Przepraszam...-Powiedział Ichigo i znikł.
Moi przyjaciele usiedli pod drzewem by odpocząć. Ja stałam nieruchomo.
-Co się stało? - poczułam ból w klatce piersiowej.
Pobiegłam w ciemny las. Biegłam jak najszybciej, ze łzami w oczach.
Przedzierałam się przez krzaki , potykałam o korzenie drzew.
Oczy świeciły mi się na biało a moja aureola promieniowała białym światłem oświetlając mi drogę.
Przed sobą widziałam tylko kawałek drogi i kilka drzew. W górze świeciły gwiazdy a księżyc był w pełni.
Zostawiałam za sobą lodowe ślady...
Z pyska i nosa ciekła mi powoli krew. Wkrótce moje oczy stały się całkiem białe. Ból w klatce piersiowej był nie do zniesienia. Pobiegłam bardzo daleko.Padłam z wyczerpania. Przede mną siedział Ichigo. Siedział do mnie plecami.
-I-Ichigo?-spytałam. On odwrócił głowę i ku wielkiemu zdziwieniu podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.
- Nie chce ci zrobić krzywdy... Lepiej będzie jak teraz pójdziesz...-powiedział cicho.
-Ale... Ja nie mogę cię tak zostawić! Rozumiesz?!-krzyknęłam ze łzami w oczach , powalając go na ziemię.-Nie mogę cię zostawić...-szepnęłam. Łza spłynęła mi po policzku.
Zeszłam z niego i usiadłam. On usiadł zdziwiony. Siedzieliśmy tak cicho przez 15 minut.
Potem wybuchnęłam płaczem.
-Ja nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Proszę pomóż mi...-szepnęłam. Przytulił mnie i pocałował w czoło.
Zamknęłam oczy. Ichigo ledwo siedział. Był wyczerpany. Po jakimś czasie padł i zamknął oczy, Stracił przytomność.
-I-Ichigo?-powiedziałam zdenerwowana.-ICHIGO?-krzyknęłam.
Z krzaków wyszła Omega i Marco.
<ICHIGO? DOKOŃCZYSZ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test