Padał deszcz.
Chodziłem i rozmyślałem.
Krople deszczu nieustannie tańczyły wokół mnie,przerywając głuchą ciszę.
Mam iść na wwzgórze i poznać prawdę? Odpowiedzi na pytania,które dreczą mnie od tak długiego czasu...
A może lepiej żyć normalnie,i nie dac zabić się tej niewiedzy...
Nie umiałem tego rozgryść.
Powinienem być przy swojej ukochanej,a tymczasem szlajam się bóg wie gdzie.
Wreszcie zdecydowałem.Podniosłem pewnie głowę do góry,po czym zacząłem biec.
Nie wahałem się,po prostu chciałem wiedzieć.
Kiedy dotarłem na wzgórze,ujrzałem znajomą postać.Byłem absolutnie pewny,że to on.
- A więc przyszedłeś,Ichigo.Wiedziałem że tak postąpisz.
- Chyba wiesz po co tu jestem,nie mam czasu na pogawędki...
- Hmm..ach tak. Tak więc zobacz,poczuj tą nienawiść...Tsukuyomi!
- Cho**ra...- syknąłem,po czym zostałem złapany w iluzję.
"Zaraz...to jego wspomnienia..." - pomyślałem.
Na moich oczach toczyło się to,co wydarzyło się dokładnie w dniu moich narodzin.
Atak pustego.Dokładnie tego pustego,który został we mnie zapieczętowany.
Widziałem tych wszystkich wilków...ich śmierć.
Ich walka o życie toczyła się na moich oczach.
Ale to co ujrzałem na samym końcu,było dla mnie szokiem.Widziałem osobę,która posłała monstrum na moich rodziców,wioskę.
- Dosyć! - Krzyknąłem.
Dezaktywował technikę,i wszystko powróciło do normy.
- To niemożliwe...jakim cudem?!
- Mówiłem ci już. Twój klan zawsze kierował się nienawiścią.
- Co ty możesz wiedzieć o moim klanie?!
- Sporo. Dziwię się,se aż do teraz tego
nie rozgryzłeś. - Przez chwilę próbowałem domyśleć się o co mu chodzi.
- Zaraz zaraz...tylko mój klan posiada sharingan'a. Więc ty też do niego należysz?!
- Dokładnie. To parę wilków napuściło pustego na resztę watahy. Lecz twoi parszywi rodzice musieli przeszkodzić,a twój brat wybił resztę swojej rodziny by zapobiec zamachowi stanu.
Zostałem tylko ja,by dokończyć te dzieło. Tym razem ani twój.brat,ani ty nie przeszkodzisz mi w zabiciu ciebie i twojej ukochanej..- po tych słowach rzucił się na mnie.
Nienawiść pulsowała w moim sercu.
Na mojej twarzy formowała się maska pustego,
A w podświadomości usłyszałem głos.
- No dalej...więcej nienawiści...Ichigo, tym razem to ja zabawie się tym szczeniakiem...- w tej chwili pusty przejął całkowitą kontrolę nad moim ciałem i umysłem.
W tym czasie przeciwnik zdołał mnie zranić.
- Phi. To ma być walka? Tylko na tyle
cię stać? - Pusty nie ograniczał się z słowami.
Zaczęliśmy walczyć. (no raczej pusty i nieznajomy x3)
< Hope? Ta..nie było mnie dużo czasu..ale to taki prezent xd >