-Stój to wadery...-sykną na towarzysza skrzydlaty.-Jak się nazywacie?
-Omega....-powiedziałam.
-Hope-odpowiedziała moja siostra.
-Agony-rzekł skrzydlaty.Dźgnął ciemnego, który oniemiały wgapiał się w Hope.-To jest Storm.
-Storm?-z jej oka spadła łza.
-Coś nie tak?-zapytał się Agony.
-Nie...wszystko dobrze.
-Skąd jesteście?-zapytał się Storm.
-Z...z innego wymiaru...chyba.-odpowiedziałam.
-Z innego wymiaru?-uradował się skrzydlaty.-Jak tam jest?Są tam ludzie?K-
-Nie męcz ich.Zaprowadzimy was do obozu.
***
Szliśmy tak długo że myślałam że odpadną mi łapy.Storm i Hope ciągle rozmawiali ze sobą przyciszonym głosem.Ja szłam z tyłu razem.Zobaczyłyśmy osobowe jaskinie.
Przenocowałam razem z Hope w jednej z jaskiń.Były skromnie urządzone.Ognisko,stół.Wkrótce przyszli do
nas Storm i Agony.
-Psynieslismy koce bo w nocy zimno.-powiedział Agony sepleniąc z kocem w pysku.-Może pokażemy wam okolicę.Wbrew pozorom za tą doliną są całkiem fajne miejsca.
-Dorze.-powiedziałam.-Hope a ty co o tym sądzisz?
"Jest taki podobny do mojego ukochanego"-pomyślała moja siostra myśląc o Jej zmarłym Stormie.
<Hope ty dokończ o swojej wycieczce(tylko ty i Storm) a ja o swojej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Test