piątek, 19 kwietnia 2013
Od Ulquiorra
Żyłem w Hueco Mundo.Może brzmi łagodnie i przyjemnie,ale to jest świat w którym nie zazna się dobrej Duszy.Dusze,mieszkające w Hueco Mundo,są Puste.Wiem,dziwnie to brzmi,ale normalna Dusza,normalnie się uśmiecha,biega,śmieję się,mówi,krzyczy a nawet je.Ale inaczej jest z tymi z mojego świata.Po prostu łażą bez celu z otwartymi pyskami i pustymi oczami czekając na ostateczny wyrok,czy pójdą do Społeczności Dusz,czy zostaną w Hueco Mundo.W Społeczności Dusz,jest troche lepiej...trochę.Chociaż Dusze nie mają swego takiego jedzenia,ale i tak coś jedzą żeby po prostu było.Zazwyczaj jest to tylko jakaś kość albo pozostałość po jabłku.Ale to już inna historia,nie będę opowiadać jak est w świecie Shinigami.Mam w końcu opowiedzieć swą własną historię.Więc tak,jestem sobie Shinigami który jest jedynym Shinigami w watasze i Espadzie 4.Normalnie Espady składają się z Arranacarów,ale to też inna historia.Mówiąc prościej,Shinigami to zawód,Arrancar, to rasa.Dobra,już koniec opowiadania tych bzdur,nie musicie wiedzieć wszystkiego.Więc tak znowu,urodziłem się Diamond Land,od razu po urodzeniu,na ciele zostaje wytotuowany numer od 4-99 w czym 4,czyli ja jest najsilniejszy,a 99 najsłabszy.Są jeszcze 0-3 ale to są opiekunowie,nie wiem za dużo o nich więc nie będę o nich gadać.Gdy zasiadłem w Espadzie 4 oddziału 4,od razu były ze mną problemy...
-Musimy go wywalić!To Shinigami!-sprzeciwiali się moi "koledzy" jeżeli można tak ich nazwać...
-Nie,nie możemy go wyrzucić!On jest najsilniejszy i akurat Kapitan Aizen,przydzielił go do naszej Espady,za co musimy mu serdecznie dziękować!Dobra,koniec tych bzdur,zebranie sie rozpoczyna!-Zebrania,tylko naszej Espady były piekielnie nudne.Siedzienie przez trzy godziny w jednym miejscu i nic nie robieniu,nie było moim najulubieńszym zajęciem...Po jakimś czasie,gdy Kapitan Aizen wyruszył w podróż,nasz przywódca zginął więc ja przejąłem dowodzenie nad Espadą.Na początku oddałem mój tytuł największemy wrogowi Grimmjowi i odeszłem by zostać prawdziwym Shinigami.Niestety nie przyjęli mnie ze względu na Pustkę Duszy.Jest to czarna plama która jest oczkiem w głowie dla każdego Arrancara,gdyż to ona decydeuję o jego życiu czy śmierci.Więc w końcu nie zostałem tym kim chaiełm zostać i powrócilem do 4 Espady.Odebrałem siłą tytuł dowódcy Grimminjowi.Po jakimś czasie,moja postać człowieka,zaczęła przeobrażać się w wilka.Gdy byłem już całkowicie wilkiem,mogąc tylko czasami zamieniać się w człowieka,wyruszyłem w podróż.Oczywiście nie mogłem tak zostawić moich "przyjaciół" więc mianowałem mojego wroga zastępcą i sam wyruszyłem w podróż w poszukiwaniu watahy.Nie wiedziałem co to być wilkiem ani co one jedzą lub kto jest jego wrogiem.Po kilku miesiącach podróży,pojawił sie pierwszy głód.Wiem,trochę późno,ale normalnie to nic nie jemy.Nie wiedziałem co zrobić,więc nie przejmowałem się tym.Nagle,uświadomiłem sobie,że pies naszego starego dowódcy,żywił się Duszami,a normalnie jedzenie nie zabardzo mu służyło...Postanowiłem coś/kogoś zabić,by móc się pożywić.Znalazłem śpiącego dużego brązowego zwierza,nie wiedziałem co to jest,bo niby gdzie takie coś mam widzieć?!Nie zastanawiając się fługo,wyjąłem miecz i go zabiłem.Trwało to długo niż myślałem,poniewac utrzymanie miecza w zebach jest trochę trudne.Zanim się pożywiłem,musiałem najpierw złapać tą Duszę.Nie trwało to zbyt długo,bo to miałem wyćwiczone,chociaż i tak nigdy jej nie jadłem.Nie miała smaku,ale czułem że jestem najedzony.Wyruszyłem znowu,szukając watahy.Nagle,zauważyłem stadko wilków,ale ruszyłem dalej.Tak jak to ja,debil nie wie co to wataha -,-".Nagle,spotkałem Duszę psa naszego byłego dowódcy.
-Ej!Cześc,pamiętasz mnie?-zapytałem
-Och...Ulquiorra Schiffer,jak bym mógł nie pamiętać!A tak w ogóle,czym ty do chol@#$ jesteś?!
-Wilkiem,a zrestą nie ważne,pamiętasz że jesteś mi coć winien?
-Tak,pamiętam.Wymyśliłeś już co mam ci odpowiedzieć?
-Taaak!Co to jest wataha?
-...HAHA!!!Hehe!!!LOL!!!HAHA!!!!!HEHAHA!!!!!!!Debil...Nie wiesz co to jest W-A-T-A-H-A!?
-Noooo,nie.Odpowiedz!
Więc tak:-mogłem się spodziewać długiego wykładu na ten temat,gdyż ten pies ma w sobie całą Encyklopedię ...
-(30 minut)...mówiąc prościej,jest to grupa wilków.
-*zieeeeeeeeeeeeew* Ahha,dobra dzięki ja spadam!Do zobaczenia!
-Ej!Stary zaczekaj!
-Nie mam czasu! "nareszcie się go pozbędę".Biegnąc i biegnąc,znów zgłodniałem "Kurde,stworzeniu tu musza mieć ciężkie życie...ciągle są głodne!" Znalazłem kogoś podobnego do mnie,myślałem że jak go zjem,będę mniej głodny bo to ta sama rasa co ja .Szkoczyłem na niego,ale on był szybszy,zrobił unik i na mnie skoczył.
-Kim jesteś?!Masz odwagę mnie w ogóle dotykać?!-warknąłem
-Tak.A kim ty niby jesteś że nie mogę cię dotykać?Ja jestem...
(Kto to?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test