czwartek, 17 października 2013

Od Äiszy do Kastiel'a - Walaka o życie

Stałam i czekałam na niego byłam zszokowana tym wszystkim i zmęczona nagle zobaczyłam Kasa. Jednak leciał zmęczony,nagle zmienił się w wilka i zaczął spadać.
-Kas Nie !!!  Zaczęłam biec i wzniosłam sie kilka metrów nad ziemią . Nie miałam siły by go złapać. Bezwładnie uderzył we mnie upadłam na ziemie a on na mnie. Po chwili zerwałam się na równe nogi. Widziałam rozległe rany. Najbardziej martwiła mnie ta na jego klatce piersiowej.Spojrzałam na horyzont słońce powoli wznosiło się ku górze. Rozejrzawszy się wkoło była bujna roślinność podeszłam pozrywałam kilka rodzi ziół. Usunęłam delikatnie strzały i zaczęłam przemywać rany po czym przyłożyłam do nich zioła. Przez kolejne dwie godziny zmieniałam opatrunki co kilka minut. Strzały mogły być zatrute z szyi zdjęłam małą fiolkę i do każdej rany zapikowałam 3 kropelki. Po chwili Kastiel otworzył oczy ..
Popatrzyłam na niego i szepnęłam
-Dziękuje ..

<Kastiel>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test