sobota, 30 marca 2013

Od Sashy



"Z Powodu Snu" ()
Cały dzień spędziłam na polowaniu. Słyszałam złowieszczy śmiech w lesie. I podeszłam na polanę, tam skąd się wydobywał. Pewien szczeniak był torturowany przez wielkiego wilka. Rzuciłam się na tego wilka.
Walczyłam długo, aż zasłabłam i wtedy pojawił się Syrius. Odciągnął wilka ode mnie i wręcz rozszarpał go na strzępy, a ja stałam jak wryta i przyglądałam się. Wilk wywinął się Syriusowi ledwo i uciekł. Ten zaś, pokazał swój rozum i nie rzucił się za nim, bo i po co? Przecież ten wilk i tak się go przestraszył i pewnie nie śnił nawet, by wrócić. A cały we krwi wszedł do lasu i zaatakowały go inne wilki-był bardzo osłabiony. Podczas tego zdarzenia chroniłam biedne szczenię. Syrius podszedł do mnie i wziął szczeniaka na plecy. Poszlismy razem do mojej nory. Tam spytał mnie:
- Ty się na niego rzuciłaś?
- Tak! Ten biedny szczeniak... nie mogę tak po prostu patrzeć na takie rzeczy.
- Musimy wyleczyć go i puścić, w końcu nie wiemy, skąd jest. Sam odnajdzie drogę.
- Nie mam pewności. Nie tędy droga!
- To przecież wilcze szczenię! Wywęszy dom, tylko zaprowadzimy je do lasu.
- Masz rację.
Syrius podniósł głowę i popatrzył na mnie. Ja nie spuszczałam wzroku ze szczenięcia. Biegało po norze i zapuszczało się w kąty.
- Sasha...-Syrius wstał i pocałował mnie, po czym zamknął oczy i dodał:-idę po Czarną Orchideę. Musimy je wyleczyć.
- Syrius, czekaj!-serce zabiło mi mocno i poszłam za Syriusem. (Syrius, dokończ)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test