czwartek, 10 października 2013

Od Pandory

 Leżałam nieprzytomna. Moja łapa lekko krwawiła. Miałam tylko niewielkie zadarcie. Ogarniała mnie ciemność. Tylko niewielkie promienie dostające się przez szczelinę w górze były jedynym źródłem światła. Wstałam z zimnego, twardego podłoża. Nie pamiętałam jak to się stało, znalazłam się w pewnej szczelinie. Zapewne wpadłam, przy czym wtedy się skaleczyłam. Liznęłam parę razy w nadgarstek, gdzie trochę futra zabarwiło się na kolor płatków maku. Bolałam mnie lekko głowa. Złapałam się za nią rozmyślając jak wyjść. Trochę się przeraziłam, gdyż mogłabym być tam długo, dopóki nie umarłabym z głodu. Szczelina się jednak dłużyła. Zestresowana szłam w głąb nieznanego mroku. Wyczułam tam kogoś. Nie miałam odwagi iść dalej. Mogło mi grozić niebezpieczeństwo. Zrobiłam kilka głębokich oddechów uświadamiając sobie, iż to jedyna droga. Mogłam przeżyć lub zginąć. Wciąż szeptałam ,, Będzie dobrze, będzie dobrze...". Usłyszałam pewien głos, głos płci żeńskiej. Po cichutku skradałam się. Zatrzymałam się. Wychyliłam się lekko przy krętej dróżce. Zobaczyłam wilczycę, która spoglądając do góry starała się wdrapać. Na marne to było. Wtem wskoczyło tam jeszcze dwóch wilków. Skrzydlata i basior.
- Czy tam jest... BLUE!- wykrzyknął tuląc samicę. Może była to jego partnerka lub siostra? Tak czy siak stałam tam dalej niezauważalna.
- To dobrze, że się znalazła- dodała Brązowopiórna robiąc dobrą minę do złej gry. Czyż to nienawiść? Nie, zbyt surowe określenie.
- Jak mnie znaleźliście?- spytała Niebieskooka.
- Węszyliśmy i natrafiliśmy na mantikorę- rzekł biały.
- Wy też? No cóż, mniejsza z tym. Trza stąd wyjść.
- Nie ma problemu!-1 wadera wzniosła się, niestety jej ogromne skrzydła nie pozwalały na pomieszczenie się.
- Spróbujmy się wspiąć- Miałam zamiar się cofnąć, niestety leżał tam kamień, przez którego się potknęłam. Straciłam swój kamuflaż.
- J-ja... j-ja...- starałam się coś powiedzieć. Nie dałam rady.
- Ktoś ty?- ktoś zapytał.
- Jestem... Pandora-przełknęłam ślinę.
- Co ty tu robisz?
- P-po pro-sstu...
- Oj nie bój się, nie mamy złych zamiarów.
- Blue ma rację. Może wiesz jak się wydostać- zapytał samiec.
- Oh... no może... wspiąć się...
- Ha, jednak miałem dobry pomysł.
- No cóż... jja bym szczerze zapracowała w grupie- odparłam nieśmiało.
- W grupie?- zapytali.
- No tak, dwoje wilków odwróconych tak, by ich plecy się "połączyły" będą chodzić do góry.. oj nie wiem jak wytłumaczyć...
- Czyli, że...
- Będzie to podparcie, szczelina jest wąska, więc tylnymi łapami będzie się chodzić po ścianie, czyż nie?
- Wiesz Wiwera... nie bardzo Cię...
- Oj zobaczysz Kiba- uśmiechnęła się.
< Co dalej, kto dokończy?>

1 komentarz:

  1. Głupio się stało że wysłałyśmy opowiadania na ten sam temat w tym samym czasie xD Połączmy je jakoś i jakoś wyjdzie. Od teraz ty też uczestniczysz w przygodzie. - Blue :)

    OdpowiedzUsuń

Test