Od Marco
Chłodny
podmuch wiatru zbudził mnie o świcie.. W okół rozciągała się gęsta
mgła. Przeciągnąłem się i ruszyłem w dalszą drogę.. Kierowałem się
małym potokiem płynącym wzdłuż - na północ. Po godzinie poczułem
głód..Niestety w okół nie było żywej duszy. Nie zważając na głód szedłem
dalej. Nie wiedziałem gdzie idę,ale wiedziałem jedno - wiedziałem że
muszę znaleźć miejsce gdzie będę gotów zamieszkać.. Podniosłem łeb i
zobaczyłem dwa cienie,były to cienie sarn.. Długo na to czekałem..
Zacząłem biec,biec ile sił w łapach.. Gdy byłem już blisko rzuciłem się
na zwierzynę.. Po chwili delektowałem się smakiem świeżego mięsa..Gdy w
końcu się posiliłem ruszyłem w dalszą drogę.. Szedłem tak dość długo gdy
nagle coś,a raczej ktoś naskoczył na mnie :- Co ty tu robisz?! - Warknął na mnie nieznany basior- Idę głupsze! - Syknąłem- Hm to ciekawe.. A gdzie to idziesz?? - zapytałwilczur.- Szukam watahy,ale co cie to w ogóle interesuje?! - warknąłemWilk natychmiastowo zmienił ton głosu :- Szukasz watahy? Myślę że możesz się zainteresować moją propozycją.. - Powiedział- A więc słucham? - Powiedziałem ostrożnie- Zaatakowałem cię,ponieważ wszedłeś na teren watahy Niezłomnej Nadziei..Może to do niej zechcesz dołączyć? - zapytał.- Możliwe kim ty w ogóle jesteś? - Jestem jednym ze strażników watahy.. Chodź za mną..O
nic więcej nie pytając ruszyłem za wilkiem.. Okazało się że Alfami są
dwie wadery : Omega i Hope.. Zostałem mianowany członkiem watahy.. W
końcu znalazłem odpowiednią watahę !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test