I znów zebrałam myśli. Wspomnienia napływały takimi falami, że aż głowa bolała. Co jej powiedzieć, aby jej za bardzo nie zszokować. Szybko uśmiechnęłam się i podeszłam do małego wilczka.
-Jaki słodki!-spojrzałam na jego różki.-I ma rogi jak ja!
-Nie wykręcisz się. Mów o co chodzi...-Hope spojrzała na mnie wyczekująco.
Westchnęłam.
-Byłam głupia...dałam się złapać i... trafiłam do laboratorium.-potarłam rozmyty znaczek na ramieniu. Zwiesiłam pyszczek.-Gdyby mnie nie złapali mogliby zajść głębiej i zaszkodzić innym...-uśmiechnęłam się lekko.-Już prawie zapomniałam jak to jest być wilkiem...heh... i chyba nim nie jestem...
-Jak nie jesteś?! Jesteś!-siostra objęła mnie ramieniem.-Ale ty opowiadaj co się stało, a nie co BY się stało...
-Eh...-opowiedziałam Hope co się stało(masz tam trochę w poprzednim opowku)-Był tam taki jeden który zawsze mnie bronił. To z nim zaplanowałam ucieczkę, proponował mi, abym poszła z nim, ale przypomniałam sobie watahę i...Marco....Co z nim?!
-Oh...Omega...-wadera nie zdążyła nawet zareagować, bo uwiesiłam się jej ramienia. Przez chwilę tłumiłam płacz, ale po chwili po moich policzkach płynęły strumienie łez.
*
Leżałam w naszej jaskini ze szczeniaczkiem mojej siostry w łapkach. Moja sierść była już czysta, jedwabista i błyszcząca, a znaczka z laboratorium i numeru "seryjnego" już nie było śladu. Hope poszła na polowanie, bo jak twierdziła byłam jeszcze za słaba. Maluch łaził po mnie, czepiał się moich rogów i nawet próbował się wieszać na grzywce. Od razu mnie polubił i gdy poszłam do biblioteczki, maluch łaził za mną. Wzięłam książkę i zaczęłam czytać, ale wilczek położył się na niej i zaczął mnie lizać po nosie.
-Chodź tu!-powiedziałam do niego i przełożyłam się na plecy biorąc przednie łapki i sadzając na brzuchu. Usłyszałam, że ktoś idzie, ale nie przestałam się bawić z wilczkiem. W wejściu pojawił się Ichigo. Maluszek pobiegł do swojego taty i zaczął się cieszyć. Podbiegłam do basiora i objęłam go po przyjacielsku.
-Cześć!-powiedziałam.
-Hej, dawno cię tu nie było!-uśmiechną się. Nagle do jaskini wbiegła zdyszana Hope.
-Nie-jest dobrze...-powiedziała ledwo łapiąc oddech.-
<Hope? Ichigo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test