...nie żyje...
Pochowaliśmy go obok doliny Boskich Jezior.
Siedziałam razem z Omegą przy jego grobie.
-Bardzo mi przykro Hope ...-powiedziała.
Odpowiedziałam ciszą i oparłam się o nią. Siedziałyśmy tak przez 10 minut.
-Czy mogłabym zostać na chwile sama ?- powiedziałam.
- Oczywiście - spojrzała na mnie ze współczuciem a po chwili odeszła
Wybuchnęłam płaczem.Siedziałam w ciszy całą noc przy jego grobie. Nad ranem usłyszałam coś.
Skoczyłam ze strachu i popatrzyłam za siebie . Podlatywał do mnie kruk.
Usiadł obok mnie i się na mnie patrzył. Wyciągnęłam do niego łapę . Ten na niej usiadł i spojrzał mi prosto w oczy. Jakby chciał mi coś powiedzieć. Zdziwiło mnie jedno. Miał on zielone oczy i naszyjnik , który nosił Storm. Kruk uśmiechnął się do mnie.
Zza kruka było widać delikatny zarys jakiejś postaci. Uśmiechnął się do mnie i zniknął tak jakby kruk go wchłonął. To był Storm.Łzy mi zaczęły cieknąć z oczu . Wtuliłam się do ptaka i zaczęłam znowu płakać.
-Obiecaj , że mnie już nigdy nie opuścisz !-powiedziałam
Storm machnął głową następnie machnął skrzydłami i odleciał w stronę słońca które właśnie wychodziło zza wschodu.Zostawił mi tylko pióro za moim uchem. Uśmiechnęłam się , otarłam łzy i pobiegłam do Omegi i reszty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test