czwartek, 25 lipca 2013

Od Diega do Drakosy


Spojrzałem na obcego wymownym wzrokiem ten jednak nie był chyba zbyt domyślny.
- Wracaj skąd przybyłeś psie - warknąłem a słowo "pies" brzmiało jak obelga.
Nieznajomy szybko znikną mi z oczu w bujnej roślinności lasu. Potem zwruciłem się do Drakosy .
- No cóż uratowałem cię ale wcześniej ty ocaliłaś mnie. Gdybyś się nie zjawiła ja najpewniej leżał bym martwy a ten tam - wskazałem łbem miejsce w którym obcy znikną w lesie - i jego towarzysz wdarli by się głębiej na tereny watahy. Więc jak by nie patrzeć uratowałaś mnie a także spokój całej społeczności - uśmiechnąłem się.
- Może i tak ale i tak dziękuję - odparła.
Nie miałem sumienia pozostawić rywala niepogrzebanym mimo że chciał mnie zabić, więc zająłem się kopaniem. Drakosa postanowiła że pójdzie zameldować o całej sprawie komu trzeba. Cała ta sytuacja wydawała mi się podejrzana. Po co te psy tu przybyły? Czy miały jakąś misję do spełnienia, a może to tylko przypadek że się tu znalazły? Czas pokaże...
<Dokończ jak chcesz>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test