"Z Powodu Snu" ()
Cały dzień spędziłam na polowaniu. Słyszałam złowieszczy śmiech w lesie. I podeszłam na polanę, tam skąd się wydobywał. Pewien szczeniak był torturowany przez wielkiego wilka. Rzuciłam się na tego wilka.
- Ty się na niego rzuciłaś?
- Tak! Ten biedny szczeniak... nie mogę tak po prostu patrzeć na takie rzeczy.
- Musimy wyleczyć go i puścić, w końcu nie wiemy, skąd jest. Sam odnajdzie drogę.
- Nie mam pewności. Nie tędy droga!
- To przecież wilcze szczenię! Wywęszy dom, tylko zaprowadzimy je do lasu.
- Masz rację.
Syrius podniósł głowę i popatrzył na mnie. Ja nie spuszczałam wzroku ze szczenięcia. Biegało po norze i zapuszczało się w kąty.
- Sasha...-Syrius wstał i pocałował mnie, po czym zamknął oczy i dodał:-idę po Czarną Orchideę. Musimy je wyleczyć.
- Syrius, czekaj!-serce zabiło mi mocno i poszłam za Syriusem. (Syrius, dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test