niedziela, 21 kwietnia 2013
Od Diega do Drakosy
Gdy Drakosa zemdlała przeniosłem ją do ogniska które rozpalili cedryjczycy. Oczywiście przedtem zabrałem ich z tamtąd i przeszukałem. Mieli trochę prowiantu, krzesiwo, kilka dziwnych kamieni i list. Nie umiałem go przeczytać więc schowałem go. Drakosa nie miała wielu ran ale jedna koszmarnie krwawiła, szybko ją opatrzyłem. Gdy miałem już sytuację pod kontrolą ruszyłem zapolować na coś do jedzenia, nie miałem zaufania do prowiantu porywaczy. Udało mi się upolować trzy bażanty. Gdy wróciłem do obozu Drakosa już się obudziła.
-No i jak lepiej się czujesz?- spytałem.
-Tak, znacznie lepiej niż wcześniej.
-Upolowałem bażanty może jesteś głodna?
-Jeszcze się pytasz-w jej głosie dało się słyszeć zadowolenie.
Gdy posiłek był już gotowy siedliśmy i zaczeliśmy jeść.
-Tam nad wodospadem powiedziałaś że nie jesteś mnie godna. Ja uważam inaczej, uważam że jesteś godna najlepszego co ten świat może ci dać. Wiem że nie jestem idealny ale moje uczucia do ciebie się nie zmieniły. Mówiłaś że jeszcze nie wiesz czy mnie kochasz, teraz już znasz odpowiedz?
(Drakosa dokończysz)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test