej Nadziei -powiedział znikając
~~Jestem zbyt zmęczona by dalej iść~~-pomyślałam
Próbowałam wstać lecz nie mogłem miałam za mało siły.
~~Muszę odpocząć~~-pomyślałam
Po chwili usnęłam
**Rano**
Obudziłam się w innym miejscu niż się położyłam.
~~Oj Zeusie czy muszę tak żyć?~~ -pomyślałam i westchnęłam
Wstałam, otrzepałam się i poszłam upolować jakieś zwierzę. Wyczułam obecność sporej grupy wilków.
~~Muszę być blisko wioski~~ -pomyślałam
Skierowałam się w stronę gromady wilków. Podeszłam bliżej i zobaczyłam wiele wilków. Ich aura była pozytywna. Wyłoniłam się z lasu i weszłam na plac. Wszystkie wilki które tam był patrzyły na mnie. Czułam się nieswojo. Zrobiłam jeden krok do przodu i nagle usłyszałam warczenie wilka. Jego aura była przepełniona niepewnością. Powoli odwracałam łeb. Ujrzałam Basiora.

<Dokończy jakiś Basior?>

Od Ifus do Kizumy - Nasza przesłość

Znalazłyśmy się w naszej przeszłości. W ciąż byłyśmy ludźmi. Całe życie przeleciało mi przed oczami! Wróciłyśmy do miasta.
-Łu chu...Ale fajnie jesteśmy znów w mieście!
Powiedziałam kręcąc oczami.
-Ifus? Ludzie się na nas gapią! Może ubierzemy się w coś normalnego?!
-Chym chym, a nie pomyślałaś o jednym, NIE MAMY PIENIĘDZY!!! Tak to z chęcią!
-Załatwię pieniądze!
-Ta na pewno! Co obrabujesz bank, geniuszu!?
<Kizuma? Brak weny!>

Od Picalla do Pandory - Czarowna chwila...

-Pandora.... Bo ja no...
Nie umiałem się wytłumaczyć.
-Bo?
-Bo w tedy no.... No coś mnie naszło. Musiałem cię pocałować... Nie panowałem co robię.
Tłumaczyłem się.
-Aha...
-Pandora muszę na chwilę wyjść...Zaraz wrucę...
Wyszedłem. Pobiegłem czym prędzej do jaskini diamentów. schowałem tam to: 
Szybko wróciłem do jaskini.
-Pandora?
-Tak?
-Choć na chwilę...
Zaprowadziłem waderę w pewno miejsce,

-Wow! Pico ale tu pięknie!
-Mam coś dla ciebie.
i dałem jej naszyjnik.
-To jak mnie przy tobie nie będzie. Po prostu dotykasz naszyjnik i mówisz moje imię, w tedy ja się zjawie.
-Oh Picallo dziękuje!
Wadera założyła naszyjnik. Zbliżyliśmy się do siebie. Nasze spojrzenia się spotkały, masze pyski się do siebie zbliżały. Objąłem waderę. Świat przez chwilę znikną liczyliśmy się tylko my. Katar Pandory też znikną wadera była całkiem zdrowa. Zaczęliśmy się całować. Po chwili przypomniała mi się Ifus, ale nadal się całowaliśmy. Wyglądało ta jak bym se nic z tego nie robim.....
<Pandoraka?:) Ni mam pomysły na tytuł.>

Od Diary do Kogoś - Metamorfoza

Nastąpiła wielka zmiana. Znów weszłam z powrotem na tereny watahy. Jednak ktoś mnie tam zauważył. Gdy tylko to zobaczyłam zaczęłam szybkim galopem, biec jak najdalej.
Nie udało mi się uciec. Stanęłam więc przed wielkim głazem i gdy chciałam się rozpołowić nie udało mi się. Zaczęłam migać jakbym była jakimś hologramem. I stało się! Teraz nie było już posoki. Zamieniłam się w połowę. Byłam normalnymi wilkami bez krwi, bez czerwonych oczu, bez dymu. Ale nadal krążyły we mnie dwie odmiany krwi: dobra i zła. Basior podszedł do mnie, marszcząc brwi i widząc jak moja sierść jeży się na grzbiecie.To było dziwne. Nastąpiła druga metamorfoza. Wreszcie zrozumiałam! Byłam ładnymi wilkami : Dobrym i Złym bo byłam mało wściekła. A gdy zdenerwowałam się tak bardzo stało się to! Wiedziałam, że to nie koniec atrakcji! Teraz na dodatek mogę wywołać u siebie cztery wilki! Czyli Jeden zły z małym nasileniem czyli, że mało zły i drugi tak samo tylko, że dobry! A dwa kolejne są jeszcze silniejsze niż dwa pierwsze! Wspaniałe ale niebezpieczne.
-Zostaw nas! Rzekłam
- Nie, to ja Ichigo. Wyleczę Cię z tego!
- Nie chcę, ja tego pragnę. Uwolniłam wilczego ducha- Rzekłam strasznym chrapliwym głosem.
- Jak się nazywacie?
- Diara to ta pół dobra czyli ja, Diassa to ta pół zła, Deissy to ta silnie dobra, a Diamon to ta silnie zła.
-Ok. Chodź tu, pomogę Ci! Wiem, że nie panujesz nad tym jeszcze, masz prawo. Ja chcę Ci ją odebrać na jakiś czas, abyś komuś nie zrobiła krzywdy
- Nie zrobię, nie obawiaj się....
Uciekłam od niego z siłą wiatru i schowałam się w moim byłym domku na terenie watahy.
- Teraz skoro wiem, że kiedy zacznę migać oznacza to, że się zmieniam. Diara, panuj nad tym!- Mówiłam do siebie.
- Nie, nie panuj! - Rzekła Diamon- Zostań z nami! Nie chcę wracać!
- Niech to zrobi! Tylko tak pozbędzie się problemów. Przecież w końcu stamtąd wyjdziemy. Rzekła Deissy.
- A no racja!
- Poproś swojego miłego Ichigo, żeby Ci pomógł.
- Chwileczkę, która z nas to Diara?
- Ta pół dobra...
- Aaa, to spoko! No poproś!
- Albo my uciekniemy!
- To Wam nic nie da. Nie możecie się oddalać ode mnie dalej niż na 20 kilometrów. W przeciwnym razie gdy zrobicie o jeden krok za dużo zmienicie się z powrotem w jedno ciało! -Powiedziałam srogo.
- Idź do Ichigo.
- Dobra, niech Wam niech będzie. Pójdę do niego! Ale wiedzcie, że jeśli mnie wyleczy z tego, nigdy więcej nie wyjdziecie!
- A, to nie....
- Idzie tu!
- Musimy uciekać!
- Po raz pierwszy dobrze gadasz, Diassa- Rzekłam szybko
-Zmieńmy się w jedność!
- Ok, do zobaczenia ! - Odpowiedziały chórem!
I znów nastąpiło życzenie jednego ciała. Szybkim ruchem łap wykopałam dół po czym weszłam w niego i zakryłam się ziemią i liśćmi. Przeżyłam tam 2 godziny... Jak? Stworzyłam bąbelek z powietrza. Potem wkurzony Basior wytropił mnie!
- Nie uciekniesz- Rzekł okropnie niebezpiecznym i strasznym głosem- Potrzebuję trochę Twej krwi, a nie chcę cię gryźć więc przyniosłem strzykawkę. Potem opracuję lek.
- Nigdy!.
-........


C.D.N Nastąpi Dokończy <Ichigo???>

Od Kastiel`a do Äiszy

(obrazek nie działa sorry :( )
-Wiesz szczerze mówiąc nigdy nad tym nie myślałem -wyjaśniłem
-Aha...
-Ale myślałem kiedyś o założeniu rodziny
-Wiesz rodzina bez potomstwa to nie do końca szczęśliwa rodzina -powiedziała Aisza
-Wiem...
-Ale nie odpowiedziałeś mi nadal na pytanie -powiedziała Wadera
-Kiedyś jak będę dojrzalszy to chciałbym mieć chociaż 2 małych szczeniaków. A najbardziej bym był szczęśliwy gdyby jedno z nich było Waderą, mógłbym Ją rozpieszczać tak jak i Ukochaną partnerkę -powiedziałem patrząc na Aiszę
Przez chwilę w moim oku pojawiła się łezka gdy o tym mówiłem.
-A czemu pytasz? -zapytałem

<Aisza?>

Od Diary do Kogoś - Wyznanie


Od odejścia minął już miesiąc. Nikt nie interesował się moim zniknięciem. Nagle spotkałam Omegę i Hope wyruszające na mały spacer. Schowałam się szybko do małej groty. Od jakiegoś czasu była moim domem. Grota na początku wydawała się ciasna. Potem odkryłam coś wspaniałego: Wielką Jaskinię. W niej mieszkam. Jest ona tak mała, że trudno ją znaleźć. Pełna stalaktytów i stalagmitów oraz stalagnatów. Wydaje się być niebezpieczna, ale pozory mylą.
W środku jest kilka świeżych padlin, a także wielkie posłanie zrobione z zebry. Wyjadłam z niej wszystko, a potem została skóra więc zrobiłam z niej łóżko. Wypchałam ją sianem i stała się ona wyższa i miększa. W niej odkryłam coś magicznego. Siłę wiatru, nie zwalczoną moc i potęgę wilka i ujrzałam .... Skaar'a- najpotężniejszego ducha powietrza i jego towarzyszkę Shibę- Boginię Nocy.
Wtedy usłyszałam wycie Omegi i Hope.
Ujrzały moją skrytkę.
- Wypłosz te Wadery! - zażądał Skaar
- Tak, o panie!- Rzekłam i razem z Shibą ruszyłyśmy ku wilczycom.
- Co ten wiatr tak silnie wieje?!- Powiedziałam Hope.
- Gdy ja się zbliżam zawsze tak jest! Odpowiedziałam
- Diara?! Co ty tu.... O nie... Ty odeszłaś z watahy?!
- Nie, nie odeszłam. Jestem z Wami.
- Dlaczego uciekłaś?
- Nikt mnie nie lubi!
- Lubią Cię.
- Nie prawda! Macie jakieś ostatnie pytania?
- Kochasz się w jakimś basiorze?
- Tak.
-W kim?
-W... w... W Ichigo! Ale to nie powinno Was interesować!. On jest zajęty sobą i innymi z watahy. Ja idę spokojem ducha i harmonii. On jest taki dzielny i piękny <3 Ale ja dla niego nic nie znaczę. Macie szczęście! Już nie transformuję, nie rozdzielam się. Shiba mnie nauczyła nad tym panować i nie chcę więcej nikogo przez to skrzywdzić! Jutro dostanę lekarstwo na rozdwajanie! Właściwie to lekarstwo na zmianę metamorfozy Złej. Teraz będę używać krwi i ogólnie, ale przy zmianie będzie krew i nagle zniknie.  Nie zrozumiecie...  Żegnajcie...
Grota wraz ze mną i boginią nocy znikła.


C.D.N
Dokończy.... Ktoś ?

Zmiana metamorfozy Złej:

Na zewnątrz: Ciasna Grota

W środku: Wielka Jaskinia
Skaar:
Shiba:


Do niedodanych wilków ! + info

Jeśli widzisz co jakiś czas nowe posty a nie widzisz że dodaliśmy twojego wilka to znaczy że nie udało ci się go wysłać i nie doszedł proszę dodać go wtedy jeszcze raz!
Przepraszamy!
BRAWO!
Bardzo dużo osób przesyła nam pewną piosenkę i proponuje ją na hymn.
W najbliższym czasie zmienimy hymn na ten.

Nowy! Mack!

Partner: kocha zare
Opis wilka: miły, tajemniczy

Nowa! Shira !

Partner: Szuka
Opis wilka: Lubi samotność. Często przebywa w Lesie Białych Kwiatów. Z chęcią pozna inne wilki i ich aury. Jest towarzyska i spokojna.

sobota, 16 listopada 2013

Nowy! Havok!

Partner: szuka
Opis wilka: Havok to miły i pomocny wilk.
Jest skory do nawiązywania nowych znajomości

Nowy ! Walo!

( twój obraz nie działa prześlij nam go jeszcze raz . 
Oto obraz zastępczy tymczasowy)
Partner: brak
Opis wilka: Walo jest pół wilkiem, pół gryfem. Uwielbia ltać oraz polować na mniejsze zwierzęta. Posiada on moce takie jak bardzo szybkie latanie oraz panowanie nad ogniem

Zara odnowiła swój status

Partner: Zakochana w Macku
Opis wilka: miła, płaczliwa, wszystkim się przejmuje, pomocna, tajemnicza, zadziorna, wredna

Od Moon - Zniknęłam ?

Gdzieś tam jeszcze istniałam. Miałam uczucia i potrafiłam żyć. Ale teraz ? Czy to wszystko gdzieś zniknęło ? Tyle wspomnień , przyjaciół, wspólnych walk i chwil w grupach. Gdzie są ci którym zaufałam teraz gdy najbardziej ich potrzebowałam? Gdzieś zniknęli... Czułam się jakbym nagle stała się niewidzialna. Jakby tylko mój duch stąpał terenach watahy. Mijałam wiele wilków ale żaden mnie nie zauważał. Może na prawdę już nie żyję? Po prostu gdzieś zniknęłam... Usiadłam przed swoją jaskinią i zrozumiałam że już nie istnieje. Spojrzałam na swoje łapy , błyszczały i prześwitywały. Należałam do przeszłości a przyszłość już mnie nie wliczała w swoje objęcia. Wszyscy o mnie zapomnieli. Odeszłam w niepamięć. Lecz w jakimś sensie musiałam istnieć skoro nikt nie zajął mojej jaskini. Westchnęłam lekko i próbowałam użyć swojej mocy. Nic nie działało nawet nie utworzyłam najmniejszej kropelki. Straciłam to coś w sobie co nadawało sens memu życiu. Wiedziałam że jestem inna. Że moje serce zostało złamane i w odbudowie skute lodem. Wyjęłam sztylet i zrobiłam nacięcie na swojej łapie. Krew nie leciała... zamiast tego uwolniła się z niej błękitna ciecz. Nie wiedziałam co to oznacza ale nie chciałam z każdym małym problemem lecieć od razu do Alfy. Chociaż może to było coś poważniejszego... ale jak miałam się z nią porozumieć skoro wychodziło na to że już nie żyję niby nie miałam co do tego pewności ale ... na to wyglądało . Zaniechałam pójścia i proszenia o pomoc zostałam u gdzie byłam i zastygałam jak posąg przed swoją jaskinią, pilnując aby nikt nie dobrał się do moich skarbów.....

Od Kizumy do Ifus - dziwne miejsce

-Nie możliwe żeby to zrobiła Green...-rzekłam cicho
-Kto to Green?-spytała Ifus
-To ten smok...
-aha może znajdźmy schronienie zanim nadejdzie noc-rzekła Ifus. Tak jak powiedziała tak też zrobiłyśmy zaczęłyśmy szukać schronienia. Szłyśmy ze 3 dni aż w końcu dozszłyśmy do ogromnego miasta. Stanęłam na wzgórzu i z daleka popatrzałam na miasto.
-O...Ma...tko...-powiedziałam stojąc z otwartą buzią.Ifus stała za drzewem wyszła i spojrzała na miasto.
-Wow-rzekła
-może tam znajdziemy schronienie?-spytałam.
-ok chodźmy poszukać-weszłysmy do miasta, wszyscy ludzie dziwnie na nas parzyli pewnie dlatego, że wygłądałyśmy jak elfy. Szłysmy przed siebie i znalazłysmy jakis opuszczony dom. Spojrzałyśmy na siebie i niepewnie weszłysmy do serodka. Weszłam pierwsza tuz za mna Ifus. Dom był tak stary i straszny i nie tylko... Był tez nawiedzony...


Nagle nie wiadomo skąd pojawił sie przed nami jakiś portal i niezauważajać go wpadłysmy do niego.



<Ifus?>

Od Äiszy do Kastiel'a

Przytulił mnie poczułam się pewniej i bezpiecznie .. Ruszyliśmy dalej w stronę jaskini w ostatniej chwili zdarzyliśmy przed ulewą przy ciepłym ognisku ogzalismy sie potem wskoczyliśmy do łóżeczka i przykrylismy się było ciepło i przytulnie zasnęłam obok niego wtulona .. Rankiem gdy wstałam czekało na mnie sniadanko ..
-Jesteś kochany-polizałam go po pyszczku po czym zabrałam si.e do jedzenia
Popatrzyliśmy sobie w oczy
-Kas chciałbyś kiedyś mieć szczeniaki ?

<Kas>

Od Pandory do Picallo - Czarująca chwila

Byłam mokra i zimna. Poczułam ciepło na moich ustach, to był...
- Picallo?- otworzyłam oczy. Nastała chwilowa cisza. Moje policzka stały się bardzo czerwone. Byłam zawstydzona. Czułam coś dziwnego w sercu, wrażenie.
- Wszystko... w porządku?- zapytał patrząc się na mnie. Chłodnymi łapami objęłam jego szyję.
- Dziękuję...- z mojego oka poleciała łezka, może ze szczęścia, że mnie uratował?
- Myślałem, ze cię już nie zobaczę- powiedział.
- Wiesz...- wstałam- naprawdę dziękuję ci za wszystko za nocleg, oprowadzenie mnie i... za ratunek, naprawdę, ale chyba bym musiała iść. To nie mój teren... może się kiedyś znów spotkamy...- byłam smutna mówiąc szczególnie te ostatnie słowa.
- Poczekaj!- chwycił mnie za łapę. Wciąż byłam odwrócona plecami do niego- zostań...
Nie wiedziałam co zrobić. Jednak pomyślała, że właśnie szukam nowego terenu, może los mnie tu przywiódł? Odwróciłam się.
- Wiesz Picallo... może się nie znamy zbyt długo, bo zaledwie dwa dni... ale cię naprawdę polubiłam...- w końcu odważyłam się powiedzieć prawdę. Czułam, że znalazłam przyjaciela. Kichnęłam.
- Oh, widzę, że trza o ciebie zadbać- zaśmiał się- chyba się przeziębiłaś.
- Ale... tak szybko? *appsiikkk*
- Zapraszam do mnie- uśmiechnął się.
- Dziękuję.
 Minęło ileś czasu. Pico wyszedł na chwilę z jaskini. Cały czas jednak myślałam o pocałunku.
- Czemu ja cały czas o tym myślę?!
- O czym myślisz?- wszedł słysząc moje zdanie.
- J-ja... nnnooo... ehhh...
- Chodzi o to co się stało nad jeziorkiem?- powiedział to specjalnie. Skąd wiedział? Podszedł do mnie...
< Pico, co potem :)>

środa, 13 listopada 2013

Od Ifus do Kizumy - Świat ludzi

Leciałam -Kizuma? Nie dobrze mi.-powiedziałam-Mi też..-odpowiedziała. Zemdlałyśmy. Gdy się obudziłam byłyśmy ludźmi, nie byłyśmy we watasze leżałyśmy na pustyni.

Ja:  

Kizuma: 
Wstałam nie wiedziałam że jesteśmy ludźmi do puki nie popatrzyłam na Kizume. -Aaa! Kizuma jesteś człowiekiem!-Wrzasnęłam -Ifus ty też!-Krzyknęła, spojrzałam na siebie. -Czemu jesteśmy ludźmi?-Zapytałam -Nie wiem, A gdzie wataha?-Powiedziała zdziwiona -Nie wiem, ale wiem że daleko od nas! Kizuma mogłyśmy iść do watahy pieszo, a ten twój smok wywiózł nas na....? Pustynie i do tego jesteśmy ludźmi!-Byłam wściekła -Nie przesadzaj!-Powiedziała wściekła......

<Kizuma? Nie pisz w następnym że wracamy do domu tylko np. że jesteśmy w mieście lub coś podobnego?>

Od Picalla do Pandory - Czarująca chwila

Patrzyłem się, nie widziałem wadery. Zanurkowałem. Zobaczyłem Pandorę leżącą na dnie i też, że ma zaklinowaną łapę w kamieniach. Szybko odgarnąłem kamienie. Wziąłem waderę. I szybko wypłynąłem na powierzchnie. Położyłem waderę na trawie. Zrobiłem jej sztuczne oddychanie, ale nie pomogło. Miałem pretensję sam do siebie. Myślałem że straciłem ją na zawsze. Pandora to moja najlepsza przyjaciółka nie mogę jej stracić. ''Po co ja do tego jeziora ją wciągałem!''-pomyślałem. Z mojego oka poleciała jedna łza, poleciała na usta wadery. Czy to podpowieć  czy nie, pocałowałem waderę, bo jej więcej nie będę widział. Po chwili wadera ożyła, w chwili kiedy ją całowałem......

<Pandorka? :*>

Od Kastiel`a do Äiszy

W tamtej chwili byłem najszczęśliwszym wilkiem. U boku miałem ukochaną Waderę. Spojrzałem na Nią.
-Jesteś moim aniołem. Moją piękną gwiazdę tylko Ciebie widzę na niebie. Istnieję tylko dla Ciebie...-mówiłem
Przytuliła się do mnie. Objąłem Ją. Leżeliśmy tak 2 godziny rozmawiając. Wstałem i spojrzałem w niebo. Zanosiło się na burzę.
-Skarbie chodźmy do jaskini -powiedziałem łapiąc Ją za łapę
-Dobrze... -rzekła delikatnym głosem
Pomogłem Jej wstać. Sprzątnąłem wszystko i złożyłem w skrytce, która była w drzewie.
-Chodźmy -powiedziałem
Szliśmy obok siebie.
**Kilka minut później**
Dotarliśmy na pole pełne kwiatów.



Zaczęło kropić.
-Spójrz tam -pokazałem na tęczę
Nagle zobaczyliśmy błysk, a po chwili huk. Przytuliłem mocno Aiszę.

(Aisza?)

Od Äiszy do Ricko

Pobiegliśmy do jego jaskini. Przed wejściem otrząsnęliśmy się z wody. Ricko zaczął układać podstawę do Ogniska a ja rozejrzałam sie
-Przytulnie tu-uśmiechnęłam się
-No troszkę dbam by chociaż był jakiś klimat
Po chwili wilk zapalił patyki i osiedliśmy przy domowym ognisku ogrzaliśmy się. Czekaliśmy aż przestanie padać jednak nic z tego w końcu wybiła północ byłam śpiąca Ricko pozwolił mi przenocować u siebie  ... Połozyłam się w legowisku po chwili zamknęłam oczko i przysnęłam ..


<Ricko?>

Od Diara do Kogokolwiek - Zmiana

Nora była ciasna, a ja na nią za duża.
- Nikt nawet nie zauważył, że mnie nie ma. Co zrobić? Zezłościłam się i przepołowiłam. Poczułam dziwne tchnienie.
Coś mi się przelało. Kiedy zaczęłam się przechylać z boku na bok, to "coś" ucichło. Usłyszałam niby końskie kopyta. Najeżyłam sierść na grzbiecie, karku. Zobaczyłam wilka i trzy konie.
- Kim jesteście? - Zapytałam srogo.
- Jesteśmy stadem. - Odpowiedział najpotężniejszy koń.
- Ja jestem Weronika, a to moje przyjaciółki: Weronika, Weronika i Wiktoria.
- Trzy konie Weroniki i jeden wilk? Nie masz może ochoty je zjeść?- Zdziwiłam się.
- Nie,dlaczego tak sądzisz?- Odpowiedziała Wiktoria
- Bo... bo jesteś wilkiem!
- Jesteśmy zgranymi przyjaciółkami- Odpowiedziała jedna z Weronik.
- Jesteście praktycznie takie same. Macie jakieś przezwiska?
- Tak, mamy. Ja jestem Ewa, koleżanka obok to Alexandra, a z tyłu to Ewelina.
- A ty skąd tu jesteś? - Rzekł wilk.
- Jestem Diara. Inaczej mam na imię Julia. Jestem magicznym wilkiem. Gdy się zezłoszczę, zamieniam się w dwie części mnie : dobra i zła. Władam powietrzem.
Pilnuję watahy.
- Jakiej watahy?-Odpowiedziały dziewczyny chórem.
- No tej za portalem.
Zobaczyłam pusty, cichy las!
- Gdzie stado?! Będę zmuszona iść z wami.
Tym czasem zaczęła niepokoić się o mnie Omega.


Wilk, który dokończy:
<Omega?>
 : )

Nowa! Nari!

Partner: Może ktoś ją pokocha...
Opis wilka: Nari jest samotniczką z ciężkimi przeżyciami. Nie nawidzi osób, które nie są szczere. Ma dystans do świata.

niedziela, 10 listopada 2013

Od Hope C.D Od Ichigo

Zmarszczyłam brwi.
-Jesteś pewien?
-T-tak.
-Całe szczęście. Niedługo zacznie padać.
Spuściłam głowę po czym ją podniosłam patrząc się prosto w oczy Ichigo.
-Słuchaj... Jeśli coś jest nie tak... Jeśli jest coś co chcesz mi powiedzieć...
Zawsze Cię wysłucham i zrozumiem...-Ichigo spojrzał mi w oczy i lekko uśmiechnął.
Nastała noc. Ichigo siedział przy mojej norze i nadstawiał uszu.
-Możesz  iść. Nic nikomu nie grozi.
Ichigo spojrzał na mnie i kontynuował patrol.
-Ech... Przejdę się.
Zeszłam na pobocze w stronę rzeki.
Usiadłam nad brzegiem po czym padłam na ziemie.
Ból... To tylko wtedy czułam...
Złapałam się za brzuch i tak leżałam.
Ichigo szedł w moją stronę.
-Hope?! Nic ci nie jest?
-W-wszystko w porządku...
Powiedziałam i usiadłam udamawiając że, nic się nie stało.
-Na pewno?-Ichigo przechylił głowę.
-Przyszłam tylko się napić.
Wstałam i  wróciłam do nory.
Zasnęłam...
Mój talizman zaczął się dziwnie świecić. Tego zwykle nie robił.

RANO

Czułam jak coś łaskocze mnie w nos.
-Ichigo?  Byłeś całą noc? Dzięki Bogu. Miałam okropny sen że, zaatakowali nas i ty zostałeś ranny i wtedy oni mnie zabrali i ja ... Ichigo?!
Nie byłam w norze tylko...
Sama nie wiem gdzie...
Nikogo nie było tylko mała mysz dotykała mojego nosa. Ludzkiego nosa.Byłam znów człowiekiem.
Wstałam otrzepałam się i poszłam przed siebie.
Jestem silna, znam magię, z łatwością pokonuję wrogów. Byłam przygotowana na wszystko...
No może prawie wszystko...
Fantasy - Women Wallpaper
<Ichigo? Sorry Brak weny XD  >

Od Ichigo CD Hope


Usłyszałem huk,a później zauważyłem czarny dym nad lasem.
Hope chciała już biec w tamtą stronę,ale ją powstrzymałem.
- Stój. - powiedziałem poważnym tonem.
- Ale ja muszę tam iść!
- Pójdę tam sam.nie chcę ciebie narażać na niebezpieczeństwo. - popatrzyłem na nią.
Później zwróciłem swój wzrok w stronę Omegi.
- Omega,mogłabyś odprowadzić Hope do jej nory?
- A co z tobą? Przecież ty nic nie widzisz,twoje oczy jeszcze...
- Wiem.Spokojnie,wrócę cały.
- Ale...
- No już! Ruszajcie! - Obie postąpiły tak jak im 'kazałem'.
Ruszyłem w stronę tego całego zamieszania.
Chociaż byłem ślepy,widziałem poszczególne kontury różnych rzeczy.
Widziałem również energię wszystkich wilków,i to dzięki niej określałem
tożsamość danego osobnika.
Znów zauważyłem tą samą postać.



( Taka muzyczka dodająca nastroju :3)



Ta sama energia...ta sama osoba,która chciała zabrać moją ukochaną osobę.
- Znowu..ty?!
- Ichigo,jakże dawno żeśmy się nie widzieli....- usłyszałem śmiech.
- Co ty tu robisz? Czego chcesz? - zapytałem stanowczo.
- Dobrze wiesz czego chcę.Lecz na razie nie po to tu jestem.
Pewnie chcesz znać odpowiedzi na bardzo dręczące ciebie pytania.
Ja znam na nie odpowiedź,ale jeżeli ty też byś chciał znaleźć te odpowiedzi,
przyjdź do mnie.Możemy współpracować i razem zamienić iluzję w rzeczywistość.
- Co ty wygadujesz? Ja? Dołączyć do ciebie?! - chciałem się rzucić na niego,ale coś mnie powstrzymało.
- Wiem co skrywasz w środku.Nienawiść do wszystkich.
Wszystkich wilków,które tu istnieją.Obawę o to że znów zostaniesz
odepchnięty przez tych których tak bardzo kochasz.
Jeżeli naprawdę chcesz znaleźć to czego tak bardzo szukałeś,
przyjdź na górę poległych.Będę czekał. - Rzekł poważnym tonem,po czym zniknął.
Spuściłem głowę w dół.
"Nikt nie może się o tym dowiedzieć.Nawet Hope." - Pomyślałem.
- Skąd...skąd on to wiedział?! Jeżeli on zna odpowiedzi... - przerwałem.
Ruszyłem w stronę nory Hope.Kiedy dotarłem,zauważyłem ją i Omegę.
Od razu po wejściu,wadera ruszyła w moją stronę i przytuliła mnie.
- Cieszę się że nic ci nie jest.
- Co się tam stało? - zapytała Omega.
- W okolicach lasu wybuchł pożar,nic takiego. - skłamałem.

<Hope? Gomen za spóźnienie,ale wiesz nauka itd...>