Wtedy spojrzałem na jej ogromne i radosne oczy. Dwa rude i okrągłe ślepia patrzały na mnie bezustannie. Uśmiechnąłem się i po dłuższej chwili niezręcznej ciszy powiedziałem:
- Yyyy... Nic..Ci nie jest?
- Nie, spokojnie! A tobie nic nie jest?
- Nie... - dyskretnie zacząłem się rozglądać.
- Przepraszam za to!
- Jest dobrze! - Wadera wciąż na mnie leżała, lecz po chwili wstała. Uśmiechnęła się pięknie, jednak ja począłem szukać Blue.
- Widziałaś gdzieś Blue?
- Nie...
- BLUE?! BLUE!!!! Chodźmy jej poszukać! - zdenerwowany i zły na siebie, że ją zgubiłem z nagłą szybkością zacząłem węszyć. Minęło parę chwil zanim znalazłem trop, ale jednak go miałem! Pobiegłem jak szalony szarak, którego goniła cała zgraja psów. Za mną unosił się gęsty kurz, praktycznie zasłaniający całą drogę. Dotarłem do lasu... Ziemia zawierała dużą ilość błota, więc zostawiła ślady jej łap...
- Idziesz? - Wiwera zapytała mnie z uśmiechem.
- Jasne! - odpowiedziałem równie wesoło. Po krótkim truchcie zatrzymałem się. Poczułem obcy zapach... Wiwera poszła trochę szybciej, też węszyła. Nagle wyskoczyła na nią ogromna Mantikora.
- KIBA!!! - Zawołała wadera. Skoczyłem jej na ratunek. Odepchnąłem ją i razem wpadliśmy do dziury obok. Jednak w szczelinie naprzeciwko naszej dziury zobaczyłem wilczy ogon... BLUE!
<dokończcie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test