niedziela, 7 kwietnia 2013

Od Drakosy do Dieg'a

Przestałam się śmiać. Spuściłam wzrok na ile to było możliwe wisząc głową do dołu.
-A więc....Moja rodzina mnie nienawidzi....Ponieważ obiecała innej rodzinie że wyjdę za ich syna.Był przystojny.Wszystkie wadery się w nim kochały ale mnie nie...Tłumaczyłam ojcu i matce ale oni mnie nie słuchali.Wpajali mi regułki.A gdy nadszedł dzień zaręczyn zostawili nas w jaskini...samych.Potem on zaczął się do mnie przystawiać...ale ja nie chciałam mieć szczeniąt...W końcu nie wytrzymałam i uciekłam do lasu.Mój narzeczony w gniewie śmiertelnie poranił moją siostrę...Chciał zabić drugą ale wyszłam...Znów wsadzono nas do tej samej jakini. Przedtem matka mnie czymś upiła.Obudziłam się rano.Znów uciekłam ale wtedy na dobre.Wyruszyłam w samotną wędrówkę.W połowie drogi Zabolał mnie brzuch.Położyłam się w jaskini obok.Od ucieczki minęło kilka miesięcy.Rano leżało koło mnie martwe szczenie.Wyglądało podobnie jak basior.Pochowałam malca w niemym płaczu.Ledwo dotarłam na te tereny.Na wpół umarłą znalazła mnię Omega.Przygarnęła mnie...No i koniec mojej historii.-gałąź zatrzęsła się a sznur pękł.Spadłam na Diega. Popatrzylam mu w oczy i zwiesiam uszka.

Diego dokoncz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test