to była Jasna Noc. Noc, w której dzieją się rzeczy nadnaturalne.
W tym czasie gwiazdy i inne ciała niebieskie uwalniają moc i energię
zdobywaną i gromadzoną przez rok, aby potem przekazać ją komuś
lub czemuś. Np. Drzewo Życia, jego żywica uzdrawia, a soki leczą.
Jednak tym razem niebiosa postanowiły zrobić coś nieco innego.
Pewnie miały inny cel, ale to było przeciążenie... Tak, przeciążenie.
Teraz termin trochę się przesunął, z tą nocą, więc miały zbyt dużo
(gwiazdy) energii. Spojrzałem w górę, zobaczyłem tylko wielką
galaktykę wirującą nade mną. Potem wszystko zaświeciło mocniej...
Delikatne smugi światła wchodziły we mnie. Nagle ogromny błysk
skupił wszystkie światła na mnie. To było przeładowanie...
Pamiętam, że nagle ziemia pode mną zaświeciła... Potem moje oko
zaczęło mnie palić i mocniej się świecić. Nagle cały zapłonąłem.
Poczułem siłę, wszystko było ciemne, nawet niebo. Tylko nie ja...
I nagle znów było tak, jak wcześniej... Chyba tylko ja nie powróciłem
do dawnej formy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test