Kolejny szary dzień...i nic do roboty...eh...kolejne piwo i kolejne godziny bezsensu przeleżane na kanapie. Odkąd rzuciła mnie dziewczyna, nie mam co robić...owszem chodzę na siłownie i na koszykówkę, ale...i tak pomiędzy tymi treningami jest kilka godzin które normalny człowiek starał się zagospodarować, a nie jak ja...Czasami chodziłem do barów aby napić się w towarzystwie, ale to nie to co przyjaciele. Owszem kilku mam, ale są zajęci sowimi "obowiązkami"...eh...
Wstałem i zacząłem przechadzać się w tą i z powrotem po pokoju...w końcu z braku pomysłów wziąłem mój motor i przejechałem się do pobliskiego lasu. Tam gdy tylko wszedłem na tyle daleko od drogi że nie było już słychać samochodów, zmieniłem się w zwykłą wilczą formę. Byłem prawie o połowę większy od zwykłych wilków. Wolnym krokiem powlokłem się nad małe jeziorko. I co?! Wziąłem i położyłem się na brzegu...tylko zmieniłem miejsce obijania się.
-PAJĄK!-wrzasnąłem i odskoczyłem na dobre dwa metry od małego stworzonka. Jedyne czego nienawidziłem w lesie to pająków. Pływać też nigdy nie lubiłem. Poczekałem aż kreatura wielkości ziarna pszenicy odpełźnie w swoją stronę i położyłem się na dawnym miejscu (przed tym dokładnie sprawdziłem czy nie ma ich więcej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test