środa, 1 stycznia 2014

Od Blue do Kiby


Ruszyłam przez ciemny, suchy las. Obejrzałam się za siebie, Kiba pędząc za mną obdarował mnie uśmiechem. W lesie nie było zamieci, błoga cisza i parę wirujących okruchów. Niczym świątynia wzniesiona na żywych kolumnach drzew, skryta przed światem zewnętrznym pod plecionką mocnych i cieniutkich gałązek. Las dawał schronienie wielu istotą, mijaliśmy stado jeleni. Łanie przerwały jedzenie i uniosły łby kierując w naszą stronę przerażone spojrzenia. Odetchnęły z ulgą, okazało się że wilki nie są nimi zainteresowane.
Zatrzymałam się przed ogromną jaskinią, zwracając się do Kiby. Jakinia była właściwie dziórą w ziemi. Basior spoglądał niepewnie raz na mnie, raz na otwór. Zaśmiałam się i wskoczyłam do środka ciągnąc go za sobą. Wygładzone, wapienne ściany sprawiły nam zjeżdżalnie. Nasz śmiech odbijał się echem, spojrzałam wesoło na Kibę. Tunel powoli się zwężał aż w końcu wypadliśmy przez otwór do podziemnego jeziora. Woda była czysta niczym kryształ, ale za to lodowata. Wynurzyliśmy się na powierzchnie. Głośno dyszeliśmy, a z naszych ust wydobywały się szare obłoczki.
- Co to za miejsce? - spytał rozglądając się po wielkim pomieszczeniu. Na ścianach były dobrze widoczne żyły srebra i złota które jarzyły się blaskiem w półmroku pomieszczenia. Wiły się niczym szlachetne rzeki tworząc rozmaite i nieregularne wzory. Przez otwór w sklepieniu wlatywało do jaskini wlatywały płatki śniegu i blade światło. Uśmiechnęłam się tylko i wyszłam na brzeg, a za mną Kiba. W centrum pomieszczenia, stały dwie najbardziej oświetlone lodowe figury. Była to para młodych wilków tuląca się do siebie, ja i Kiba. Błękitne i półprzeźroczyste postacie, mieniące się lekko od rud srebra i złota. Popatrzałam niepewnie na Kibę.
<Kiba?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test