piątek, 28 marca 2014
Od Ichigo CD Hope
Minęło już dobre kilka dni od tego,co wydarzyło się pomiędzy mną a moją ukochaną.
Obojga byliśmy pochłonięci całą ceremonią,która miała mieć miejsce za niecałe 4 dni.
tak,nistety ale czas cholernie szybko leci.
Wadera przez cały czas była podekscytowana,a zarazem podenerwowana.
Coś podobnego mogłem powiedzieć o sobie.
Osobiście byłem odpowiedzialny za bezpieczeństwo na ślubie.
Przemyślałem wszystko powoli,spokojnie. trochę trudno było mi rozdzielić czas na obowiązki,plany,rodzinę oraz resztę watahy.Trochę nie poukładane,co nie?
Był już późny wieczór. Siedziałem w naszej jaskini, ciągle coś opracowując.
- Jest już późno. - spokojny głos rozszedł się po pomieszczeniu.
- Wiem,jednak mam coś do załatwienia... - odezwałem się po cichu.
Hope zmierzyła mnie wzrokiem.raczej nie chciała mnie dzisiaj już nigdzie wypuszczać.
- Jesteś przemęczony tą całą pracą. Powinieneś się położyć.
- Ale...
- Żadnego ale. Nie mam zamiaru cię nigdzie dzisiaj puszczać,a szczególnie samego.
- Ja tylko chcę by podczas naszego dnia wszystko odbyło się idealnie..
- I przy okazji harujesz jak wół,nie dając sobie chwili wypoczynku. - dodała,patrząc się wzrokiem który sam mówił za siebie "Poddaj się,bo nie masz wyjścia".
Miała rację. Cały czas bez wytchnienia pracowałem,spałem tylko po 1 - 3 godziny dziennie,
czyli byle na odwał.
- Niech ci będzie... - odpuściłem. Wiedziałem że nie wygram,ona nigdy nie daje za wygraną.
Położyliśmy się razem,a po chwili zasnęliśmy.
Ranek.
Słońce świeciło jak oszalałe powodując upał na całym terenie watahy.
Wszystkie jeziora były wręcz wypchane wilkami,które pragnęły orzeźwienia.
Wraz z resztą rodziny również wybrałem się nad jedno z takich jezior.
Akurat trafiliśmy na takie,na którym nie było dosłownie nikogo.
Mały od razu wskoczył do wody.
Ja wraz z waderą usiadliśmy przy brzegu.
- Nasz syn powoli rośnie.Jeszcze 2 miesiące temu był taki malutki...pamiętasz Ichi?
- Jakby to było wczoraj... - uśmiechnąłem się. - Dodatkowo jego umiejętności również się rozwijają.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Widzisz...on jest dziedzicem Sharingan'a. Ma w sobie moją krew, za którą inni wszczyniają bitwy.
Jednak nie pozwolę go skrzywdzić. Gdy wezmę go pod moje skrzydła,być może będzie silny tak jak ja.
Kiedyś będzie idealnym przywódcą,a zarazem jednym z najsilniejszych.
<Hope? Wiem,krótkie ale cóż...teraz cały czas zajęty szkołą jestem,etc D >
Od Hekate
( obraz nie działa :( )
We śnie ujrzałam tą samą zjawę. Miała na sobie powłóczystą, czarną szatę i kaptur, który zasłaniał jej twarz.
- Nie oszukuj się, Nightmare. Tak, tak masz na imię. Nie oszukuj siebie samej. Dobrze wiesz kim jesteś. Tak, tak jesteś moją córką, Nightmare. - wycharczał czarnym, martwym głosem
- Nie! - wrzasnęłam - Nie, nie jesteś moim ojcem. Nie mam na imię Nightmare.
- Masz.- warknął - Nie kłóć się ze mną.
Opadł kaptur. Jego głową był szkielet ptaka. Miał puste, okropne oczy.
- Przypatrz się. Popatrz na upadek swego ojca.
- W takim razie gdzie jest moja matka? - spytałam
- Twoją matką jest noc. - upadł na kolana i sen się skończył...
We śnie ujrzałam tą samą zjawę. Miała na sobie powłóczystą, czarną szatę i kaptur, który zasłaniał jej twarz.
- Nie oszukuj się, Nightmare. Tak, tak masz na imię. Nie oszukuj siebie samej. Dobrze wiesz kim jesteś. Tak, tak jesteś moją córką, Nightmare. - wycharczał czarnym, martwym głosem
- Nie! - wrzasnęłam - Nie, nie jesteś moim ojcem. Nie mam na imię Nightmare.
- Masz.- warknął - Nie kłóć się ze mną.
Opadł kaptur. Jego głową był szkielet ptaka. Miał puste, okropne oczy.
- Przypatrz się. Popatrz na upadek swego ojca.
- W takim razie gdzie jest moja matka? - spytałam
- Twoją matką jest noc. - upadł na kolana i sen się skończył...
Od Namira - Aviry
Zacząłem biec. Deszcz padał nieustannie. Byłem już zmęczony, przystanąłem. Nagle wpadła na mnie jakaś wadera.
- Och, przepraszam. - wydukała
Podniosła wzrok. Jej dwukolorowe oczy rozpromieniły się.
- Nic się nie stało - westchnąłem
Była piękna. Rana na jej oku nie psuła jej ogólnego wyglądu.
- Jak ci na imię? - spytała
- Namiro, a ty?
- Avira. - padła odpowiedź - Wiesz kiedy cię ujrzałam...
Wiedziałem o co chodzi. Uniosłem głowę. Nigdy nie zaznałem tak mocnego uczucia do żadnej wadery. Krople deszczu zwisały mi z rogów.
- Nie zimno ci ? - zapytałem
- Trochę.
Rozłożyłem skrzydła i okryłem Avirę.
( Avira? )
- Och, przepraszam. - wydukała
Podniosła wzrok. Jej dwukolorowe oczy rozpromieniły się.
- Nic się nie stało - westchnąłem
Była piękna. Rana na jej oku nie psuła jej ogólnego wyglądu.
- Jak ci na imię? - spytała
- Namiro, a ty?
- Avira. - padła odpowiedź - Wiesz kiedy cię ujrzałam...
Wiedziałem o co chodzi. Uniosłem głowę. Nigdy nie zaznałem tak mocnego uczucia do żadnej wadery. Krople deszczu zwisały mi z rogów.
- Nie zimno ci ? - zapytałem
- Trochę.
Rozłożyłem skrzydła i okryłem Avirę.
( Avira? )
Od Nafii - W poszukiwaniu życia część 1
Patrzyła z przerażeniem na swojego najlepszego przyjaciela.
- Noctis! - wrzeszczała bez przerwy Nafia. - Ocknij się! Nie możesz umrzeć...
- To na nic. On już odszedł. - Wyszeptał melodyjny głos. Obejrzała się za siebie, stała za nią kobieta o arystokratycznych rysach twarzy. Miała na sobie zwiewną, półprzeźroczystą suknie koloru szafiru. Szła dostojnym krokiem, a jej suknia ciągnęła się za nią niczym welon ślubny. Włosy miała koloru czarnego. Największe wrażenie robiły jednak jej oczy, były koloru rozżarzonych szafirów. Nieznajoma uśmiechnęła się do niej serdecznie.
- Hmm... interesujące, pierwsze raz widzę na oczy dorosłą waderę. - Mruknęła, jakby od niechcenia. Wkurzona, przyjęła ludzką postać.
- O wiele lepiej, skoro możemy już spokojnie rozmawiać to powiedz mi, co zabiło twojego przyjaciela? - spytała patrząc na nią dziwnie. Nafia nie zamierzała odpowiedzieć na to pytanie jednak, jej usta otworzyły się wbrew jej woli i udzieliły odpowiedzi.
- Wilk, czarny jak noc, o świecących złowrogim czerwonym blaskiem oczach. - Wyszeptała bez cienia emocji. Nieznajoma uśmiechnęła.
- Demon, sługa Beliala... - powiedziała z wyraźnym uśmiechem.
- Beliala? - Zapytała zdziwiona Nafia
- Lepiej dla ciebie, żebyś nie wiedziała o pewnych rzeczach kochaniutka. - mówiąc to wykonała ręką jakiś dziwny gest i Nafia poczuła jak załamują się pod nią nogi i uderza o ziemie.
- Noctis! - wrzeszczała bez przerwy Nafia. - Ocknij się! Nie możesz umrzeć...
- To na nic. On już odszedł. - Wyszeptał melodyjny głos. Obejrzała się za siebie, stała za nią kobieta o arystokratycznych rysach twarzy. Miała na sobie zwiewną, półprzeźroczystą suknie koloru szafiru. Szła dostojnym krokiem, a jej suknia ciągnęła się za nią niczym welon ślubny. Włosy miała koloru czarnego. Największe wrażenie robiły jednak jej oczy, były koloru rozżarzonych szafirów. Nieznajoma uśmiechnęła się do niej serdecznie.
- Hmm... interesujące, pierwsze raz widzę na oczy dorosłą waderę. - Mruknęła, jakby od niechcenia. Wkurzona, przyjęła ludzką postać.
- O wiele lepiej, skoro możemy już spokojnie rozmawiać to powiedz mi, co zabiło twojego przyjaciela? - spytała patrząc na nią dziwnie. Nafia nie zamierzała odpowiedzieć na to pytanie jednak, jej usta otworzyły się wbrew jej woli i udzieliły odpowiedzi.
- Wilk, czarny jak noc, o świecących złowrogim czerwonym blaskiem oczach. - Wyszeptała bez cienia emocji. Nieznajoma uśmiechnęła.
- Demon, sługa Beliala... - powiedziała z wyraźnym uśmiechem.
- Beliala? - Zapytała zdziwiona Nafia
- Lepiej dla ciebie, żebyś nie wiedziała o pewnych rzeczach kochaniutka. - mówiąc to wykonała ręką jakiś dziwny gest i Nafia poczuła jak załamują się pod nią nogi i uderza o ziemie.
Od Nynri do Usagi
Kolejny dzień...
polowałam na jelenia. właśnie miałam na niego skoczyć i zdeżyłam się z kimś
-Auć.- bolała mnie głowa
-Hehe. -Wilk miał opuszczoną głowę ale śmiał się- jeszcze mi się coś takiego nie zdażyło. uśmiechnął się do mnie.
-boli cię? spytałam
-tylko troszeczkę. powiedzial
-mam na imię Nynri a ty?
-Usagi. jestes nowa?
-tak. jestem miła i dobra ale czasem zamieniam się w czarnego wilka, wtedy gdy nie umiem opanować emocji. Ale gdy kogoś polubię nie zaatakuje go nawet w takiej formie. Więc jesteś bezpieczny- zażartowałam
-Też cię lubię- powiedział
jestem nieśmiała ale przy nim czułam się swobodniej
-hmmm... ten. no. podobasz mi się- trochę się zawstydziłam
-chcesz być ze mną? pytał jak by nie wiedział że chcę
-tak, ale nie wiem czy ty ze mną...
<Usagi? zgodzisz się? :D>
polowałam na jelenia. właśnie miałam na niego skoczyć i zdeżyłam się z kimś
-Auć.- bolała mnie głowa
-Hehe. -Wilk miał opuszczoną głowę ale śmiał się- jeszcze mi się coś takiego nie zdażyło. uśmiechnął się do mnie.
-boli cię? spytałam
-tylko troszeczkę. powiedzial
-mam na imię Nynri a ty?
-Usagi. jestes nowa?
-tak. jestem miła i dobra ale czasem zamieniam się w czarnego wilka, wtedy gdy nie umiem opanować emocji. Ale gdy kogoś polubię nie zaatakuje go nawet w takiej formie. Więc jesteś bezpieczny- zażartowałam
-Też cię lubię- powiedział
jestem nieśmiała ale przy nim czułam się swobodniej
-hmmm... ten. no. podobasz mi się- trochę się zawstydziłam
-chcesz być ze mną? pytał jak by nie wiedział że chcę
-tak, ale nie wiem czy ty ze mną...
<Usagi? zgodzisz się? :D>
Od Nynri do Namiro
Biegłam przez las i wpadłam na wilka
-przepraszam, powinnam patrzeć gdzie biegnę- spuściłam głowę.
-Heh. Nic się nie stało.-uśmiechnął się-jesteś tu nowa? spytał
-tak... a ty?
-też.- widziałam że jest bardzo miły
-idziemy gdzieś? zaproponowałam.-znam tu fajną polankę, nikt oprócz mnie nie wie gdzie on jest.
-ok.
<co ty na to Namiro? :D>
-przepraszam, powinnam patrzeć gdzie biegnę- spuściłam głowę.
-Heh. Nic się nie stało.-uśmiechnął się-jesteś tu nowa? spytał
-tak... a ty?
-też.- widziałam że jest bardzo miły
-idziemy gdzieś? zaproponowałam.-znam tu fajną polankę, nikt oprócz mnie nie wie gdzie on jest.
-ok.
<co ty na to Namiro? :D>
Od Estetica do Nynri , Desheni - Z tą, z którą chcę spędzić całe życie
- Wybieram...
Chwila napięcia, obie wadery patrzą na mnie z nadzieją, a alfy wydają się spokojne jak nigdy.
- Szybciej. - ponagliła mnie Desheni
- Nynri. - powiedziałem z najwyższą powagą
Oczy Desheni zapełniły się łzami. Mi też było smutno, ale podjąłem decyzję. Podszedłem do niej. Spojrzała na mnie z wyrzutem. Alfy odeszły.
- Nynri, poczekaj chwilę. Zaraz wrócę. - powiedziałem skaczącej z radości waderze
Poszliśmy nad urwisko.
- Przepraszam Desheni. Wiesz co?
- Co? - spytała ze smutkiem
- Z twoim intelektem i wyglądem podbijesz serca wielu basiorów.
- Ale ty jesteś moim marzeniem - zaprzeczyła wadera
Przytuliłem ją. I odszedłem. Kiedy wróciłem do domu czekała już na mnie kolacja i moja partnerka.
(Sorry Desheni, Co teraz Nynri?;) )
Chwila napięcia, obie wadery patrzą na mnie z nadzieją, a alfy wydają się spokojne jak nigdy.
- Szybciej. - ponagliła mnie Desheni
- Nynri. - powiedziałem z najwyższą powagą
Oczy Desheni zapełniły się łzami. Mi też było smutno, ale podjąłem decyzję. Podszedłem do niej. Spojrzała na mnie z wyrzutem. Alfy odeszły.
- Nynri, poczekaj chwilę. Zaraz wrócę. - powiedziałem skaczącej z radości waderze
Poszliśmy nad urwisko.
- Przepraszam Desheni. Wiesz co?
- Co? - spytała ze smutkiem
- Z twoim intelektem i wyglądem podbijesz serca wielu basiorów.
- Ale ty jesteś moim marzeniem - zaprzeczyła wadera
Przytuliłem ją. I odszedłem. Kiedy wróciłem do domu czekała już na mnie kolacja i moja partnerka.
(Sorry Desheni, Co teraz Nynri?;) )
Od Estetca do Desheni i Nynri - Wybór
Dwa dni później.
Zwołałem Nynri i Desheni. Przyszły punktualnie.
Usiadłem na wysokim kamieniu ja mówca.
- Podjąłem decyzję. - ogłosiłem - Obejrzcie się.
Wadery obejrzały się za siebie. Za nimi stały Hope i Omega.
- Nasze drogie alfy zaszczyciły nas swoją obecnością przy moim wyborze.
Hope i Omega ukłoniły się.
- Wybieram...
Zwołałem Nynri i Desheni. Przyszły punktualnie.
Usiadłem na wysokim kamieniu ja mówca.
- Podjąłem decyzję. - ogłosiłem - Obejrzcie się.
Wadery obejrzały się za siebie. Za nimi stały Hope i Omega.
- Nasze drogie alfy zaszczyciły nas swoją obecnością przy moim wyborze.
Hope i Omega ukłoniły się.
- Wybieram...
Od Estetica do Nynri
Wracałem ze spotkania z Desheni, kiedy wpadłem na Nynri. No ładnie. Spojrzała na mnie z entuzjazmem.
- Cześć, Estetic. - zaczęła flirciarsko
- Witaj. - odparłem -Wracam ze spotkania z Desheni, a ty?
Spojrzała na mnie ze strachem.
- J- jak t- to? - zaczęła się jąkać
- Nie wiem co zrobić. - westchnąłem - Kochają się we mnie dwie wadery - ty i Desheni. Jak myślisz którą wybrać?
Uśmiechnęła się do mnie z przekąsem. Zacząłem czytać w jej myślach.
* Nie może mieć dwóch żon. Mam nadzieję, że wybierze mnie*
Teraz to już kompletnie się załamałem. Jeśli wybiorę jedną - druga będzie wściekła.
- Cześć, Estetic. - zaczęła flirciarsko
- Witaj. - odparłem -Wracam ze spotkania z Desheni, a ty?
Spojrzała na mnie ze strachem.
- J- jak t- to? - zaczęła się jąkać
- Nie wiem co zrobić. - westchnąłem - Kochają się we mnie dwie wadery - ty i Desheni. Jak myślisz którą wybrać?
Uśmiechnęła się do mnie z przekąsem. Zacząłem czytać w jej myślach.
* Nie może mieć dwóch żon. Mam nadzieję, że wybierze mnie*
Teraz to już kompletnie się załamałem. Jeśli wybiorę jedną - druga będzie wściekła.
Od Estetica do Desheni - Dylemat
- Nie, wcale nie. - uśmiechnąłem się lekko do Desheni
Spojrzała na mnie rozmarzona. Desheni była naprawdę piękna. Mogłaby być... nie jak ona mnie nie pokocha?
- Ładna jesteś.
- Dzięki. - zwiesiła głowę i uśmiechnęła się - Wiesz...
Wiedziałem o co jej chodzi. Uniosłem głowę i popatrzyłem na słońce. Nynri czy ona? Obie są piękne i mądre.
- Wiesz, muszę się zdecydować - spojrzałem na nią
Popatrzyła na mnie ze smutkiem. Wgłębiłem się w jej umysł. - Nie, nie, nie! - krzyczała w myślach - Kocham go, ale czy on mnie też?
Wyszedłem z jej umysłu. Mam problem. Kochają się we mnie dwie wadery. Pomocy! Nie mogę mięć dwóch żon!
(Sorry, Desheni, ale muszę się namyślić ;) )
Od Lilly do Noctis
-Czy mogłabyś wtajemniczyć mnie co ja tu robię ?
-Tak... - Noctis wzięła głęboki oddech - wytargałam Cię spod bram piekła, wyglądasz na delikatną, ale taka nie jesteś
-Dzięki - wtrąciłam się
-Kontynuując, wytargałam Cię i położyłam tu
-Dzięki za pomoc, już sobie poradzę - uśmiechnęłam się, chciałam wstać lecz ból nogi mi nie pozwalał, więc zawyłam z bólu
-Tsa... poradzisz sobie sama ? Wiesz co znam taką Alyss ona ci może pomóc zaprowadzę Cię tam
Po długiej wędrówce byłam tak wycięczona, że znowu zemdlałam Noctis dociągnęła mnie do norki Alyss
_________________________________________________
Pomoc http://watahaniezlomnejnadziei.blogspot.com/2014/03/od-alyssy-do-lilly.html
C.D historii "Od Lilly do Alyssy"
_________________________________________________
Kiedy śmiejąc się odeszłam od wilków, w głębi lasu zauważyłam wilczyce, w sumie była nie widoczna tylko jej wielkie, żółte oczy zdradzały jej położenie, widziałam, że się na mnie patrzy,ale udawałam, że jej nie widzę i nadal śmiejąc się podążałam w jej stronę, gdy przechodziłam obok wadery usłyszałam ciche "cześć"
-O ! Noctis ! - wydarłam się
-Cicho ! Czemu ty się tak drzesz ?- trochę speszona zaistniałą sytuacją zapytała
-Wiesz cieszyłam się, że Cię znowu spotkałam - powiedziałam radośnie - Btw czemu tak wcześnie jesteś poza norą ?
-Ja też się cieszę, że się spotkałyśmy, nie mam nory - odparła wadera
-Co ?! Zabrakło dla ciebie nory ! Jeju muszę .. - mówiłam, lecz Noctis mi przerwała
-Nie chciałam mieć nory - powiedziała wilczyca, lecz ja po usłyszeniu tych słów spoważniałam
-Wiesz, co bardzo Cię polubiłam i nie mam zamiary tak tego zostawić, proszę mieszkaj ze mną w jednej norze, moja nora jest przy wodzie, jak będziesz spragniona możesz się napić, a jak najdzie Ci ochota na spanie pod gwiazdami to wyjdziesz przed norę i tez będzie dobrze, proszę zamieszkaj ze mną - powiedziawszy to zrobiłam smutny i zarazem opiekuńczy wyraz twarzy
<Noctis ? Zamieszkasz ze mną ?>
-Tak... - Noctis wzięła głęboki oddech - wytargałam Cię spod bram piekła, wyglądasz na delikatną, ale taka nie jesteś
-Dzięki - wtrąciłam się
-Kontynuując, wytargałam Cię i położyłam tu
-Dzięki za pomoc, już sobie poradzę - uśmiechnęłam się, chciałam wstać lecz ból nogi mi nie pozwalał, więc zawyłam z bólu
-Tsa... poradzisz sobie sama ? Wiesz co znam taką Alyss ona ci może pomóc zaprowadzę Cię tam
Po długiej wędrówce byłam tak wycięczona, że znowu zemdlałam Noctis dociągnęła mnie do norki Alyss
_________________________________________________
Pomoc http://watahaniezlomnejnadziei.blogspot.com/2014/03/od-alyssy-do-lilly.html
C.D historii "Od Lilly do Alyssy"
_________________________________________________
Kiedy śmiejąc się odeszłam od wilków, w głębi lasu zauważyłam wilczyce, w sumie była nie widoczna tylko jej wielkie, żółte oczy zdradzały jej położenie, widziałam, że się na mnie patrzy,ale udawałam, że jej nie widzę i nadal śmiejąc się podążałam w jej stronę, gdy przechodziłam obok wadery usłyszałam ciche "cześć"
-O ! Noctis ! - wydarłam się
-Cicho ! Czemu ty się tak drzesz ?- trochę speszona zaistniałą sytuacją zapytała
-Wiesz cieszyłam się, że Cię znowu spotkałam - powiedziałam radośnie - Btw czemu tak wcześnie jesteś poza norą ?
-Ja też się cieszę, że się spotkałyśmy, nie mam nory - odparła wadera
-Co ?! Zabrakło dla ciebie nory ! Jeju muszę .. - mówiłam, lecz Noctis mi przerwała
-Nie chciałam mieć nory - powiedziała wilczyca, lecz ja po usłyszeniu tych słów spoważniałam
-Wiesz, co bardzo Cię polubiłam i nie mam zamiary tak tego zostawić, proszę mieszkaj ze mną w jednej norze, moja nora jest przy wodzie, jak będziesz spragniona możesz się napić, a jak najdzie Ci ochota na spanie pod gwiazdami to wyjdziesz przed norę i tez będzie dobrze, proszę zamieszkaj ze mną - powiedziawszy to zrobiłam smutny i zarazem opiekuńczy wyraz twarzy
<Noctis ? Zamieszkasz ze mną ?>
Od Lilly do Alyssy
-Hej Prizoner! - Zawołałam, Basior odwrócił się niechętnie-Hej Prizoner ! - powtórzyłam- To jest Alyss, jest bardzo miła i chciała Cię poznać
-Wcale nie to ty - zaczęła mówić szeptem moja koleżaneczka, lecz szturchnęłam ją tak mocno, że było słychać tylko "osz ty ! "
-Tak więc, to jest Alyss jest bardzo miła i chciała Cię poznać, dużo jej o tobie opowiadałam, mówiłam, że zajmujesz się spokami i, że jesteś pomocny i sympatyczny
-Dobrze, że chociaż teraz się o tym dowiedziałam - mruknęła pod nosem
-Co mówiłaś - zapytał Prizoner
-Mówiłam - zaczęła mówić Alyss lecz nie dałam jej dojść do słowa
-Ona mówiła, jak bardzo się cieszy, że może Cię w końcu poznać, no to ja zostawię was samych, pa pa - powiedziałam, uśmiechnęłam się do nich i uciekłam
-Hahahahaha, mam nadzieję, że się polubią - zaśmiałam się raz jeszcze i odeszłam
-Wcale nie to ty - zaczęła mówić szeptem moja koleżaneczka, lecz szturchnęłam ją tak mocno, że było słychać tylko "osz ty ! "
-Tak więc, to jest Alyss jest bardzo miła i chciała Cię poznać, dużo jej o tobie opowiadałam, mówiłam, że zajmujesz się spokami i, że jesteś pomocny i sympatyczny
-Dobrze, że chociaż teraz się o tym dowiedziałam - mruknęła pod nosem
-Co mówiłaś - zapytał Prizoner
-Mówiłam - zaczęła mówić Alyss lecz nie dałam jej dojść do słowa
-Ona mówiła, jak bardzo się cieszy, że może Cię w końcu poznać, no to ja zostawię was samych, pa pa - powiedziałam, uśmiechnęłam się do nich i uciekłam
-Hahahahaha, mam nadzieję, że się polubią - zaśmiałam się raz jeszcze i odeszłam
Nowy!Cyndi!
Partner: Szukam
Opis wilka: silny, charyzmatyczny, przyjacielski, odważny, dociekliwy, sprytny, mądry, niepokonany
Nowy! Angel!
Partner: Zakochany w Hekate
Opis wilka: nieufny, przyjacielski, samotnik, nadprzyrodzona siła i szybkość, nadprzyrodzona inteligencja, bohaterski, odważny, tajemniczy, niezwyciężony
Nowa! Avira!
( zdjęcie wilka nie działa więc wstawiłyśmy ci wygląd z twoich zdjęć , jeśli chcesz go zmienić to napisz :) )
Partner: Zakochana w Namiro
Opis wilka: towarzyska,silna, inteligentna, tajemnicza, nieufna, poważna, sprytna, cicha, romantyczna, szybka
Nowy! Ernan!
Partner: Podoba mi się Hekate
Opis wilka: towarzyski, miły, inteligentny, czasmi wredny, silny, nieufny, zachowuje dystans, szybki, cichy, niepokonany
Nowa! Ame!
partner: Nie szuka
Opis wilka: Ame jest na pierwszy rzut oka zimna i oschła, ale jeśli ją lepiej poznasz jest miła i zabawna.
piątek, 21 marca 2014
Nowy! Namiro!
Partner: Hmm.. Jeśli jakas chciałaby...
Opis wilka: waleczny, inteligentny, szybki, silny, niezależny, wojowniczy, niezwyciężony, żądny krwi, wytrwały
Nowa! Silvanas!
Partner: Brak. Szuka.
Opis wilka: Cicha i nieufna wadera. Szuka godnego zaufania partnera. Jest osobą, która nigdy nie wybacza.
Nowa! Nynri!
Partner: Podkochuję się w Estetic
Opis wilka: biała z czerwonymi oczami przy zmianie w czarną waderę. Romantyczna, wierna, dobra, miła (biała) lub zła, okrutna, zachowująca się jak demon (czarna)
Nowy! Aven!
Partner: Nie szuka
Opis wilka: wojowniczy, niepokonany, bezlitosny, silny, szybki, odważny, zaciekły, bohaterski, poważny, doświadczony
Nowa! Nafia!
Partner: Poszukuję ;*
Opis wilka: LUBI PLACKI. Jest niezwykle inteligentna i sprytna. Jest urodzoną manipulatorką
Nowa! Hekate!
Partner: Jeśli ktoś mnie pokocha...
Opis wilka: wredna, ciekawska, silna, miezwycięzona,wojownicza, tajemnicza, kiedy lepiejją poznasz będzie dla ciebie mila i pomocna
Od Hell Fire do Moon - List
Może i zawiodłem twoje zaufanie ale pamiętaj o mnie . Io tych wszystkich chwilach spędzonych razem . Wyruszam na wyprawę , kiedy znowu się pojawię ... Może i już nigdy się nie pojawię , zobaczymy .Na pewno nigdy mój duch cię nie opuści i uwierz mi że najlepsze co mnie w życiu spotkało to ty . Kocham cię nad me nędzne życie i wybacz mi za wszystkie czyny . Postaram się wrócić tak szybko jak to tylko szybko możliwe . Kocham cię Moon .
Hell Fire
Hell Fire
Od Arissy do ? - Początek...
Wciągnięta w podziemia. Do diabelskiego przedstawienia, by być jego gościem na wieczność. "Nienawidzę mieszać Ci w głowie, ale Bóg nie jest po Twojej stronie* Odezwał się nieznajomy głos, gdy ta jeszcze miała zamknięte oczy.
*Mięso płonie, możesz poczuć je w powietrzu,
Dlatego, że takim jak Ty łatwo ukraść duszę
Więc stoisz w kolejce gdy malują ci numery na głowie,
Teraz jesteś więźniem po wsze czasy,
I nic nie powstrzyma zakrętów szaleństwa,
Dręczysz się, tęsknisz, zabij się!* wciąż słyszała ów głos w tymże koszmarze, z którego obudzić się nie mogła. Całą noc wierciła się w legowisku usiłując wyrwać się z objęć koszmaru, jednak było to niemożliwe, lecz w końcu nastał świt i promienie słońca ją rozbudziły. Wstała szybko na równe łapy i rozejrzała się w koło niczym spłoszone zwierze. Odetchnęła z ulgą gdy zdała sobie sprawę, iż to tylko sen, żadne demony jej ze skóry nie łupiły ani nie podpalały.
*Pora wreszcie ruszyć w drogę* pomyślała i zaraz po tym napiła się wody z pobliskiego źródła, ruszyła na północ w poszukiwaniu nowych przygód, miejsca gdzie może i mogłaby zamieszkać.
***
Po paru dniach wędrówki musiała zrobić sobie przerwę, łapy już po prostu nie mogły jej dalej unieść. Położyła się gdzieś w wysokiej trawie i wypatrywała jakieś łatwej ofiary, dzięki której znów by nagromadziła niezbędnej energii. I tak pod wieczór udało się jej schwytać zająca, może i była młoda ale doświadczeniem nieraz przewyższała niejednego starszego wilka, więc tam szybkie polowanko na zająca nie przysporzyło jej problemu. Po wyspaniu się, odpoczęciu ruszyła znów w drogę.
Któregoś dnia spotkała starego wędrowca, którego życia, właściwie jak jej dotychczasowe mijało na wędrówce. Starzec był nieco nawiedzony, wręcz zdziczały przez długi okres samotności, na jej widok dostał jakiegoś kopa, bo normalnie ślinił się jak jakiś buldog, ale mniejsza z tym, chodzi o to, iż powiedział jej, że w pobliżu znajduje się pewna wataha. Ta wieść niezwykle ją zainteresowała, więc gdy wypytała go gdzie ją znaleźć, szybko go odprawiła i biegiem ruszyła we wskazaną stronę, mijając pola, lasy, rzeki itd. Dotarła do lasu, pięknego lasu - tętniącego życiem, ptaki ćwierkały, liście, gałązki przeróżnych drzew, krzewów kołysały się w rytm delikatnych powiewów wiatru. Wadera przystała by nabrać powietrza a przy okazji zapoznać się nieco z nowym miejscem, które już na pewno było zamieszkałe przez wilki, wiedziała to ponieważ było je czuć. Uśmiechnęła się sama do siebie, jednak uśmieszek szybko znikł gdy po jej białym łbie przeszła kolejna głupia myśl, a co jeśli to psychopatyczna wataha? Hmn, w sumie ona potrafi się do wszystkiego przyzwyczaić więc i do takiej by jakoś się wtopiła. Tak więc krążyła sobie po lesie, rozglądając się wokół w celu ujrzenia jakiegoś osobnika jej gatunki, jednak jak po długich chwilach jej wzrok nikogo nie uchwycił, usiadła i patrzyła na robaka koło niej, który sobie szedł gdzieś, po dokładniejszym przyjrzeniu się istocie doszła do wniosku iż to gąsienica, ach ta jej spostrzegawczość.
*Mięso płonie, możesz poczuć je w powietrzu,
Dlatego, że takim jak Ty łatwo ukraść duszę
Więc stoisz w kolejce gdy malują ci numery na głowie,
Teraz jesteś więźniem po wsze czasy,
I nic nie powstrzyma zakrętów szaleństwa,
Dręczysz się, tęsknisz, zabij się!* wciąż słyszała ów głos w tymże koszmarze, z którego obudzić się nie mogła. Całą noc wierciła się w legowisku usiłując wyrwać się z objęć koszmaru, jednak było to niemożliwe, lecz w końcu nastał świt i promienie słońca ją rozbudziły. Wstała szybko na równe łapy i rozejrzała się w koło niczym spłoszone zwierze. Odetchnęła z ulgą gdy zdała sobie sprawę, iż to tylko sen, żadne demony jej ze skóry nie łupiły ani nie podpalały.
*Pora wreszcie ruszyć w drogę* pomyślała i zaraz po tym napiła się wody z pobliskiego źródła, ruszyła na północ w poszukiwaniu nowych przygód, miejsca gdzie może i mogłaby zamieszkać.
***
Po paru dniach wędrówki musiała zrobić sobie przerwę, łapy już po prostu nie mogły jej dalej unieść. Położyła się gdzieś w wysokiej trawie i wypatrywała jakieś łatwej ofiary, dzięki której znów by nagromadziła niezbędnej energii. I tak pod wieczór udało się jej schwytać zająca, może i była młoda ale doświadczeniem nieraz przewyższała niejednego starszego wilka, więc tam szybkie polowanko na zająca nie przysporzyło jej problemu. Po wyspaniu się, odpoczęciu ruszyła znów w drogę.
Któregoś dnia spotkała starego wędrowca, którego życia, właściwie jak jej dotychczasowe mijało na wędrówce. Starzec był nieco nawiedzony, wręcz zdziczały przez długi okres samotności, na jej widok dostał jakiegoś kopa, bo normalnie ślinił się jak jakiś buldog, ale mniejsza z tym, chodzi o to, iż powiedział jej, że w pobliżu znajduje się pewna wataha. Ta wieść niezwykle ją zainteresowała, więc gdy wypytała go gdzie ją znaleźć, szybko go odprawiła i biegiem ruszyła we wskazaną stronę, mijając pola, lasy, rzeki itd. Dotarła do lasu, pięknego lasu - tętniącego życiem, ptaki ćwierkały, liście, gałązki przeróżnych drzew, krzewów kołysały się w rytm delikatnych powiewów wiatru. Wadera przystała by nabrać powietrza a przy okazji zapoznać się nieco z nowym miejscem, które już na pewno było zamieszkałe przez wilki, wiedziała to ponieważ było je czuć. Uśmiechnęła się sama do siebie, jednak uśmieszek szybko znikł gdy po jej białym łbie przeszła kolejna głupia myśl, a co jeśli to psychopatyczna wataha? Hmn, w sumie ona potrafi się do wszystkiego przyzwyczaić więc i do takiej by jakoś się wtopiła. Tak więc krążyła sobie po lesie, rozglądając się wokół w celu ujrzenia jakiegoś osobnika jej gatunki, jednak jak po długich chwilach jej wzrok nikogo nie uchwycił, usiadła i patrzyła na robaka koło niej, który sobie szedł gdzieś, po dokładniejszym przyjrzeniu się istocie doszła do wniosku iż to gąsienica, ach ta jej spostrzegawczość.
Od Desheni do Estetic
biegłam przez las... Nagle wpadłam na bardzo ładnego wilka
-sroki- powiedziałam
-spokojnie nic się nie stało. uśmiechnął się
-mam na imię Desheni a ty?
- Estetic... wtedy pomyślałam, że moim marzeniem jest właśnie on
-co tu robisz? spytał
-jestem nowa... zwiesiłam głowę
-znasz tu kogoś?
-teraz tylko ciebie.
-czemu jesteś taka zagubiona i tak się rozglądasz? spytał znowu
-bo porwała mnie śm... w porę ugryzłam się w język
-co?
-porwał mnie śmiech... zaczęłam się śmiać bo coś mnie łaskotało i rozglądam się czy nie ma tu tego znowu... starałam się wybrnąć z sytuacji
- A-ha... powiedział niepewnie
-wiem, wiem uważasz mnie za dziwną... powiedziałam i wtedy uświadomiłam sobie, że nigdy ze mną on nie będzie... ale może jest cień szansy, decyzja należy do niego...
<i jak jaka jest twoja decyzja Estetic??? :D>
-sroki- powiedziałam
-spokojnie nic się nie stało. uśmiechnął się
-mam na imię Desheni a ty?
- Estetic... wtedy pomyślałam, że moim marzeniem jest właśnie on
-co tu robisz? spytał
-jestem nowa... zwiesiłam głowę
-znasz tu kogoś?
-teraz tylko ciebie.
-czemu jesteś taka zagubiona i tak się rozglądasz? spytał znowu
-bo porwała mnie śm... w porę ugryzłam się w język
-co?
-porwał mnie śmiech... zaczęłam się śmiać bo coś mnie łaskotało i rozglądam się czy nie ma tu tego znowu... starałam się wybrnąć z sytuacji
- A-ha... powiedział niepewnie
-wiem, wiem uważasz mnie za dziwną... powiedziałam i wtedy uświadomiłam sobie, że nigdy ze mną on nie będzie... ale może jest cień szansy, decyzja należy do niego...
<i jak jaka jest twoja decyzja Estetic??? :D>
Od Kiby do Blue
Małe stworzenie szybko zmieniło się w lśniącą mysz i położyło się zupełnie spokojnie na mojej głowie. Na koniec pomachało jeszcze swym długim, cienkim i gładkim ogonem na znak, że mogę zacząć wędrówkę.
- Nazywa się Elsi. - powiedziała Blue. Ten dzień był radosny, spokojny , a co najważniejsze nasz.
***
Nadeszła noc. Mrok zaczął swą nieskończoną wędrówkę po świecie. Kiedy było już zupełnie ciemno, ptaki ucichły, a zwierzęta łaknące światła i zaznające tylko w nim odrobinę ciepła i bezpieczeństwa chowały się po norach i większych dziuplach. Na niebieskim firmamencie zaczęły pojawiać się delikatne i blade światła - gwiazdy.
- Kocham to. Patrzenie w niebo, kiedy wiesz, że życie nie może być piękniejsze. Doceniasz każdą ciemniejszą plamę, każdy nawet najmniejszy gwiazdozbiór. I widzisz, rozumiesz, że, że to wszystko bez niej, bez osoby, na której nam zależy byłoby piękne, ale nie wystarczające, bez duszy. Bo czasami tylko ona napędza nasz świat... - popatrzyłem na nią wielkimi gałami, a ona...
< Blue? Sorry, ale myślałem, że to ty masz odpisać. Umówmy się na czat. Napisz kiedy możesz>
- Nazywa się Elsi. - powiedziała Blue. Ten dzień był radosny, spokojny , a co najważniejsze nasz.
***
Nadeszła noc. Mrok zaczął swą nieskończoną wędrówkę po świecie. Kiedy było już zupełnie ciemno, ptaki ucichły, a zwierzęta łaknące światła i zaznające tylko w nim odrobinę ciepła i bezpieczeństwa chowały się po norach i większych dziuplach. Na niebieskim firmamencie zaczęły pojawiać się delikatne i blade światła - gwiazdy.
- Kocham to. Patrzenie w niebo, kiedy wiesz, że życie nie może być piękniejsze. Doceniasz każdą ciemniejszą plamę, każdy nawet najmniejszy gwiazdozbiór. I widzisz, rozumiesz, że, że to wszystko bez niej, bez osoby, na której nam zależy byłoby piękne, ale nie wystarczające, bez duszy. Bo czasami tylko ona napędza nasz świat... - popatrzyłem na nią wielkimi gałami, a ona...
< Blue? Sorry, ale myślałem, że to ty masz odpisać. Umówmy się na czat. Napisz kiedy możesz>
Od Femerisa do Avan - Urwisko
- Jasne. -wymusiłem uśmiech, Avan była dla mnie aż zbyt miła
- No to nie traćmy czasu. - machnęła ogonem
Podczas drogi rozmawialiśmy o zaświatach.
- Jakie to uczucie kiedy się nie żyje - spytała
- Ciemność, nadal byłem świadomy, a potem zobaczyłem światło które się do mnie zbliżało coraz bardziej i obudziłem się.
- Nieźle. - uniosła głowę i popatrzyła w gwiazdy wczesnej nocy - Lubisz patrzeć w gwiazdy?
- Czasami, z mojej nory jest świetny widok. Dają mi do myślenia.
(Avan?)
- No to nie traćmy czasu. - machnęła ogonem
Podczas drogi rozmawialiśmy o zaświatach.
- Jakie to uczucie kiedy się nie żyje - spytała
- Ciemność, nadal byłem świadomy, a potem zobaczyłem światło które się do mnie zbliżało coraz bardziej i obudziłem się.
- Nieźle. - uniosła głowę i popatrzyła w gwiazdy wczesnej nocy - Lubisz patrzeć w gwiazdy?
- Czasami, z mojej nory jest świetny widok. Dają mi do myślenia.
(Avan?)
sobota, 15 marca 2014
Nowy! Yuki!
Partner: Szuka
Opis wilka: szorstki, wojowniczy, silny, odważny, wredny, wysportowany lojalny, trudno się z nim zaprzyjaźnić, niezwyciężony, pomimo jego zazwyczaj wrednego zachowania gdzieś w głębi serca jest miły i czuły
piątek, 14 marca 2014
Nowa! Arissa!
Partner: Był, ale znikł, pozostawiając jej serce skutę w skałę, któż wie, może ktoś się znajdzie
Opis wilka: Piękna i mądra, zmienna piórko na wietrze. Raz spokojna, cierpliwa dama, która będzie miła dla każdego, a innym razem demon wojny, dla którego liczy się tylko ból i cierpienie innych. Ot, taka mniej więcej tej ta wadera.
Od Avan do Femerisa
Uśmiechnęłam się delikatnie do nowo poznanego mi wilka i znowu spojrzałam na jego znamię w kształcie czaszki. Jakie życie potrafi być zaskakujące, nigdy nie myślałam, że spotkam wilka, który został wskrzeszony! No dobra, ale po coś tu przyszłam! Odwróciłam się w stronę rzeki, bo przecież muszę jeszcze... Ups... No właśnie, co??? No nie wierzę! Zapomniałam! Skonsternowana usiadłam na ziemi i owinęłam łapy ogonem. Mam nadzieję, że to nie było nic ważnego... Zerknęłam na Femerisa i z jeszcze większym zakłopotaniem stwierdziłam, że on patrzy się w moją stronę rozbawiony.
- Coś się stało?- zapytał.
- Eee... Nie. Nic a nic. - odpowiedziałam starając się nie okazywać zakłopotania. - Hmm... Właśnie szłam na Złote Urwiska, chciałbyś iść ze mną?
Właściwie to na pewno nie miałam wcześniej w planach iść właśnie tam, dopiero teraz wpadłam na to, że mogę tam iść. No i dobrze! Lubię tamto miejsce.
<Femeris?>
- Coś się stało?- zapytał.
- Eee... Nie. Nic a nic. - odpowiedziałam starając się nie okazywać zakłopotania. - Hmm... Właśnie szłam na Złote Urwiska, chciałbyś iść ze mną?
Właściwie to na pewno nie miałam wcześniej w planach iść właśnie tam, dopiero teraz wpadłam na to, że mogę tam iść. No i dobrze! Lubię tamto miejsce.
<Femeris?>
Od Noctis do Lilly - Pomoc
Nudziłam się strasznie, nie miałam nic do roboty. Postanowiłam pójść na spacer i się jeszcze trochę rozejrzeć. Po godzinie może dwóch doszłam do Wrót Piekieł. Uznałam, że spacer nie jest ciekawy i miałam zawracać gdy usłyszałam wołanie o pomoc. Ciekawość wzięła w górę i poszłam sprawdzić, kto wołał.
- Hej! Jest tu ktoś?! - zobaczyłam ciało wilka i odruchowo podbiegłam. Na ziemi leżała nieprzytomna wadera. Poczułam, że nie mogę jej tu zostawić miała złamaną lewą łapę. Przerzuciłam ją sobie na plecy i łapy mi się ugięły pod dodatkowym ciężarem.
- Może wyglądasz delikatnie, ale leciutka to ty jednak nie jesteś. - wydyszałam. Wyniosłam stamtąd waderę i ruszyłam przed siebie. Gdy dotarłam do pobliskiego lasu, zrzuciłam wilczyce z grzbiety na kępkę mchu. Ranna powoli zaczęła otwierać oczy.
- Gdzie jestem? - spytała.
- W lesie. Nie widzisz drzew? - pomachałam jej łapą przed oczami i uśmiechnęłam się na jedno z wspomnień z dzieciństwa.
- Widzę, ale chciałam być pewna. - mruknęła. - Jak masz na imię ?
- Noctis. A ty?
- Lilly.
- Miło mi cię poznać.
(Lilly?)
- Hej! Jest tu ktoś?! - zobaczyłam ciało wilka i odruchowo podbiegłam. Na ziemi leżała nieprzytomna wadera. Poczułam, że nie mogę jej tu zostawić miała złamaną lewą łapę. Przerzuciłam ją sobie na plecy i łapy mi się ugięły pod dodatkowym ciężarem.
- Może wyglądasz delikatnie, ale leciutka to ty jednak nie jesteś. - wydyszałam. Wyniosłam stamtąd waderę i ruszyłam przed siebie. Gdy dotarłam do pobliskiego lasu, zrzuciłam wilczyce z grzbiety na kępkę mchu. Ranna powoli zaczęła otwierać oczy.
- Gdzie jestem? - spytała.
- W lesie. Nie widzisz drzew? - pomachałam jej łapą przed oczami i uśmiechnęłam się na jedno z wspomnień z dzieciństwa.
- Widzę, ale chciałam być pewna. - mruknęła. - Jak masz na imię ?
- Noctis. A ty?
- Lilly.
- Miło mi cię poznać.
(Lilly?)
Od Alyssy do Lilly
- Powinnaś trochę bardziej uważać, wiesz? - powiedziałam do ledwo przytomnej żółtej wadery, z resztą i tak pewnie tego nie pamięta, bo zaraz znów zemdlała.
Nie miałam chyba innego wyjścia niż zabrać ją do siebie i poczekać, aż się obudzi. Leżała nieprzytomna kilka dni. Jakąś godzinę później ocknęła się.
- Kim jesteś? - Spytała i próbowała wstać.
- Nie ruszaj się! - krzyknęłam trochę za głośno, a potem powiedziałam - Uważaj na opatrunek.
- Jak się nazywasz? - spytała znowu.
- Alyssa.
Odpowiedziałam i szybko wyszłam po wodę z rzeki Tenebra, żeby można było przemyć rany. Gdy wróciłam siedziała spokojnie jakby nigdy nic.
- Jesteś nowa, nie? - spytała
- Tak.
- Nie wiedziałam, że mamy nową uzdrowicielkę...
- Bo nie mamy.
Nie odezwała się, ale w jej myślach wyczułam wątpliwości. Potem usłyszałam " kim ona jest, jeśli nie uzdrowicielką? ".
- Zabójczyni - odpowiedziałam i ugryzłam się w język.
- Aha, czytasz w myślach?
- Tak... znaczy nie... tylko czasami coś usłyszę.
- Skąd znasz się na leczeniu? - spytała, ale potem zdała sobie sprawę, że to pytanie było trochę... niestosowne?
- Tylko trochę nauczyłam się w poprzedniej watasze, ale tak to się nie znam. - powiedziałam.
- Aha, tak jakby co, to jestem Lilly... - powiedziała i usnęła ze zmęczenia.
Po dłuższym czasie kość w łapie się zrosła, a Lilly niepokoiła się trochę, że niemal ze sobą nie rozmawiałyśmy. W końcu spytała:
- Skąd przybyłaś? - zatkało mnie po tym pytaniu. Czy mam jej wszystko opowiedzieć? O tym jak... Nie. Nie będę już o tym myśleć... Już chciałam odpowiedzieć, ale widocznie milczenie wystarczyło. Od razu zmieniła temat:
- Jak ci się tu podoba?
- Bardzo, znaczy terytorium jest całkiem ładne...
- Które miejsce najbardziej lubisz.
- Hmm... dno spokoju bardzo mi się podoba, a ty?
- Ja najbardziej lubię przebywać w lesie białych kwiatów.
Nie wiem jak ona to robiła, ale chyba jej pierwszej udało się mnie przekonać do jakiejkolwiek rozmowy.
- A jak z wilkami? - spytała znowu.
- Znam tu na razie tylko ciebie...
Nagle poczułam ostre szarpnięcie, to Lilly ciągnęła mnie za sobą.
- Co robisz? - spytałam.
- Chcę cię z kimś poznać...
Rozejrzałam się i zauważyłam w oddali jakiegoś wilka. Wadera pobiegła w jego stronę a ja za nią.
< Lilly? Kogo poznam? >
Nie miałam chyba innego wyjścia niż zabrać ją do siebie i poczekać, aż się obudzi. Leżała nieprzytomna kilka dni. Jakąś godzinę później ocknęła się.
- Kim jesteś? - Spytała i próbowała wstać.
- Nie ruszaj się! - krzyknęłam trochę za głośno, a potem powiedziałam - Uważaj na opatrunek.
- Jak się nazywasz? - spytała znowu.
- Alyssa.
Odpowiedziałam i szybko wyszłam po wodę z rzeki Tenebra, żeby można było przemyć rany. Gdy wróciłam siedziała spokojnie jakby nigdy nic.
- Jesteś nowa, nie? - spytała
- Tak.
- Nie wiedziałam, że mamy nową uzdrowicielkę...
- Bo nie mamy.
Nie odezwała się, ale w jej myślach wyczułam wątpliwości. Potem usłyszałam " kim ona jest, jeśli nie uzdrowicielką? ".
- Zabójczyni - odpowiedziałam i ugryzłam się w język.
- Aha, czytasz w myślach?
- Tak... znaczy nie... tylko czasami coś usłyszę.
- Skąd znasz się na leczeniu? - spytała, ale potem zdała sobie sprawę, że to pytanie było trochę... niestosowne?
- Tylko trochę nauczyłam się w poprzedniej watasze, ale tak to się nie znam. - powiedziałam.
- Aha, tak jakby co, to jestem Lilly... - powiedziała i usnęła ze zmęczenia.
Po dłuższym czasie kość w łapie się zrosła, a Lilly niepokoiła się trochę, że niemal ze sobą nie rozmawiałyśmy. W końcu spytała:
- Skąd przybyłaś? - zatkało mnie po tym pytaniu. Czy mam jej wszystko opowiedzieć? O tym jak... Nie. Nie będę już o tym myśleć... Już chciałam odpowiedzieć, ale widocznie milczenie wystarczyło. Od razu zmieniła temat:
- Jak ci się tu podoba?
- Bardzo, znaczy terytorium jest całkiem ładne...
- Które miejsce najbardziej lubisz.
- Hmm... dno spokoju bardzo mi się podoba, a ty?
- Ja najbardziej lubię przebywać w lesie białych kwiatów.
Nie wiem jak ona to robiła, ale chyba jej pierwszej udało się mnie przekonać do jakiejkolwiek rozmowy.
- A jak z wilkami? - spytała znowu.
- Znam tu na razie tylko ciebie...
Nagle poczułam ostre szarpnięcie, to Lilly ciągnęła mnie za sobą.
- Co robisz? - spytałam.
- Chcę cię z kimś poznać...
Rozejrzałam się i zauważyłam w oddali jakiegoś wilka. Wadera pobiegła w jego stronę a ja za nią.
< Lilly? Kogo poznam? >
Od Prisonera - Tresura smoka bywa trudna
Szedłem przez las. Oporządziłem smoki z watahy i postanowiłem zdobyć swojego. ONE były moją pasją. Imponujące i potężne smoki… Wiedziałem że znajdę je w Lesie Smoka Życia. Na jego progu odmówiłem modlitwę do wszystkich bogów. Wszedłem. Przede mną wił się strumień. Podszedłem do niego i wypiłem trochę wody. Kiedy uniosłem głowę, spanikowałem. Stałem oko w oko z wielkim, turkusowym smokiem. Zacząłem wygwizdywać melodię uspokajającą. Smok schował zęby i nieufnie spoglądał w moje oczy. Trzymając na nim wzrok, przywołałem zająca. Patrzyłem jak się zajada. Uśmiech rozjaśnił moją twarz. Zrobiłem krok w jego stronę.
- Jesteś samiczką?- spytałem
Smok ryknął na tak. Zagwizdałem melodię jeszcze raz i położyłem łapę na jego pysku. Smoczyca nie otrząsnęła się. Spojrzała na mnie turkusowymi oczami. Była moja. Włożyłem jej na grzbiet siodło i wsiadłem. Smok uniósł się.
- Masz imię?- spytałem
Ryk na tak.
- Turkusowa?- zgadnąłem
Ryk na nie.
- Elsa?
Ryk na nie.
- Saphira?
Ryk na tak.
Wylądowaliśmy. Przywiązałem Saphirę do większej skały. Położyłem się spać.
- Jesteś samiczką?- spytałem
Smok ryknął na tak. Zagwizdałem melodię jeszcze raz i położyłem łapę na jego pysku. Smoczyca nie otrząsnęła się. Spojrzała na mnie turkusowymi oczami. Była moja. Włożyłem jej na grzbiet siodło i wsiadłem. Smok uniósł się.
- Masz imię?- spytałem
Ryk na tak.
- Turkusowa?- zgadnąłem
Ryk na nie.
- Elsa?
Ryk na nie.
- Saphira?
Ryk na tak.
Wylądowaliśmy. Przywiązałem Saphirę do większej skały. Położyłem się spać.
Od Kastiel'a do Akzy - Czy to naprawdę walka?
-O co Ci chodzi?- krzyknąłem stojąc za nią
Mój ognisty klon który został wbity w ziemię rozpłyną się czuć było tylko żar. Wilczyca odwróciła się powoli. Miała piękną i olśniewającą urody, nie mogłem "oceniać książki po okładce". Mimo takiej urody była silną, zwinną i zaskakującą Waderą.Było widać że mnie nie lubi wręcz nie znosi. Stałem z nią pysk w pysk.
-Zbyt mocno się chyba uderzyłaś -rzekłem
Wadera niebyła zadowolona. Patrzyła na mnie srogo i miną mówiącą "Ty albo Ja". Nie chciałem z nią walczyć. Nie maiłem podstaw by zaatakować wilczycą.
Staliśmy w milczeniu. Mój plan był prosty unikać każdego jej ciosu i nie wyprowadzać żadnych ataków. Nagle na pyszczku wilczycy pojawił się tajemniczy, a zarazem szyderczy uśmiech.
Od Erii Do Leonarda - Polowanie
Pacnęłam go lekko po nosie.
- Wstawaj Leo! - roześmiałam się
- Polowanie? - mruknął i otworzył jedno oko
- Tak. Mam plany na upolowanie jelenia.
- Ja dzisiaj chyba na robaka. - uśmiechnął się wstając - Ale najpierw chodźmy nad strumień.
- Zgoda. - wyszłam przed naszą norę ( a właściwie moją bo Leonardo zgodził się u mnie mieszkać)
Poszliśmy do strumyka i napiliśmy się wody.
- Leo?
- Słucham. - powiedział
- Idziemy już? - spytałam
- Spoko.
(Leonardo?)
- Wstawaj Leo! - roześmiałam się
- Polowanie? - mruknął i otworzył jedno oko
- Tak. Mam plany na upolowanie jelenia.
- Ja dzisiaj chyba na robaka. - uśmiechnął się wstając - Ale najpierw chodźmy nad strumień.
- Zgoda. - wyszłam przed naszą norę ( a właściwie moją bo Leonardo zgodził się u mnie mieszkać)
Poszliśmy do strumyka i napiliśmy się wody.
- Leo?
- Słucham. - powiedział
- Idziemy już? - spytałam
- Spoko.
(Leonardo?)
niedziela, 9 marca 2014
Od Lilly do Prisonera
-Słucham? -zapytałam
-Mówiłem, że mamy ładną pogodę-powiedział cicho *WOW Prisoner zaszalałeś, to powiedziałeś jej co czujesz *
-No, bardzo ładna, jesteś drugą osobą, którą tu poznałam..może zostaniemy przyjaciółmi? Bo wiesz zawsze w grupie raźnie, nieprawdaż ?
-Tak-powiedział trochę poirytowany, smutny, przygaszony - masz rację
-Coś jest nie tak ? -zapytałam, bo widziałam, że coś nie poszło po jego myśli
-Nic,nic takiego - powiedział, spojrzał mi się w oczy. Patrzyliśmy tak sobie nawzajem w oczy przez chwile, lecz on nagle powiedział
-Muszę już wracać do wioski, mam opiekę nad smokami na głowie - mówiąc to uśmiechną się
-Dobrze, to powodzenia, może mnie odwiedzisz potem pokaże ci moje zwierzaki- zachichotałam - moja nora rzuca się w oczy, jak będziesz szedł wzdłuż rzeki zauważysz norę, z której wydobywa się niebieskie światło, jest to spowodowane tym, że przy wejściu są niebieskie kryształy i gdy pada na nie światło wy...och, zobaczysz. To do zobaczenia Prisonerze
-Pa pa, Lilly - powiedział i odszedł, ale ja chciałam jakiejś przygody więc postanowiłam iść w miejsce, którym mogę powalczyć, zabić i odejść.
-Gdzie mogę iść ? -zadałam pytanie samej sobie-JUż wiem ! Wrota piekieł !
Poszłam do wrót piekieł, w miedzy czasie zamieniła się w feniksa,by szybciej tam dotrzeć. Gdy dotarłam tam moje skrzydła zastygły i spadłam na dół, walnęłam tak mocną, że popiół, który mnie otaczał wyleciał w górę na jakieś 3 metry. Z przednich łap leciała mi krew, miałam złamaną lewą łapę, gdy próbowałam zmienić się w feniksa, zobaczyłam, że jako feniks mam złamane lewe skrzydło,krzyknęłam "Pomocy" lecz nikt mnie nie usłyszał, z wyczerpania zemdlałam,gdy nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi
<jakiś wilk ?>
-Mówiłem, że mamy ładną pogodę-powiedział cicho *WOW Prisoner zaszalałeś, to powiedziałeś jej co czujesz *
-No, bardzo ładna, jesteś drugą osobą, którą tu poznałam..może zostaniemy przyjaciółmi? Bo wiesz zawsze w grupie raźnie, nieprawdaż ?
-Tak-powiedział trochę poirytowany, smutny, przygaszony - masz rację
-Coś jest nie tak ? -zapytałam, bo widziałam, że coś nie poszło po jego myśli
-Nic,nic takiego - powiedział, spojrzał mi się w oczy. Patrzyliśmy tak sobie nawzajem w oczy przez chwile, lecz on nagle powiedział
-Muszę już wracać do wioski, mam opiekę nad smokami na głowie - mówiąc to uśmiechną się
-Dobrze, to powodzenia, może mnie odwiedzisz potem pokaże ci moje zwierzaki- zachichotałam - moja nora rzuca się w oczy, jak będziesz szedł wzdłuż rzeki zauważysz norę, z której wydobywa się niebieskie światło, jest to spowodowane tym, że przy wejściu są niebieskie kryształy i gdy pada na nie światło wy...och, zobaczysz. To do zobaczenia Prisonerze
-Pa pa, Lilly - powiedział i odszedł, ale ja chciałam jakiejś przygody więc postanowiłam iść w miejsce, którym mogę powalczyć, zabić i odejść.
-Gdzie mogę iść ? -zadałam pytanie samej sobie-JUż wiem ! Wrota piekieł !
Poszłam do wrót piekieł, w miedzy czasie zamieniła się w feniksa,by szybciej tam dotrzeć. Gdy dotarłam tam moje skrzydła zastygły i spadłam na dół, walnęłam tak mocną, że popiół, który mnie otaczał wyleciał w górę na jakieś 3 metry. Z przednich łap leciała mi krew, miałam złamaną lewą łapę, gdy próbowałam zmienić się w feniksa, zobaczyłam, że jako feniks mam złamane lewe skrzydło,krzyknęłam "Pomocy" lecz nikt mnie nie usłyszał, z wyczerpania zemdlałam,gdy nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi
<jakiś wilk ?>
Od Hope CD Od Ichigo.
-Przejdę do sedna. Hope,wyjdziesz za mnie? - Dodał,patrząc w moje błękitne oczy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę.
-Tak!-Uśmiechnęłam się powstrzymując się od łez.
Przytulił mnie mocno. Odwzajemniłam uścisk.
Nie mogło być lepiej. Przypomniałam sobie wszystkie nasze wspólne chwile , przygody...
*
- Miło mi cię poznać - powiedział Ichigo i usiadł obok mnie.
Uśmiechnęłam się do niego. On też się uśmiechnął.
Oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Po prostu siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w strumyk.
*
Przed deszczem schroniliśmy się w jakiejś norze.
Choć byliśmy przemoknięci,na naszych twarzach dalej widniał uśmiech.
Usiadłem przed wejściem.
- Lubię taką pogodę.Daje mi czas do myślenia. - powiedziałem spokojnie.Zauważyłem że wilczyca jest zmęczona.
- Jeżeli chcesz,połóż się spać,zajmę się wartą.
- Ale wiesz że nie musisz...
- To nic takiego. - uśmiechnąłem się do niej.
*
Po śniadaniu wyszliśmy nad jezioro. Po raz pierwszy poczułam się jakoś inaczej. Byłam szczęśliwa.
*
Uśmiechnęłam się do niego i odsłoniłam ogon pod którym leżał mały wilk.
Ichigo otworzył szeroko oczy. Wilczek był ciemno szary , może lekko niebieski. Miał również ciemniejsze wzory na ciele. Zza uszu wystawały małe różki.
Otworzył oczy. Były wielkie , okrągłe i mocno czerwone.
Spojrzał na Ichigo i wyciągnął do niego małą łapkę.
*
-Kocham cię...-szepnęłam.
<Co teraz Ichigo? Huczne wesele? :3 >
Nie wiedziałam co powiedzieć. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę.
-Tak!-Uśmiechnęłam się powstrzymując się od łez.
Przytulił mnie mocno. Odwzajemniłam uścisk.
Nie mogło być lepiej. Przypomniałam sobie wszystkie nasze wspólne chwile , przygody...
*
- Miło mi cię poznać - powiedział Ichigo i usiadł obok mnie.
Uśmiechnęłam się do niego. On też się uśmiechnął.
Oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Po prostu siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w strumyk.
*
Przed deszczem schroniliśmy się w jakiejś norze.
Choć byliśmy przemoknięci,na naszych twarzach dalej widniał uśmiech.
Usiadłem przed wejściem.
- Lubię taką pogodę.Daje mi czas do myślenia. - powiedziałem spokojnie.Zauważyłem że wilczyca jest zmęczona.
- Jeżeli chcesz,połóż się spać,zajmę się wartą.
- Ale wiesz że nie musisz...
- To nic takiego. - uśmiechnąłem się do niej.
*
Po śniadaniu wyszliśmy nad jezioro. Po raz pierwszy poczułam się jakoś inaczej. Byłam szczęśliwa.
*
Uśmiechnęłam się do niego i odsłoniłam ogon pod którym leżał mały wilk.
Ichigo otworzył szeroko oczy. Wilczek był ciemno szary , może lekko niebieski. Miał również ciemniejsze wzory na ciele. Zza uszu wystawały małe różki.
Otworzył oczy. Były wielkie , okrągłe i mocno czerwone.
Spojrzał na Ichigo i wyciągnął do niego małą łapkę.
*
-Kocham cię...-szepnęłam.
<Co teraz Ichigo? Huczne wesele? :3 >
Od Aishy - Nowa wataha
(obrazek nie działa :( )
Nowa wataha jest piękna, ale nikogo jeszcze tu nie znam, poszłam więc do alfy by mi poradziła:
-Alfo mogłabyś mi doradzić, nie wiem jak zrobić by inni mnie polubili-powiedziałam.
-Bądź po prostu sobą-odpowiedziała.
-Nie rozumiem.
-Rób to co uwielbiasz, idź polować, tam na pewno kogoś poznasz-poradziła mi i poprosiła bym już poszła.
Wyszłam więc i poszłam na polowanie, lecz nie znałam lasu i się zgubiłam...
Nowa wataha jest piękna, ale nikogo jeszcze tu nie znam, poszłam więc do alfy by mi poradziła:
-Alfo mogłabyś mi doradzić, nie wiem jak zrobić by inni mnie polubili-powiedziałam.
-Bądź po prostu sobą-odpowiedziała.
-Nie rozumiem.
-Rób to co uwielbiasz, idź polować, tam na pewno kogoś poznasz-poradziła mi i poprosiła bym już poszła.
Wyszłam więc i poszłam na polowanie, lecz nie znałam lasu i się zgubiłam...
Od Akzy do Kastiel'a
-Nic. -bąknęłam, po chwili. Starałam się mieć jak najbardziej chrapliwy głos, jaki potrafiłam wymówić.
Basior ponownie na mnie spojrzał. Usiadłam i nie spuszczałam z niego oczu. W moich ślepiach odbijały się płomienie walki i chęci przetrwania. Po krótszym zastanowieniu, pomyślałam że...czas zacząć zabawę. Podeszłam bliżej, po czym machnęłam chytrze łapą. Przejechałam wilkowi po futrze, które teraz wbiło mi się w pazury. Zaczęłam okładać go swoimi ogonami i łapami, jednak mimo mojego wysiłku i atakowaniu, Kastiel doskonale unikał każdego mojego ciosu. Zaszarżowałam na niego lecz wilk umknął. Uderzyłam w drzewo dlatego upadłam na cztery nogi. Basior zdziwił się moim zachowaniem. Podszedł bliżej by zapytać co mnie napadło i w razie potrzeby pomóc.
-Nie dotykaj mnie! -warknęłam i obróciłam się niezgrabnie na brzuch.
Z mej wargi puściła bordowa krew. Miałam lekko przymknięte oko. Kastiel wywnioskował że musiałam dość mocno się uderzyć. Mimo tego byłam gotowa do dalszej walki. Wstałam i uniosłam moje wspaniałe ogony. Na każdym koniuszku pojawiły się iskry i w końcu czerwonawe płomienie. Wyraz mojego pyska mówił jedno- walczę albo zginę.
<Kastiel?>
Basior ponownie na mnie spojrzał. Usiadłam i nie spuszczałam z niego oczu. W moich ślepiach odbijały się płomienie walki i chęci przetrwania. Po krótszym zastanowieniu, pomyślałam że...czas zacząć zabawę. Podeszłam bliżej, po czym machnęłam chytrze łapą. Przejechałam wilkowi po futrze, które teraz wbiło mi się w pazury. Zaczęłam okładać go swoimi ogonami i łapami, jednak mimo mojego wysiłku i atakowaniu, Kastiel doskonale unikał każdego mojego ciosu. Zaszarżowałam na niego lecz wilk umknął. Uderzyłam w drzewo dlatego upadłam na cztery nogi. Basior zdziwił się moim zachowaniem. Podszedł bliżej by zapytać co mnie napadło i w razie potrzeby pomóc.
-Nie dotykaj mnie! -warknęłam i obróciłam się niezgrabnie na brzuch.
Z mej wargi puściła bordowa krew. Miałam lekko przymknięte oko. Kastiel wywnioskował że musiałam dość mocno się uderzyć. Mimo tego byłam gotowa do dalszej walki. Wstałam i uniosłam moje wspaniałe ogony. Na każdym koniuszku pojawiły się iskry i w końcu czerwonawe płomienie. Wyraz mojego pyska mówił jedno- walczę albo zginę.
<Kastiel?>
Od Leonarda do Erii - Przyjaciel
Szedłem do domu. Położyłem się w cieniu drzewa. Poczułem jakiś ruch, moje oczy od razu zapłonęły niebieskim blaskiem. Spośród drzew wyłoniła się biała wadera.
Spojrzała na mnie z przestrachem.
- Kim jesteś? - spytała - Zgaś to.
- Jestem Leonardo. - wydukałem - A ty? Należysz do WNN?
- Eria. Tak. - uśmiechnęła się - Ty też?
- Tak. - roześmiałem się - Od niedawna.
Wadera podeszła do mnie i położyła się obok.
- Lubię cię. - szepnęła mi do ucha
Zdziwiłem się, rzadko ktoś mi to mówił
- Ja ciebie też - powiedziałem - Zostaniemy przyjaciółmi?
Spojrzała na mnie z radością
- Tak. - uśmiechnęła się
Spojrzała na mnie z przestrachem.
- Kim jesteś? - spytała - Zgaś to.
- Jestem Leonardo. - wydukałem - A ty? Należysz do WNN?
- Eria. Tak. - uśmiechnęła się - Ty też?
- Tak. - roześmiałem się - Od niedawna.
Wadera podeszła do mnie i położyła się obok.
- Lubię cię. - szepnęła mi do ucha
Zdziwiłem się, rzadko ktoś mi to mówił
- Ja ciebie też - powiedziałem - Zostaniemy przyjaciółmi?
Spojrzała na mnie z radością
- Tak. - uśmiechnęła się
Od Femerisa do Avan - Wadera
Wracałem z polowania. Zatrzymałem się przy strumieniu
aby się napić. Nagle wyczułem czyjąś obecność, odwróciłem się. Moim oczom ukazała się całkiem ładna wadera.
- Jak masz na imię? -spytała patrząc na mnie z ciekawością
- Femeris. - rzekłem - A ty?
- Avan. - uśmiechnęła się - Miło poznać.
- Nawzajem. - wydusiłem (nie jestem przyzwyczajony do życzliwości)
- Od kiedy należysz do WNN?
- Od niedawna. Jak myślę ty też? - spytałem z zaciekawieniem
- Skąd wiedziałeś? - roześmiała się wadera
- Sam nie wiem, nie widziałem cię wcześniej. - uśmiechnąłem się
Wadera nagle poderwała wzrok i machnęła ogonem. Spojrzała na mnie z niepokojem.
- Dlaczego masz na łapie czaszkę? - spytała
- Wolałbym nie opowiadać, ale okej. Otóż zginąłem. - powiedziałem ze smutkiem
- Jak to? - zdziwiła się
- W bitwie. Znalazł mnie szaman i przywrócił do życia, muszę nosić to znamię i jestem nieśmiertelny - westchnąłem
- Aha. Przepraszam.
- Nie masz za co. Dużo wilków mnie o to pyta.
(Avan?)
aby się napić. Nagle wyczułem czyjąś obecność, odwróciłem się. Moim oczom ukazała się całkiem ładna wadera.
- Jak masz na imię? -spytała patrząc na mnie z ciekawością
- Femeris. - rzekłem - A ty?
- Avan. - uśmiechnęła się - Miło poznać.
- Nawzajem. - wydusiłem (nie jestem przyzwyczajony do życzliwości)
- Od kiedy należysz do WNN?
- Od niedawna. Jak myślę ty też? - spytałem z zaciekawieniem
- Skąd wiedziałeś? - roześmiała się wadera
- Sam nie wiem, nie widziałem cię wcześniej. - uśmiechnąłem się
Wadera nagle poderwała wzrok i machnęła ogonem. Spojrzała na mnie z niepokojem.
- Dlaczego masz na łapie czaszkę? - spytała
- Wolałbym nie opowiadać, ale okej. Otóż zginąłem. - powiedziałem ze smutkiem
- Jak to? - zdziwiła się
- W bitwie. Znalazł mnie szaman i przywrócił do życia, muszę nosić to znamię i jestem nieśmiertelny - westchnąłem
- Aha. Przepraszam.
- Nie masz za co. Dużo wilków mnie o to pyta.
(Avan?)
Nowy! Oberon!
Partner: Kocham się w Dakocie
Opis wilka: nieufny, wojowniczy, niepokonany, wierny, wysportowany, silny, szybki, mądry, przebiegły
Nowa! Eria!
Partner: Interesuje się Leonardo
Opis wilka: uparta, niepokonana, świetnie poluje,przyjacielska, samotniczka, szybka, zwinna, silna, skoczna
Nowa! Shadow!
Partner: Podoba jej się Diego
Opis wilka: Shadow to tajemnicza wilczyca, która jest miła i sympatyczna pomimo tego że lubi zabijać. Czerpie moc z ciemności. Chętnie nabiera nowe znajomości.
środa, 5 marca 2014
Od Ichigo CD Hope
- też cię kocham..- uśmiechnąłem się,szeptając jej do ucha.
Maluch jeszcze spał,niczym cegła. Jednak chwilę później,
się obudził.
Popatrzyłem na waderę. Jej oczy były jakieś inne,niż zwykle.
Wypełnione niepokojem,jakby nad czymś intensywnie myślała.
- Może zrobimy sobie mały spacer? - zaproponowałem.
- Też nad tym myślałam. - odparła,wychodząc z jaskini.
Czułem że była jakaś inna. Nieobecna. Ja również wyszedłem,
a za nami mały Kaien.
Spacerując,podziwialiśmy piękne widoki terenów watahy.
Zahaczyliśmy o jezioro,robiąc tam mały postój.
Widok był piękny, wręcz idealny do tego co planowałem.
- Wiesz...długo zastanawiałem się nad jedną rzeczą...
- Nad czym?
- Bo ja...wiesz że kocham ciebie i małego ponad wszystko.
Oddałbym za was życie,jeślibyłoby trzeba. Za was,za resztę watahy.
Czuję,że muszę tu zostać. Strzec tego miejsca,bez względu na to, co się stanie. Ale to tylko mała cząstka tego,co chcę ci powiedzieć.
Przejdę do sedna. Hope,wyjdziesz za mnie? - Dodałem,patrząc w jej błękitne oczy.
< Hope? Tak wiem,sorry że tak późno,ale myślę że warto było czekać ;3 >
Od Prisonera do Lilly
Szedłem przez któryś z licznych lasów. Jak zwykle, otaczała mnie gęsta chmura melancholii. Z nikim nie rozmawiałem od tak dawna... Chciałem być wreszcie częścią wspaniałej wilczej społeczności. Jestem przynajmniej wolny. Nagle zauważyłem żółtą waderę. Przebiegła przede mną z wielką gracją.
- Szybko biegasz.-uśmiechnąłem się
Wadera spojrzała na mnie z lekką nieufnością. Zbliżyła się jednak.
- Dzięki- odwzajemniła uśmiech- Jestem Lilly, a ty?
- Prisoner- schyliłem głowę
Poszedłem dalej. Lilly szła za mną. Odwróciłem się lekko rozbawiony
- Chcesz się przejść? Proszę bardzo.
Poszliśmy przez las. Gałęzie schylały swoje liście ku nam, mech tworzył swojego rodzaju dywan.
- Jak się tu znalazłeś?- usłyszałem ładny głos wadery
Przełknąłem ślinę. Nienawidziłem przeszłości, nienawidziłem klątwy. Nie dość że niewolnictwo, to jeszcze złamane serce.
- Ja... Byłem niewolnikiem. Uciekłem.- jąkałem się
Wadera spojrzała na mnie. Wyglądała na zdziwioną
- Naprawdę? To zupełnie inaczej niż ja! Ja byłam damą!
Zrobiła dziwną minę i eleganckim krokiem przeszła kilka metrów. Roześmiałem się. Tak szczerze, z głębi serca. Spojrzałem na nią.
- Ty... Jesteś... Śliczna...- wyjąkałem. Weż się w garść Prisoner, nie jąkaj się. Co z tego, znów złamiesz sobie serce.
(Lily?)
- Szybko biegasz.-uśmiechnąłem się
Wadera spojrzała na mnie z lekką nieufnością. Zbliżyła się jednak.
- Dzięki- odwzajemniła uśmiech- Jestem Lilly, a ty?
- Prisoner- schyliłem głowę
Poszedłem dalej. Lilly szła za mną. Odwróciłem się lekko rozbawiony
- Chcesz się przejść? Proszę bardzo.
Poszliśmy przez las. Gałęzie schylały swoje liście ku nam, mech tworzył swojego rodzaju dywan.
- Jak się tu znalazłeś?- usłyszałem ładny głos wadery
Przełknąłem ślinę. Nienawidziłem przeszłości, nienawidziłem klątwy. Nie dość że niewolnictwo, to jeszcze złamane serce.
- Ja... Byłem niewolnikiem. Uciekłem.- jąkałem się
Wadera spojrzała na mnie. Wyglądała na zdziwioną
- Naprawdę? To zupełnie inaczej niż ja! Ja byłam damą!
Zrobiła dziwną minę i eleganckim krokiem przeszła kilka metrów. Roześmiałem się. Tak szczerze, z głębi serca. Spojrzałem na nią.
- Ty... Jesteś... Śliczna...- wyjąkałem. Weż się w garść Prisoner, nie jąkaj się. Co z tego, znów złamiesz sobie serce.
(Lily?)
Od Alyssy do Kogoś...-To nie ja...
Obudziłam się w jakimś lesie. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Już zmierzchało. Leżałam na miękkim zimnym mchu. Wszędzie pachniało fiołkami i stokrotkami. Nie wiedziałam co się dzieje, kim jestem, dlaczego się tu znalazłam, DLACZEGO MIAŁAM NA ŁAPACH KREW!!! Usiadłam i starałam się przypomnieć, co się stało, choć wnioskując po krwi podejrzewałam, że coś okropnego... Siedziałam tak kilka godzin, stopniowo wszystko zaczęło mi się przypominać... jestem Alyssa... wilk ze stada światła, ale i córka samca alfa ze stada ciemności... mam 2 siostry i 3 braci... moi rodzice... właśnie, co się z nimi stało... przecierz oni... chwila ale ta krew.... O NIE!
Podbiegłam do strumienia, żeby zmyć ją z siebie. Spojrzałam na gładką taflę wody i zobaczyłam...
... potwora! Zobaczyłam SIEBIE! Nie, to nie ja, to nie mogę być ja... nie jestem potworem... to nie moja wina... nie panowałam nad mocami... Po co ja chciałam nowych mocy?!? PO CO?!?!
Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Szybko zmieniłam wygląd, był już taki jaki powinien. Po chwili zauważyłam przed sobą chyba tutejszego wilka...
< Wilku? Dokończysz? >
Podbiegłam do strumienia, żeby zmyć ją z siebie. Spojrzałam na gładką taflę wody i zobaczyłam...
... potwora! Zobaczyłam SIEBIE! Nie, to nie ja, to nie mogę być ja... nie jestem potworem... to nie moja wina... nie panowałam nad mocami... Po co ja chciałam nowych mocy?!? PO CO?!?!
Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Szybko zmieniłam wygląd, był już taki jaki powinien. Po chwili zauważyłam przed sobą chyba tutejszego wilka...
< Wilku? Dokończysz? >
Od Dakoty
Uparcie brnęłam przed siebie, nie zważając ani na bolące łapy, ani na zapadający zmierzch. Właściwie to gdzie ja jestem??? Ech... I znowu się zgubiłam. Nie no... Świetnie. Zrobiło się ciemno, a ja jak zwykle zaczęłam świecić. Wyglądam teraz jak... Zjawa nocna. Duch. Albo świetlik. To zależy od punktu widzenia. Postanowiłam zrobić sobie przerwę w marszu. Jakaś godzina i ruszę dalej. Położyłam się przy jakimś zwalonym konarze drzewa, który choć trochę osłaniał mnie od wiatru i zasłaniał otaczającą mnie aurę. Nagle gdzieś niedaleko ozwał się szelest, a do mojego nosa dotarła jakaś obca wilcza woń. Odruchowo przylgnęłam do ziemi patrząc w stronę z której doszedł dźwięk i gotowa w każdej chwili do walki. Kto do licha włóczy się o tej porze po świecie (oprócz mnie oczywiście)?! Już po chwili moim oczom ukazał się jakiś wilk.
<"Jakiś wilk" ;) >
<"Jakiś wilk" ;) >
Od Lilly do Hope
-Słucham ? - powiedziałam zdziwiona
-Zapytałam się co robisz na terenach naszej watahy, chcesz dołączyć ?
-Y... no dobra... tylko co mam teraz zrobić ? Mam się gdzieś zapisać ? czy... mam 2 zwierzaki , mogę być w tej watasze ze zwierzakami ? to moja pierwsza wataha... nie wiem co mam robić...
-Chodź ze mną - powiedziała Wadera uśmiechając się - Jestem Hope, założycielka watahy. Pokażę ci jak to wszystko wygląda
Hope oprowadziła mnie po teraenach watahy, nie całych oczywiście, bo wataha jest tak piękna i wielka, że w kilka godzinek nie da się zwiedzić wszystkiego. Rozmawiałyśmy długo, doszło do mnie, że jest to wilk, który jest godny zaufania, więc nie miała oporów by opowiedzieć jej jak znalazłam się w watasze. Po skończonym opowiadaniu Hope powiedziała:
-Dobrze to teraz znajdź swoją grotę - powiedziała, śmiejąc się - dziwnie zabrzmiało
-No troszkę - uśmiechnęłam się
-Jest kilka wolnych jaskiń, znajdź wolną. Te z przodu są pozajmowane, ale z tyłu są wolne.- Powiedziawszy to, pokazała mi kierunek, w który mam iść i odeszła
-No dobra...Rah, Volant chodzcie do mnie, mamy misję - zaśmiałam się - szukamy groty dla mnie
Rahcia była połączeniem królika i wróżki, więc jej specjalnymi mocami było latanie, mówienie, porozumiewanie się z innymi zwierzętami i bardzo dobry słuch.
-No to nic trudnego, gdzie dokładnie mamy iść -powiedziała
-Te groty z przodu są zajęte, ale te z tyłu mają być wolne.
Stworzonko przekazało to wszystko kotomi, który już to słyszał i mnei rozumiał, ale Rah nadal nie mogła pogodzić się z tym, ze Volant wszystko rozumie.
Pobiegłyśmy szukać groty, zobaczyłam jakąś, spodobała mi się, chciałąm wejść, ale Rah mnie zatrzymała
-NIE podoba mi się ta grota, poszukajmy innej
-Nie przesadzaj zobaczymy jak wygląda i ewentualnie poszukamy innej
Weszłyśmy, była pusta,więc zaproponowałam, przespać się w niej, bo było późno.Wszyscy się zgodzili,kiedy już usypiałam usłyszałam hałas.
-Co to? - szepnęłam do Rah, nie musiałam długo czekać by sprawa sama się wyjaśniła. Do goroty wszedł zmęczony basior, zobaczywszy nas powiedział
-Co robicie w mojej gorcie ? - stanowczo podkreślił dłowo "mojej"
-Myśleliśmy, ze ta grota jest pusta - odparłam
<Jakikolwiek Basior ? Ktoś dokończy ?>
-Zapytałam się co robisz na terenach naszej watahy, chcesz dołączyć ?
-Y... no dobra... tylko co mam teraz zrobić ? Mam się gdzieś zapisać ? czy... mam 2 zwierzaki , mogę być w tej watasze ze zwierzakami ? to moja pierwsza wataha... nie wiem co mam robić...
-Chodź ze mną - powiedziała Wadera uśmiechając się - Jestem Hope, założycielka watahy. Pokażę ci jak to wszystko wygląda
Hope oprowadziła mnie po teraenach watahy, nie całych oczywiście, bo wataha jest tak piękna i wielka, że w kilka godzinek nie da się zwiedzić wszystkiego. Rozmawiałyśmy długo, doszło do mnie, że jest to wilk, który jest godny zaufania, więc nie miała oporów by opowiedzieć jej jak znalazłam się w watasze. Po skończonym opowiadaniu Hope powiedziała:
-Dobrze to teraz znajdź swoją grotę - powiedziała, śmiejąc się - dziwnie zabrzmiało
-No troszkę - uśmiechnęłam się
-Jest kilka wolnych jaskiń, znajdź wolną. Te z przodu są pozajmowane, ale z tyłu są wolne.- Powiedziawszy to, pokazała mi kierunek, w który mam iść i odeszła
-No dobra...Rah, Volant chodzcie do mnie, mamy misję - zaśmiałam się - szukamy groty dla mnie
Rahcia była połączeniem królika i wróżki, więc jej specjalnymi mocami było latanie, mówienie, porozumiewanie się z innymi zwierzętami i bardzo dobry słuch.
-No to nic trudnego, gdzie dokładnie mamy iść -powiedziała
-Te groty z przodu są zajęte, ale te z tyłu mają być wolne.
Stworzonko przekazało to wszystko kotomi, który już to słyszał i mnei rozumiał, ale Rah nadal nie mogła pogodzić się z tym, ze Volant wszystko rozumie.
Pobiegłyśmy szukać groty, zobaczyłam jakąś, spodobała mi się, chciałąm wejść, ale Rah mnie zatrzymała
-NIE podoba mi się ta grota, poszukajmy innej
-Nie przesadzaj zobaczymy jak wygląda i ewentualnie poszukamy innej
Weszłyśmy, była pusta,więc zaproponowałam, przespać się w niej, bo było późno.Wszyscy się zgodzili,kiedy już usypiałam usłyszałam hałas.
-Co to? - szepnęłam do Rah, nie musiałam długo czekać by sprawa sama się wyjaśniła. Do goroty wszedł zmęczony basior, zobaczywszy nas powiedział
-Co robicie w mojej gorcie ? - stanowczo podkreślił dłowo "mojej"
-Myśleliśmy, ze ta grota jest pusta - odparłam
<Jakikolwiek Basior ? Ktoś dokończy ?>
Nowa! Amber!
(PROSZĘ WYSŁAĆ JESZCZE RAZ)
Partner: szukam
Opis wilka: Chciałaby żeby by był szybki i przyjacielski, mądry
Partner: szukam
Opis wilka: Chciałaby żeby by był szybki i przyjacielski, mądry
Nowa! Avan!
Partner: Szukam
Opis wilka: Tajemnicza, wysportowana, szybka, zwinna, inteligentna, czasami wredna, trochę zamknięta w sobie, nieufna, lojalna, ceni honor, odważna, potrafi się poświęcić dla słusznej sprawy, potrafi być uparta, może być śmiertelnie groźna, prawdomówna, godna zaufania, zawsze dotrzymuje danego słowa, uwielbia czuć się wolna
niedziela, 2 marca 2014
Od Hope do Lilly
Szłam przez las . Słońce świeciło , ptaki śpiewały. Była cudowna pogoda.
Nagle zza krzaków wybiegła wilczyca , wpadła na mnie .
-Przepraszam!-powiedziała wystraszona.
-Nic nie szkodzi. - odparłam z uśmiechem.-Co cię sprowadza na nasze tereny? Chcesz dołączyć?
<Lilly? XD>
Nagle zza krzaków wybiegła wilczyca , wpadła na mnie .
-Przepraszam!-powiedziała wystraszona.
-Nic nie szkodzi. - odparłam z uśmiechem.-Co cię sprowadza na nasze tereny? Chcesz dołączyć?
<Lilly? XD>
Nowa! Dakota!
Partner: Szukam
Opis wilka: Bardzo nieufna, odważna, nauczona liczyć tylko na siebie, waleczna, inteligentna, szybka, nienawidzi być bezradna, wysportowana, zamknięta w sobie, bardzo lojalna, tajemnicza, nieprzewidywalna
Nowy!Clio!
Partner: Podkochuję się w Florze
Opis wilka: niepokonany, przyjacielski, pociągający, bezlitosny, wyrozumiały, silny, szybki, szanowany, bezlitosny, prawdomówny, świetnie poluje, bohaterski
Nowa!Aisha!
Partner: brak
Opis wilka: Jej moce to: umie zamieniać się w powietrze, rozmawia z ludźmi i innymi zwierzętami, teleportacja, latanie na powietrzu, umie z powietrza wytworzyć różne melodie (w poprzednim stadzie uwielbiali jej słuchać). Interesuje ją muzyka i łowiectwo Jest: wredna, świetna łowczyni, czarująca, bardzo bardzo szybka, zwinna, czuła, uwielbia się bawić że jest przywódczynią łowców (to jej marzenie).
Nowy!Leonardo!
Partner: Szukam
Opis wilka: inteligentny, sprytny, nie szuka zaczepki, spokojny, silny, szybki
Nowa! Alyssa!
Partner: Trochę podoba jej się Damien...
Opis wilka: Skryta i zawzięta, kocha muzykę, rzadko okazuje uczucia ( tylko tym, na których jej zależy ). Zawsze bije od niej światło
Nowy!Estetic!
Partner: Szukam
Opis wilka: Romantyczny, przyciągający, nieufny, przyjacielski,świetnie poluje i zabija, mądry
Nowy!Femeris!
Partner: Moze kiedyś...
Opis wilka: silny, nieuchwytny, cichy, wredny, zamyślony, świetnie poluje, samotnik
Nowy! Castro!
Partner: Podoba mi się Raita
Opis wilka: Lubi samotność, świetnie poluje, mądry, nieufny, doświadczony, bohaterski, niepokonany, szybki, silny, romantyczny
Nowa! Lilly!
Partner: Szuka partnera, chętnie się z kimś spotkam
Opis wilka: Jest odważna, troszkę nie ufna, ale wesoła i miła. Chętnie spotka się z innym wilkiem. Uwielbia magię ognia i wszystko co z nią jest związane. Wygląda na spokojną, ale uwielbia walczyć i patrzeć na powolną śmierć wroga...
Nowa! Abba!
Partner: Według niej Amir jest słodki
Opis wilka: Ma na imię Abba. Ma dwa lata. Należy do stada nocy. Uważaj, jest zabójcą na zlecenie. Zanim ją osądzisz poznaj ją bliżej. Jej historia jest bardzo skomplikowana resztę historii zdradza tylko przyjaciołom.
Nowa! Ayoko!
Partner: Nie ma i wątpi czy znajdzie...
Cechy charakteru: Ayoko to pełna życia, energiczna wadera. Niestety jej życie nie jest takie kolorowe jak jej charakter Samica miała strasznie trudne dzieciństwo, dlatego też wewnątrz siebie toczy walkę z emocjami. Ayoko pasuje do przysłowia ,,Ci co się najczęsciej smieją, najbardziej cierpią''. Jej jedyną podporą w życiu jest jej brat Patton. Pomimo problemów smiało idzie przez życie z usmiechem. Jest wierna, kochająca, odważna, przyjazna, szalona (w dobrym znaczeniu), miła, uprzejma, rozrywkowa i ma wielkie poczucie humoru. Kiedy ktos zajdzie jej za skórę potrafi być chamska, opryskliwa, wredna i skłonna do bójek. Kiedy spiewa lub komponuje staje się cicha, nieobecna, nie ma kontaktu z rzeczywistoscią. Ogółem mówiąc Ayoko ma tajemniczy charakter.
Od Blue do Kiby
Uśmiechnęłam się i ucałowałam go.
-Dziękuje! Jest na prawdę piękna!- wydusiłam z zachwytem - Też coś dla ciebie mam - dodałam, a w moje oczy błysnęły łobuzersko.
Wyjęłam skórzaną sakwę. Otworzyłam ją, wychyliła się ruda, mysia główka. Basior przyglądał się jej ze zdziwieniem, zapewne spodziewał się wszystkiego tylko nie myszy. Widząc to zaśmiałam się lekko, a stworzonko przysiadło na krawędzi sakwy. Blade światło świtu uwydatniło jej kasztanową sierść, zwróciła swe mądre oczy na Kibę. Wnet gryzoń odbił się jakby do skoku, jako bury ptak wzniósł się w powietrze i przysiadł na nosie Kiby będąc już miedzianym motylem.
- Jest zmiennokształtna. - wyjaśniłam z uśmiechem. - Może zmieniać się w co tylko chce. Jest na razie młoda, nie posiada takiej mocy jak dorosłe osobniki, ale zapewniam: ma potencjał. Możesz ją wyszkolić i szybko nauczycie się komunikować.- W tym czasie motyl stał się małym wężem i owinął się wokół szyi Kiby, gdzie teraz była rudo-brązowa fredka.
<Kiba? przepraszam że tak późno, dużo nauki>
-Dziękuje! Jest na prawdę piękna!- wydusiłam z zachwytem - Też coś dla ciebie mam - dodałam, a w moje oczy błysnęły łobuzersko.
Wyjęłam skórzaną sakwę. Otworzyłam ją, wychyliła się ruda, mysia główka. Basior przyglądał się jej ze zdziwieniem, zapewne spodziewał się wszystkiego tylko nie myszy. Widząc to zaśmiałam się lekko, a stworzonko przysiadło na krawędzi sakwy. Blade światło świtu uwydatniło jej kasztanową sierść, zwróciła swe mądre oczy na Kibę. Wnet gryzoń odbił się jakby do skoku, jako bury ptak wzniósł się w powietrze i przysiadł na nosie Kiby będąc już miedzianym motylem.
- Jest zmiennokształtna. - wyjaśniłam z uśmiechem. - Może zmieniać się w co tylko chce. Jest na razie młoda, nie posiada takiej mocy jak dorosłe osobniki, ale zapewniam: ma potencjał. Możesz ją wyszkolić i szybko nauczycie się komunikować.- W tym czasie motyl stał się małym wężem i owinął się wokół szyi Kiby, gdzie teraz była rudo-brązowa fredka.
<Kiba? przepraszam że tak późno, dużo nauki>
Od Kastiel'a do Akzy
Czułem jej wzrok na sobie. Próbowałem być miły i nawiązać rozmowę lecz bezskutecznie. Wadera widocznie nie miała ochoty ze mną rozmawiać. Patrzyła na mnie srogo. W międzyczasie 1 z płomyków przybył do mnie informując o biegnącym w naszą stronę stadzie niedźwiedzi liczącym około 6 osobników. Płomyk zniknął. Spojrzałem na samicę i rzekłem
-Biegnie tu stado niedźwiedzi
Samica spojrzała na mnie obojętnie i prychnęła. Miała trochę ciężki charakter. Nie wiedziałem jak mam z nią rozmawiać. Wstałem i rozciągnąłem skrzydła. Wadera odwróciła się i poszła niewzruszona w drugą stronę. Miałem wrażanie że mi nie uwierzyła. Poczułem że się zbliżają, wzbiłem się w powietrze i leciałem nad koronami drzew obserwując zwierzęta. Zwierzęta biegły nie zwracając uwagi na powalone drzewa, rośliny i innych mieszkańców lasu. Postanowiłem z nimi porozmawiać. Wylądowałem przed nimi, zaparłem się łapami i wziąłem głęboki wdech. Ryknąłem na niedźwiedzie, one po chwili zatrzymały się i spojrzały na mnie. Zacząłem mówić w ich języku. Po krótkiej rozmowie zwierzyna wróciła na swój teren. Postanowiłem pójść nad Rzekę Tenebrę napić się czystej wody.
**W pobliży Rzeki **
Poczułem zapach Akzy, była w pobliżu. Nie wiedziałem jak z nią rozmawiać więc postanowiłem napić się i iść do jaskini. Podszedłem do rzeki i napiłem się następnie odwróciłem wzrok i ujrzałem ją tuż obok.
-Co tu robisz? -zapytałem lekko zaskoczony
Akza?
-Biegnie tu stado niedźwiedzi
Samica spojrzała na mnie obojętnie i prychnęła. Miała trochę ciężki charakter. Nie wiedziałem jak mam z nią rozmawiać. Wstałem i rozciągnąłem skrzydła. Wadera odwróciła się i poszła niewzruszona w drugą stronę. Miałem wrażanie że mi nie uwierzyła. Poczułem że się zbliżają, wzbiłem się w powietrze i leciałem nad koronami drzew obserwując zwierzęta. Zwierzęta biegły nie zwracając uwagi na powalone drzewa, rośliny i innych mieszkańców lasu. Postanowiłem z nimi porozmawiać. Wylądowałem przed nimi, zaparłem się łapami i wziąłem głęboki wdech. Ryknąłem na niedźwiedzie, one po chwili zatrzymały się i spojrzały na mnie. Zacząłem mówić w ich języku. Po krótkiej rozmowie zwierzyna wróciła na swój teren. Postanowiłem pójść nad Rzekę Tenebrę napić się czystej wody.
**W pobliży Rzeki **
Poczułem zapach Akzy, była w pobliżu. Nie wiedziałem jak z nią rozmawiać więc postanowiłem napić się i iść do jaskini. Podszedłem do rzeki i napiłem się następnie odwróciłem wzrok i ujrzałem ją tuż obok.
-Co tu robisz? -zapytałem lekko zaskoczony
Akza?
Od Nikona do Esme, Omegi i Delgada
No cóż... Nie wiedziałem czy to oznaczało tak czy nie więc powiedziałem..
- Wiem... Nie znasz mnie za dobrze ale inne wilki mi o tobie opowiadały. Wiec że nie jestem jak inne wilki. Niektóre z nich chcą się popisac przed stadem że z tobą chodzą i tak dalej. Ja chce tylko żebyś kochała mnie tak samo oddanie całym sercem jak ja ciebie... - i odszedłem.
Wadera, wzruszyła się... Nie wiedziałem że... ona była wyjątkowa. Wiedziałem o niej dużo choć tego nawet nie wiedziała. Pomyślałem ,, Jestem w niej zakochany... Co mam zrobić gdy... gdy pójdzie do Delgada i do Esme? Jestem dla niej nikim? Ja... Ja... Egrhhh.... Musze coś zrobić.... Jeżeli ona nie chce mieć ze mną nic wspólnego to... Trudno...''
Podszedłem do jej nory... Zostawiłem karteczkę na której było napisane ,,ONA WIDZI WE MNIE WROGA, PODŁYM GESTEM RANI, JA TAK BARDZO JĄ KOCHAM PRZECIEŻ NIE JESTEM ZE STALI - NIKON''
Wróciłem na klif. Usiadłem i czekałem aż ktoś przyjdzie....
<Omega?>
- Wiem... Nie znasz mnie za dobrze ale inne wilki mi o tobie opowiadały. Wiec że nie jestem jak inne wilki. Niektóre z nich chcą się popisac przed stadem że z tobą chodzą i tak dalej. Ja chce tylko żebyś kochała mnie tak samo oddanie całym sercem jak ja ciebie... - i odszedłem.
Wadera, wzruszyła się... Nie wiedziałem że... ona była wyjątkowa. Wiedziałem o niej dużo choć tego nawet nie wiedziała. Pomyślałem ,, Jestem w niej zakochany... Co mam zrobić gdy... gdy pójdzie do Delgada i do Esme? Jestem dla niej nikim? Ja... Ja... Egrhhh.... Musze coś zrobić.... Jeżeli ona nie chce mieć ze mną nic wspólnego to... Trudno...''
Podszedłem do jej nory... Zostawiłem karteczkę na której było napisane ,,ONA WIDZI WE MNIE WROGA, PODŁYM GESTEM RANI, JA TAK BARDZO JĄ KOCHAM PRZECIEŻ NIE JESTEM ZE STALI - NIKON''
Wróciłem na klif. Usiadłem i czekałem aż ktoś przyjdzie....
<Omega?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)