Jego spojrzenie przedarło się wprost do mojego mrocznego serca, wpuszczając tam promień światła. Uśmiechnęłam się, bez niego nie było by tej mnie.
-Chce żebyś wiedział że jesteś i bez względu na wszystko będziesz wszechświatem w którym żyję. - wtuliłam się w jego miękką sierść i odetchnęłam dobrze znanym zapachem. Poczułam bezpieczeństwo, wiedziałam że mnie nie opuści, nie mógłby. Nie mógłby? Właśnie ta myśl sprawiła że choroba nienawiści znów dała o sobie znać. Zadrżałam gdy fala bólu zalała moje ciało. Ilekroć myślałam że się tego pozbyłam, powracało z podwójną siła, powoli niszcząc mnie. Nie tylko mnie, jestem naturalnym zagrożeniem. Zacisnęłam zęby by powstrzymać sadystyczne, brutalne myśli, które przerodzić się miały w czyny. Widziałam ból bliskich, krew, najwymyślniejsze z tortur, o nienaturalnym wymiarze cierpienia - moje psychiczne fantazje. Krzyczałam, bo najgorsze było to że ten widok sprawiał mi przyjemność i chciałam więcej. Więcej i więcej. Czy można żyć bez pożywienia? A jeśli żywisz się cudzym cierpieniem?
<Kiba? Przepraszam że tak długo nie odpisywałam. Wiesz jak to jest, szkoła, zaległości. W sobotę wieczór będę na czacie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test