niedziela, 22 września 2013
Od Agonii do Wszystkich
Spokojny poranek... Ja codziennie piłam swoją herbatę. Tym razem dodałam trochę kwiatu wiśni. Była bardzo dobra. Wyszłam na zewnątrz. Dziś miałam zamiar wyruszyć na polowanie. Nie wyruszałam na nie od dawna gdyż miałam duże zapasy, ale zapasy muszą się kiedyś skończyć. Wyruszyłam głęboko w las. W strumyczka wyczułam dziwny zapach. Była to krew, a z tego co udało mi się wywnioskować była to krew wilka. Szłam w kierunku z którego dochodził zapach. Stanęłam... To co ujrzałam wstrząsnęło mną. To była... moja mama. Cała we krwi, ale nie ranna. Obok niej leżał wilk taki sam jak ona. Spojrzała na mnie. Chciałam zawołać "Mama!", ale nie mogłam nic z siebie wydusić. Ona wstała i zaczęła uciekać. Biegłam za nią, ale była za szybka. Zatrzymałam się patrząc jak biegnie w siną w dal. Co ona tu robiła? Czemu uciekła? Moją głowę zaczęło atakować tysiące pytań na które nie znałam odpowiedzi. Przypomniałam sobie o tym drugim wilku. Wróciłam do miejsca zdarzenia, ale już go tam nie było. Zapadł się pod ziemię. Powoli wróciłam do swojej chatki. Usiadłam przed wejściem i zaczęłam zaawać sobie kolejne pytania.
-Agonia - usłyszałam czyiś głos.
Odwróciłam się by zobaczyć kto to.
<Dokończy ktoś?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test