czwartek, 4 kwietnia 2013

Od Omegi C.D Windstream'a

Usłyszałam huk.Zerwałam się z posterunku i pobiegłam w jego ślady. Właśnie Wrony walczyły z sąsiednią organizacją. Kiedy zorientowałam się co się stało było już za póżno. Człowiek strzelił mi w łapę,pomimo to skoczyłam i chwyciłam go za gardło.Zdążył wyszarpać mi pęk sierści i uciekł trzymając się na krwawiącą ranę.Ugryzłam za słabo więc na pewno dotrze do swojej siedziby.Spojrzałam na jego ofiarę.Nie znałam go, bo dawno nie było mnie w domu ale wiedziałam że to ktoś z naszych.Nikt obcy nie chodziłby po naszych terenach.
-Żyjesz?-prawie krzyknęłam bo dookoła panował gwar wojny.
Basior ocknął się i zapytał:
-Gdzie jestem?
-Dobrze że żyjesz....-wsadziłam go sobie na plecy i powlokłam do wielkiej kamiennej i wyglądającej jak więzienie twierdzy.Inne wrony patrzyły na mnie dziwnie.Szala wojny powoli przesuwała się na naszą korzyść.Wygrywaliśmy ją.Weszłam do swojego pokoju,który wyglądał jak cela więzienna oprócz tego że kraty wisiały tylko pod sufitem potem łączyły się z drewnianymi ściankami.W pokoiku 4x4 metry leżała skóra o średnicy 2 metrów i mały kuferek.Położyłam basiora na skórze,wyszłam z pokoiku i po namyśle zamknęłam drzwi i schowałam kluczyk w sakiewce u boku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test