niedziela, 15 grudnia 2013

od Blue do Kiby cd

Tej nocy nie potrafiłam spać. Niebo było intensywnie rozgwierzdżone, księżyc był w pełni. Brak było mi cienia i schronienia. Wczesnym rankiem rozpoczęłam na nowo tułaczkę. Przedzierałam się przez opustoszałe krzewy jagód. Zamieć zleksza ustała, zostawiając za sobą śnieżne wydmy. Chłody, orzeźwiający wiatr wiał mi prosto w twarz. Moje futro, jak i wszystko dookoła skryte było szadzią. Dobrze radziłam sobie w śniegu, lecz mróz przeszedł mi po kościach. Zamyśliłam się, czy ktoś w ogóle mnie szuka? Nie byłam typem mazgaja, więc nie zastanawiałam się nad tym dłużej...Usłyszałam wycie wilka, rozejżałam się. Zobaczyłam zarys postaci na wzgórzu i pognałam tam. Nie przejmowałam się niczym, ani kamieniami kaleczącymi łapy, ani bólem w udzie. Jak dziecko żywiłam nadzieję że to Kiba... Na górze przyjżałam się basiorowi, jednak przez zamieć nic nie widziałam. Stojąc tak w bezruchu czułam że silny wiatr zaraz mnie przewróci. Nagle ktoś mnie objął. Wyczułam że to Kiba, wtuliłam się w niego.
(Kiba?)
(Przepraszam z góry za brak środków stylistycznych i ewentualne błędy, piszę z komórki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test