poniedziałek, 16 września 2013

Od Shashy- Wrzosowisko (cz. 1)

Chodziłam po lesie i rozglądałam się wokół. Chciałam zapolować, byłam głodna. Niestety-żadna zwierzyna nie wyszła tego wieczoru do lasu. Postanowiłam wyjść poza tereny, gdzie wcześniej polowałam.

-"Chyba już wszystko stąd zjedliśmy, skoro ani jednej marnej sarenki nie napotkałam na drodze"-pomyślałam.

Podążyłam na północ i gdy tylko zobaczyłam nieznany punkt, poczęłam się rozważnie rozglądać. Chodziłam tu i tam, zaglądałam w każdy kąt. Nikt tamtędy nie przechodził, żaden wilk z watahy i z poza niej, żadna zwierzyna. Postanowiłam opowiedzieć o tym Belli. Tymczasem podążałam dalej na północ i nagle ujrzałam światło między drzewami. Słońce jeszcze nie zaszło. Pobiegłam w tamtą stronę i już po chwili poczułam pyszny zapach. Przede mną leżało stado nieżywych sarenek. Oblizałam się i ruszyłam do posiłku. Zjadałam jedną po drugiej, po ostatniej położyłam się jak król po wielkiej uczcie. Czy nie wypadało powiedzieć watasze natychmiast, że takie pyszności leżą sobie za lasem? Wypadało, ale ja myślałam teraz o czymś innym. Znajdowałam się na pięknym, najpiękniejszym wrzosowisku świata. Zachciało mi się pić i tu nagle pojawia się przede mną strumień z pyszną, czystą wodą źródlaną. Napiłam się i rozejrzałam. Teraz stał przede mną... lew. Ale taki ogromny, jakby był co najmniej mutantem.

-Napiłaś się z magicznego źródła i zjadłaś magiczne pożywienie, które daje mój dom-zwierzę przemówiło do mnie-Więc musisz karę ponieść. Jeśli wygrasz ze mną pojedynek, jeśli mnie pokonasz, możesz sprowadzić tu całą watahę i wszyscy bez konsekwencji możecie spożywać to święte mięso, które produkuje nasz teren i tę wodę idealną ze źródła naszego. Jeśli jednak przegrasz, nie wyjdziesz poza nasz teren, a w przyszłości staniesz się naszym pożywieniem. Jeśli znów wycofasz się z walki, zadam ból twoim przyjaciołom tak wielki, że gdy będziesz na nich patrzyła, ogarnie cię wielkie poczucie winy, że ich na to skazałaś... Więc stajesz do walki?

Nie odezwałam się. Skinęłam głową i spojrzałam na przeciwnika ze zgrozą...

-"Nie skażę przyjaciół na cierpienie, nie pozwolę mu zadać im choć odrobinę bólu..."-pomyślałam.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test