Chodziłam po lesie wspominając siostre. nadal mi jej brakuje chodź mimo to mam już nową rodzine.
Gdy już zaczeło się ściemniać postanowiłam wracać. Nagle poczułam lekki, ale znajomy zapach. Przystanęłam na chwile myśląc i kojarząc zapach ...
-AIRIS!!!- krzyknełam. Zaczęłam węszyć dalej. Mój nos zaprowadził mnie do równoległej ścieżki. Na której znalazłam jej talizman ... Nie rozstawała sie z nim nawet na chwilę i wtedy wiedziałam już na pewno że coś złego się stało.
-AIRIS!!!- krzyknełam. Zaczęłam węszyć dalej. Mój nos zaprowadził mnie do równoległej ścieżki. Na której znalazłam jej talizman ... Nie rozstawała sie z nim nawet na chwilę i wtedy wiedziałam już na pewno że coś złego się stało.
Pobiegłam do Jaskini Dusz. Byłam tak przygnębiona że przewidziałam najczarniejszy scenariusz ... Po długich chwilach rozmyślania co mogło się stać przypomniałam sobie czego nauczyła mnie matka zastępcza - Pieśni Wilków... Była to rozmowa z duchami zmarłych, brzmiąca jak piosenk. Przepełniona smutkiem, nadzieją, miłością oraz przywiązaniem do bliskiej osoby. Mogły to Śpiewać tylko wilki o statusie Uzdrowicielskim. Ten rytuał musiał trwać całą noc i nie mógł być nikt przerwany. Ponieważ mogło to się skończyć fatalnie dla Śpiewającego wilka.
Otarłam łzy, wstałam i zaczełam Śpiewać ( treść zawsze jest tajemnicą wśród uzdrowicieli ). Skończyłam wraz ze wschodem słońca i wtedy już wiedziałam, ona nie żyje... Załamałam się tylko dlaczego. Czy ktoś ją zabił ... ? Jeśli tak to kto ?... Nie miałam już siły na nic, postanowiłam wróciś do jaskini.
<jeśli ktoś chce to może dokończyć ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test