niedziela, 6 października 2013

Od Wiwiery do Kiby


Wataha podobała mi się. Szłam właśnie brzegiem rzeki. Wesoła jak zawsze, podrygiwałam w rytm ptasiej muzyki. Nagle przed sobą zobaczyłam białego basiora. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Zauważył mnie i spojrzał na mnie swymi żółtymi oczyma. Podeszłam bliżej.
- Hej, jesteś nowa? Nazywam się Kiba. - zaczoł rozmowę basior.
- Cz..cześć! Ja jestem Wievery, dla przyjaciół V...Viva. - ja zwykle pewna siebie, przy nim się jąkałam.
-Miło mi cię poznać. - odpowiedział.
Chciałam spytać czy ma dziewczynę ale to byłoby głupie. Ale nie mogłam się powstrzymać, był przystojny.
- Może porobimy coś ciekawego, byłbyś pierwszym moim kumplem. - wymsknęło mi się.
- Jaaasne. - odpowiedział, gdy nagle z lasu wyłoniła się chuda, biała wilczyca o niebieskich oczach. Według mnie nie była nawet ładna, nie miała bujnej sierści, tylko krótką i szorstką. Jednak on, jak piesek na posyłki podleciał do niej i przytulił ją. Więc ma dziewczynę, nie umiałam patrzeć na te ich czułości. Razem podeszli do mnie.
- Witaj, jestem Blue - powitała mnie wilczyca, niby miło, a jednak chłodnie. Jakby jest serce składało się z kryształków lodu.
- Witam, ja jestem Wievery. - miałam ochotę warczeć.
Kiba w tym czasie złapał parę ryb i od razu zaniósł je Blue. Okręciła go sobie wokół palca. Jakbym była jego dziewczyną dałabym mu więcej ciepła.
<Kiba?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test