sobota, 13 lipca 2013

Od Diega:"Obcy"

Dzień był deszczowy. Cały czas siąpiło uniemożliwiając zrobienie czegokolwiek na dworze.
Siedziałem w mojej norze obserwując jak krople deszczu spływają z liścia na liść żeby w końcu scalić się z kałużą rozlewającą się akurat przed wejściem do mojego lokum. Świetnie - pomyślałem - znowu to samo. Od dłuższego czasu pogoda była nieznośnie zimna i mokra jak na lato. Z braku innych zajęć zdrzemnąłem się. Gdy się obudziłem, ku mojej radości, przestało padać. Rozprostowałem łapy i ruszyłem w oczyszczony  wodą świat. Przeskakując nad kałużą i pobiegłem ślizgając się na świeżym błocie do mojego ulubionego miejsca. Mało kto o nim wiedział a jeszcze mniej liczni odwiedzali ten na pozór zwykły klif. Dla mnie jednak był on wspaniałym miejscem z którego mogłem obserwować całkiem sporą część lasu i kawałek łąki.  Lubiłem obserwować innych z góry wiedząc że oni mnie nie widzą. Dotarłem na miejsce zziajany i cały mokry, słońce jednak świeciło mocno więc miałem nadzieje że szybko wyschnę. Nic ciekawego się nie działo. Już miałem odwrócić się i wracać gdy spostrzegłem dwa obce wilki. Najpewniej zwiadowcy - pomyślałem. Mieli dziwnie wymalowane futra a do boku przytroczyli jakieś sakwy. Ruszyłem w ich kierunku. Wtem z boku wpadł na mnie basior wymalowany w ten sam dziwny sposób co tamte dwa. Wstałem z ziemi i ruszyłem na niego. Zamachnąłem się  łapą z obnażonymi pazurami. Uchylił się i zadał cios w bok. Szybkim ruchem zablokowałem go po czym ponownie zaatakowałem.
Walka toczyła się bez końca. Byliśmy na równi szybcy, zwinni i wytrzymali. Gdy już obaj opadliśmy z sił i coraz łatwiej było o błąd usłyszałem za plecami szelest. Nie mogłem się odwrócić bo obcy właśnie na mnie nacierał. Mam nadzieję że to ktoś z moich bo w walce z dwoma miałbym marne szanse - pomyślałem z trwogą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test