Szłam wieczorem przez nieznany las. Nie bałam się, że coś mi się stanie gdy jestem sama.
Usłyszałam wycie jakiejś watachy. Niewiele myśląc ruszyłam w tamtym kierunku. Im byłam bliżej tym głosy były bardziej wyraźne, aż czasami wydawało mi się że przechodzą moje ciało na wylot po czym mam ciarki. Moje zahipnotyzowane ciało zaczeło biec. Po chwili wyskoczyłam na ścieżkę tym samym wpadając na kogoś. Prędko podniosłam się i zorientowałam się, że jest to wilczyca
-Wybacz mi. NIe chciałąm zrobić Ci krzywdy. - zrobiło mi się wstyd
-Spoko nic się nie stało. - odparła spokojnie nieznajoma. - Skąd jesteś? Nigdy Cię tu nie widziałam.
-... Ja ??? ... yyy... no ... ten... Nie wiem - zrobiło mi sie przykro i smutno - Nie mam rodziny. Wszyscy się mnie wyparli...
- Przykro mi... A jak się nazywasz ?
- Nazywam się Mai. A Ty ?
- Jestem Hope - może chcesz przłączyć się do naszej watahy ? - zapytała
- Z chęcią !!! - nie mogłam w to uwierzyć
Zaprowadzała mnie na polane na której była chyba cała wataha. Wszyscy przywitali mnie bardzo ciepło. W końcu znalazłam swoje miejsce.
Następnego dnia rano wybrałam sie na spacer po lesie. spotkałam tam Oskara.
- Cześć. Co tu robisz ? - zapztałam i podeszłam bliżej.
- Hej. Siedze. A Ty co tu robisz ? - zapytał i spojrzał mi prosto w oczy.
W tej samej chwili uświadomiłam sobie jakie są śliczne.
- Wzszłam się przejść. Chcesz iść ze mną ?
- Może następnym razem. - odpowiedzał obojętnzm głosem i odszedł.
Stałam tak jeszcze chwile i wróciłam do swojej jaskini. Myśląc co będę robić do końca dnia oray o niezwykłych oczach Oskara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test