środa, 10 lipca 2013

Od Marco

Chłodny podmuch wiatru zbudził mnie o świcie.. W okół rozciągała się gęsta mgła. Przeciągnąłem  się i ruszyłem w dalszą drogę.. Kierowałem się małym potokiem płynącym wzdłuż - na północ. Po godzinie poczułem głód..Niestety w okół nie było żywej duszy. Nie zważając na głód szedłem dalej. Nie wiedziałem gdzie idę,ale wiedziałem jedno - wiedziałem że muszę znaleźć miejsce gdzie będę gotów zamieszkać.. Podniosłem łeb i zobaczyłem dwa cienie,były to cienie sarn.. Długo na to czekałem.. Zacząłem biec,biec ile sił w łapach.. Gdy byłem już blisko rzuciłem się na zwierzynę.. Po chwili delektowałem się smakiem świeżego mięsa..Gdy w końcu się posiliłem ruszyłem w dalszą drogę.. Szedłem tak dość długo gdy nagle coś,a raczej ktoś naskoczył na mnie :- Co ty tu robisz?! - Warknął na mnie nieznany basior- Idę głupsze! - Syknąłem- Hm to ciekawe.. A gdzie to idziesz?? - zapytałwilczur.- Szukam watahy,ale co cie to w ogóle interesuje?! - warknąłemWilk natychmiastowo zmienił ton głosu :- Szukasz watahy? Myślę że możesz się zainteresować moją propozycją.. - Powiedział- A więc słucham? - Powiedziałem ostrożnie- Zaatakowałem cię,ponieważ wszedłeś na teren watahy Niezłomnej Nadziei..Może to do niej zechcesz dołączyć? - zapytał.- Możliwe kim ty w ogóle jesteś? - Jestem jednym ze strażników watahy.. Chodź za mną..O nic więcej nie pytając ruszyłem za wilkiem.. Okazało się że Alfami są dwie wadery : Omega i Hope.. Zostałem mianowany członkiem watahy.. W końcu  znalazłem odpowiednią watahę !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test