Umówiłam się z Altairem nad jeziorem. Czekałam już od 10 minut, ale basiora nigdzie nie było widać. Cóż, pewnie zapomniał że to tutaj - pomyślałam. Ujrzałam go jak wędrował z jakąś waderą. Coś we mnie pękło. W sumie... Coś do niego czułam. Naprawdę. Nie mogłam jednak wyciągać pochopnych wniosków. Przecież to mogła być jego stara przyjaciółka, albo oprowadzał ją po okolicy... Ale coś we mnie działo. Czułam się taka... Zazdrosna. Podeszłam do nich.
-Kim jesteś - warknęłam spoglądając na waderę.
Pierwszy raz się tak zachowałam. Nie mogłam siebie kontrolować. Władała mną zazdrość.
-Ja? Może lepiej, kim ty jesteś - zdziwiła się wadera.
-A co z nim robisz. Zostaw go w spokoju!
-Agonia, uspokój się - próbował mnie uspokoić.
-Ale o co ci chodzi? Kim ty jesteś? Co ci przeszkadza że sobie spacerujemy.
-Niepokoi mnie to że Alt włóczy się z kimś obcym!
-Agonia...
Czułam że zaraz wybuchnę. Byłam zła.
-IDŹ SOBIE - krzyknęłam.
-Agonia - krzyknął Altair - Co w ciebie wstąpiło?!
-Ja... Ja...
Byłam naprawdę zawstydzona. Nie wiedziałam jak to wyjaśnić... Nie chciałam mówić Altairowi o tym że się w nim zakochałam... Ale co z tą waderą? Zachowałam się jak skończona idiotka. Pozwoliłam się ponieść emocjom zapominając o reszcie świata.
<Altair, Calipso? Chciałam rozwinąć sytuacje xD PS Wiem że to Alt miał dokończyć, ale to takie przy okazji >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test