czwartek, 10 października 2013

Od Blue do Kiby i Wievery.

Za moimi plecami usłyszałam głuchy huk. Odwróciłam się. Moim oczom ukazała się Kibia leżący na brzuchu a na niego spadła Wievery. Na pysku basiora pojawiły się lekkie rumieńce. Wadera zaś wstała i otrzepała się. Kiba też się zerwał.
- Wszystko ok? Co się stało? - zadawał mi pytanie, za pytaniem.
-Jest dobrze. - odpowiedziałam krótko. - A wam nic się nie stało? - dodałam po dłuższej ciszy.
- Szukaliśmy cię. - oznajmiła Wievera. Spuściłam lekko wzrok i wzruszyłam ramionami.
- Natknęłam się na tę jaskinię, pomyślałam że ją zbadam. - skłamałam, nie chciałam już do końca stracić godności.
Kiba obserwował nas w milczeniu. Raz spoglądał na mnie, chłodną i fałszywą Blue, a raz na Wievere, wesołą i szaloną. Najwidoczniej bał się co wyniknie z naszej konfrontacji.
- Musimy się stąd wydostać... - zrezygnowana ruszyłam przez korytarz nie zostawiając za sobą ni grama entuzjazmu. Jeszcze za mymi plecami Wievera i Kiba zamienili kilka zdań.
Nie chciałam wyjść na samolubną kretynkę bez uczuć, ale taki obraz siebie, sama stwarzałam dla otoczenia. Byłam po prostu nieśmiała, ja zwykle udającą odważną boję się krytyki. W nawyk weszła mi analiza własnych zachowań by sprawiać wrażenia głupiej. Chciałam jak najszybciej wydostać się z tej ciasnej przestrzeni, gdzie nawet moja osoba otwierała duszę by jej myśli wygalopowały. Trzymałam jednak język za zębami. Za wszelka cenę chciałam odszukać w moim organizmie jakąś pozytywną nutę, by pokazać swe prawdziwie oblicze. Coś w środku jednak mi nie pozwalało, utraciłabym na inteligencji, stałabym się bezbronna, pozbawiona czujności...
Wievera, uśmiechała się do Kiby. On odwzajemnił uśmiech.
-Nie sądzicie że tu ciemno? - basior zadał retoryczne pytanie i rozpaliła na swej łapie kulę ognia, która leciała nad nami wzdłóż korytarzu oświetlając drogę.
Nagle poczułam ostry ból w udzie, zdałam sobie sprawę że manticora boleśnie mnie zraniła. Ziemia lekko się zatrzęsła, to był lekki podziemny wstrząs. Wievera upadła na ziemię.
-Ał! - pisknęła lądując.
-Pomogę ci. - podbiegł Kiba i uratował waderę z opresji. Ja sama poczułam lekki powiew na twarzy. Wejście jest niedaleko! Nagle nastąpił mocniejszy wstrząs. Kamienie spadały z sufitu. Jaskinia lada chwila mogła runąć w gruzach...
<kto dalej :)? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test