-Nic ci nie jest?-powiedział Ichi i pomógł mi wstać.
-Nie nic...-odpowiedziałam.
Marco widocznie ochłonął bo jego czy przybrały normalny wygląd. Popatrzył najpierw na moją ranę a potem na mnie i przestraszony uciekł w dal. Podeszłam do miejsca w którym przed chwilą siedział. Na ziemi leżał martwy ptak z rozdartym brzuchem.
-On ci nie chciał zrobić krzywdy...-powiedziała Hope kładąc mi łapę na ramieniu.
-Jak nie chciał!-powiedział rozzłoszczony Ichigo.-To demon....nie wilk...Gdyby nie chciał to by się na ciebie nie rzucił!Opanował by się!Jeszcze chwila i by cię zabił...
-Ichigo...-próbowała go uspokoić Hope.
-I taka jest prawda!-krzykną basior i zły odszedł od nas.
<Dokończycie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test