Rozejrzałem się i zobaczyłem Wederę była sama, smutna i w
dodatku płakała. Podszedłem do Niej dyskretnie. Miała zamknięte oczy po cichu
położyłem się przednią i uniosłem skrzydła. Promienie słoneczne przestały padać
na pyszczek wilczyce. Otworzyła 1 oko, nie minęła 1 sekunda, a Ona wstała i
patrzyła.
-Witaj nazywam się Kastiel, ale mów mi Kas –powiedziałem z
uśmiechem
Dłuższa chwila była milczenia. Wstałem i złożyłem skrzydła.
-Nie bój się – powiedziałem powoli podchodząc.
Wedera spojrzała i po chwili zaczęła biec w głąb lasu.
Wzleciałem do góry i wskoczyłem na gałąź. Skakałem po gałęziach do póki Jej nie
wyprzedziłem. Zeskoczyłem i zagrodziłem wilczycy drogę.
-Czemu uciekasz? Jak Cię zwą?
Powiedziałem po czym wiaterek leciutko wiał, a przez drzewa
przebijały się kosmyki (promienie) słońca, oświetlając Wederę. Jasne promyki
tworzyły poświatę nad futrem zaskakującej wilczycy. W tamtej chwili zaczęła się
rozglądać i odwróciła łeb.
-To nic takiego z resztą nazywam się Äisza
-Spójrz na mnie –powiedziałem zaskoczony jej zachowaniem
Nie chciała tego zrobić. Podszedłem do niej i spojrzałem w tę
samą stronę co Ona następnie zapytałem
-Może masz ochotę coś przekąsić?
Nie zdążyła nic powiedzieć. Złapałem Ją, wzniosłem się w
powietrze. Byliśmy nad koronami drzew.
-Trzymaj się –powiedziałem patrząc na Nią
Spojrzała na mnie, kiwnęła łbem i złapała się mocno.
Poleciałem w góry gdzie się wychowałem
Delikatnie postawiłem Äisze na ziemi po czym sam stanąłem na
ziemi. Zaczęła się rozglądać.
-Może masz ochotę na górską kozicę? Tu są najlepsze jakie
jadłem –powiedziałem z uśmiechem
(Äisza?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test