- Ja go załatwię...- rzekłam
- Nie, my go załatwimy...- odrzekła chórem grupa.
Spłynęła już posoka i rozdwoiłam się. Szybko po tym dobra część przyjaźnie się do niego nastawiła, a zła wrogo. Więc moje połówki zaczęły walczyć. Wataha wykorzystała cenny czas i próbowała zabić istotę lecz zdążyła uciec. Tak jak to robiły naturalnie moje dwie kochane połowy: dobra i zła zaczęły na siebie biec i skoczyły. Rozbijając się i znów tworząc mnie. Dalej cieszyliśmy się chwilami pieczonego jelenia i zaćmienia słońca. Gdy poszliśmy spać, ja rozmyślałam co będzie jutro.
Wzgórze:
Gdzie staliśmy grupą:
Po przemianie :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test