sobota, 15 lutego 2014

Od Blue do Kiby


Kiba leżał na skale i z niewielkiego wniesienia, niedaleko jaskini, przypatrywał się gwiazdą. Tej nocy niebo było szczególnie piękne. Blask księżyca okalał świat błękitną poświatą. Liczne gwiazdy tworzyły nieregularne wzory, niczym pył rozsypany na granatowym płótnie. Z daleka obserwowałam basiora. To co się wydarzyło pozwoliło mi po części zrozumieć jego bolesną przeszłość. Za nic w świecie nie chciałam żeby cierpiał. Musiałam go wesprzeć.
Podbiegłam parę kroków i zajęłam miejsce obok Kiby. Pochłonięty burzą myśli na oceanie wspomnień, przez które tęsknota znów zaczęła go nękać, nie zauważył że podeszłam. Sama zwróciłam uwagę na rozgwieżdżone niebo. Bezmiar małych światełek, każdy miał tam własną historię. Starannie wymalowaną na sklepieniu niebios, ukazującą swe sekrety dopiero po zmroku. Takie miejsce zarezerwowane jest dla dobrych i szlachetnych istot, choć nawet najszkaradniejszy z potworów ma tam część siebie. Jednak dla taki jak ja...nie będzie tam miejsca. Nigdy.
Kiba spostrzegł że mu towarzyszę. Nasze spojrzenia się spotkały. W jego oczach nie było żywego błysku, tylko żal, rozpacz i... wyrzut. Widząc to automatycznie trąciłam go nosem, pełna nadziei że już nie będzie czuł się sam. Na próżno. Tęsknił za matką, a ja nie potrafiłam złagodzić tej tęsknoty.
Noc była ciepła. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Basior wciąż wpatrywał się w punkt na niebie widoczny jedynie dla niego. Jedna z gwiazd. Wtuliłam się w niego.
- Pięknie co? - chciałam choć trochę odciągnąć go od złych myśli.
<Kiba?>  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test