niedziela, 6 kwietnia 2014

Od Nynri do Estetic,Oberon

Kolejny dzień. Szłam przez las. Nagle usłyszałam głos.
-Dlaczego się tu wałęsasz?
Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam dużego basiora ze skrzydłami
-ja tylko się tu przechadzam, a co przeszkadzam?- spytałam.
-Trochę...-chyba miał kiepski humor.
-ok, już stąd idę...- odpowiedziałam.
-było tu w ogóle nie przychodzić.- Mruknął.
-Spokojnie, przecież chyba się ziemia nie zawali, jestem tu 2 minuty- kończyła mi się cierpliwość
-Wynocha!- warknął- mój teren- tylko ja się tu wałęsam. Jasne?
-Dobra, weź się uspokój.- pomyślałam, że chyba lepiej go nie wkurzać. Naszą kłótnię zobaczył Estetic.
-Zostaw ją w spokoju...- Estetic cicho warczał
-Bo co?!
-Zostaw i tyle, rozumiesz? Ona tylko chciała się przejść...- Estetic bronił mnie zawzięcie.
-Dobra, spadajcie.-Mruknął Oberon
-Chodź Nynri- Estetcic spojrzał w moją stronę- nic tu po nas.
W drodze powrotnej rozmawialiśmy
-Co to był za typek?- spytał Estetic
-Nie wiem... Ja tylko chciałam się przejść.- Było mi trochę smutno, bo chciałam zobaczyć tamte okolice.
-Wiem, wiem, ale widzisz są tu też wredne wilki. Wszystko dobrze?
-Tak. Gdyby nie ty nie wiem jakby to się skończyło. Dziękuje, Kocham Cię... - wtuliłam się w niego.
-Ja ciebie też. Tylko mnie nie zatul na śmierć- zażartował, ale ja tuliłam go dalej. Wywrócił się.
-No i widzisz? Przez ciebie nie żyję- śmiał się. Byliśmy na łące a przed nami była gigantyczna skała. Leżeliśmy na polanie wtuleni w siebie. Słońce zachodziło.
-Chodź zaraz wyjdzie księżyc, pójdziemy wyć!- to było moje ulubione zajęcie. Wtedy czułam, że jestem sobą. A gdy na dodatek wyłam z moim ukochanym wilkiem, czułam się jakbym była w krainie marzeń. Wdrapaliśmy się na skałę, obróciliśmy pyski w stronę księżyca i zaczęliśmy wyć...
-To za co dzisiaj wyjemy? - spytałam.
-Za nas...- w jego oku pojawiła się iskierka - za mnie, za ciebie, za rodzinę... - przy tej "rodzinie" Estetic trochę zesmutniał. - za Watahę Niezłomnej Nadziei...
-Teraz jestem najszczęśliwszym wilkiem na świecie, bo mam ciebie...-Spojrzałam mu w oczy.- to co, pora zawyć za nas i całą Watahę? - uśmiechnęłam się
-Ehhhh...-Westchnął- Kocham Cię.
-Ja ciebie też...-szepnęłam mu do ucha i zaczęliśmy wyć. Oboje w sercu dobrze wiedzieliśmy za co...
<Estetic? :) co dalej? ;)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Test