piątek, 27 września 2013

Od Vane do Zorzy

Chodziłem po jakiś dziwnych bagnach myśląc,że mnie nikt nie zabije.Co dziennie walczyć o własne ŻYCIE! Miejsce było ciekawe wprost wyborne z nutką mroczku:3 W pewnej chwili usłyszałem jakieś dźwięki,nie przestraszyłem się bo i tak już nie raz to słyszałem.Lecz zobaczyłem coś białego coś podchodziło do mnie.Było brudne z bagien.Spojrzało na mnie i...to mnie przeraziło.Jej czy jego twarz była taka...pocięta.Szybko wyleciałem z tąd widząc,że się oddala to coś ode mnie.Potem już tylko leciałem i ujrzałem wilka.Szybko schowałem się...żeby mnie nie zobaczył.
-Pewnie chce mnie zabić!
Cichutko odszedłem od tyłu i...SKOCZYŁEM(Ten mój instynkt drapieżcy)W pewnej chwili się połapałem,że to...
-Co ty robisz?Chcesz mnie zabić?
To była samica,który nie miała złych zamiarów.
-Wybacz*odpowiedziałem cichym i mrocznym głosem*

<Zorza?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test