Szedłem przez las. Oporządziłem smoki z watahy i postanowiłem zdobyć swojego. ONE były moją pasją. Imponujące i potężne smoki… Wiedziałem że znajdę je w Lesie Smoka Życia. Na jego progu odmówiłem modlitwę do wszystkich bogów. Wszedłem. Przede mną wił się strumień. Podszedłem do niego i wypiłem trochę wody. Kiedy uniosłem głowę, spanikowałem. Stałem oko w oko z wielkim, turkusowym smokiem. Zacząłem wygwizdywać melodię uspokajającą. Smok schował zęby i nieufnie spoglądał w moje oczy. Trzymając na nim wzrok, przywołałem zająca. Patrzyłem jak się zajada. Uśmiech rozjaśnił moją twarz. Zrobiłem krok w jego stronę.
- Jesteś samiczką?- spytałem
Smok ryknął na tak. Zagwizdałem melodię jeszcze raz i położyłem łapę na jego pysku. Smoczyca nie otrząsnęła się. Spojrzała na mnie turkusowymi oczami. Była moja. Włożyłem jej na grzbiet siodło i wsiadłem. Smok uniósł się.
- Masz imię?- spytałem
Ryk na tak.
- Turkusowa?- zgadnąłem
Ryk na nie.
- Elsa?
Ryk na nie.
- Saphira?
Ryk na tak.
Wylądowaliśmy. Przywiązałem Saphirę do większej skały. Położyłem się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test