Nikt mnie tu chyba nie lubi i nie polubi. Każdy mnie unika.- Rzekłam sama do siebie, po czym wróciłam na Słoneczną Skałę.-Wszyscy się zakochują w sobie i jest szczęśliwe zakończenie. Nie tym razem. Nikt mnie nigdy nie pyta jak się czuję, czy mnie coś boli. Teraz ufam bezgranicznie tylko sobie. Jestem przecież otwarta na świat,a wszyscy mnie nie kochają. Muszę odejść.
Kiedy coraz dalej oddalałam się od watahy marzyłam o własnej rodzinie, żeby mama w niej była. Niestety, nikogo nie wzruszyło to, że gdzieś zniknęłam. Kiedy znalazłam się na południu, skierowałam wzrok na zorzę polarną. Zasnęłam.
- Muszę iść przed siebie. - Pomyślałam.- Pewnie teraz świętują moje odejście.Nie mam się gdzie skryć. Chyba wrócę, ale będę obok, nie na terenie watahy. Blisko ale nie zbyt. Zobaczyłam tam opuszczoną malutką, ciasną grotę- Przeżyję. Zawiodłam się na nich, oni na mnie. - Powiedziałam po czym zaczęłam płakać. Dalej kocham. Zła strona się odezwała płaczem, dobra również. Zobaczyłam ducha. Był to mój kolega.
- Nie przejmuj się. Kochają.
- Jestem dla nich nikim !
-Rozwiałam go wiatrem, nie wrócił.
Dokończyć może kto chce ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test