środa, 5 marca 2014

Od Dakoty

Uparcie brnęłam przed siebie, nie zważając ani na bolące łapy, ani na zapadający zmierzch. Właściwie to gdzie ja jestem??? Ech... I znowu się zgubiłam. Nie no... Świetnie. Zrobiło się ciemno, a ja jak  zwykle zaczęłam świecić. Wyglądam teraz jak... Zjawa nocna. Duch. Albo świetlik. To zależy od punktu widzenia. Postanowiłam zrobić sobie przerwę w marszu. Jakaś godzina i ruszę dalej. Położyłam się przy jakimś zwalonym konarze drzewa, który choć trochę osłaniał mnie od wiatru i zasłaniał otaczającą mnie aurę. Nagle gdzieś niedaleko ozwał się szelest, a do mojego nosa dotarła jakaś obca wilcza woń. Odruchowo przylgnęłam do ziemi patrząc w stronę z której doszedł dźwięk i gotowa w każdej chwili do walki. Kto do licha włóczy się o tej porze po świecie (oprócz mnie oczywiście)?! Już po chwili moim oczom ukazał się jakiś wilk.

<"Jakiś wilk" ;) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test