Patrzyłam na obu basiorów. Wyglądało na to że chcą się na siebie rzucić i pozabijać. Stanęłam pomiędzy nimi. Ichigo spiorunował mnie wzrokiem i odepchnął mnie na bok.
-Nie wtrącaj się...-powiedział gniewnie basior.
-Nie masz prawa tak do niej mówić!-warknął Marco.
-A bo co?!-zawarczał Marco.
Oboje rzucili się na siebie i zaczęli walczyć.próbowałam ich rozdzielić. Marco przez chwilę przestał walczyć i wrzasnął do mnie:"Odwal się.".Nie poznałam go. Dalej zaczął walczyć. Położyłam uszy i odbiegłam w las. Hope podążyła za mną. Dotarłam do małej polanki. Moja siostra dogoniła mnie i usiadła obok.
-Nie wierze że tak się zachowują...-powiedziałam. Usłyszałam cichy szelest a potem głos za moimi plecami i dotyk ludzkiej ręki.
-Teraz wiesz jak to jest być odtrąconym...mnie się tak łatwo nie da zabić.-powiedział głos. Wokół polany zebrały się jakieś cienie. Postać zakryła mi usta szmatą. poczułam jak zmieniam się z powrotem w człowieka. Spojrzałam na Hope którą obezwładniał jakiś facet. Obie byłyśmy ludźmi. Skrępowali nam ręce i zaciągnęli w las.
***
Basiory po godzinie zmagań zaprzestali ataku. Usiedli obok siebie głośno dysząc. pogodzili się i dopiero teraz zauważyli że nas nie ma. Zaczęli gorączkowo szukać lecz nic nie znaleźli.
-Musimy iść do Wieży Cieni...-powiedział Marco.
-No tak jak jeszcze ty się zmienisz w cień to w ogóle będzie trudno. Musimy się pośpieszyć.-odpowiedział Ichigo. Byli źli na siebie że zamiast nas pilnować odprawiali głupie bójki. Co gorsza byli wyczerpani a czasu było coraz mniej.
<Dokończcie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test