poniedziałek, 5 listopada 2012

Od Swiftkill


1 rok temu, gdy lato było w pełni, nasza grupa zebrała się
na wielkim polowaniu.Szablozębi nie zagrażali pokoleniom;
najmniejszy nasz patrol przepędziłby ich- i tym sposobem legenda
o sile wilków czarnokrwistych zastała w umysłach całego stada.
Lecz mój sukces podczas pierwszej inicjacji przyniózł mi uznanie
i podziw starszyzny Elity.Awansowałam na Kapitana Gwardi Elitarnej
w czasie mojej pierwszej zimy-byłam najmlodszym wilkiem w
stadzie, któremu udało się to osiągnąć.
Aczkolwiek nie dostrzegłam lekceważenia ze strony pewnej
małej grupy wobec Elitarnej Gwardi tego popołudnia.
-Pozdrawiam Kapitanie Swiftkill!-Powiedział szary wilk o
imieniu Lux-Uroczystość rozpoczęta, wysłano mnie ty abym was
zawołał.-Dodał Lux.
-Świetnie!Umieram z głudu.Kto pierwszy, ten zabiera jelenia!-Powiedział
cieszący się Henrry.
-Dobrze...Mażesz zatem uderzyć pierwszy.Idziesz Swift.?-Powiedziała
moja najlepsza przyjaciółka Nancy.
-Apha chciałaby pewnie, bym została na straży.Ktoś musi pilnować
ich pociech w czasie uczty.-Odpowiedziałam na pytanie Nancy i
uśmiechnelam się.
-Swifty-zawsze na posterunku.Jak chcesz więcej dla mnie!-Dodał
Henry, po czym się zaśmiał.
-Nie bój się coś ci przyniesiemy!-Powiedziała Nancy i poszła z
Henrym.
-Swiftkill!! Wiedziałam, że zostaniesz.-Powiedziała córka naszej
Alphy-Tatiana.
-Cóż za silne poczucie obowiązków...-Za chihotała.-Troszczysz
się o moje rodzeństwo jak o swoje własne..
-Tatiano, znasz moją robotę jako kapitana Gwardii i wiesz, że
obowiązuje mnie to do opieki nad dzieć mi Aphy.-POwiedziałam i uśmiechnelam
się do Tatiany.-Tobą i twoimi rówieśnikami też tak się zajmowałam.-Uśmiechnełam się.
-Mhmmm...Zadziewiasz mnie Swiftkill...-Tatiana spojrzała na mnie podejżliwym
wzrokiem.-...Tak jak, zadziewiasz moich rodziców.Często mówią o Tobie
lecz tak naprawdę szepczą... że nim umrą władzę nad watahą powierzą tobie.-
powiedziała dziwnym głosem.
-Oni już mówią o tych sprawach?-Zapytałam się ciekawsko.
-Tak.Godne uwagi, nie.?-Powiedziala szczerząc zębu.-...Jako władcę obierają
Gwardzistę, a nie własną córkę.-Powiedziała i uśmiechneła się.-Twardogłowy strażik
jako Alpha największej grupy w histori!Interesujące czyż nie.-Uśmiechneła się, po
czym zaczeła mówić dalej.
-I kretyńskie.Twój rodzaj nigdy nie był niczym więcej niż strażnikami i wojownikami.
Oto co wataha zrobiła dla was, setki pokoleń temu ,czyniąc z was największych
brutali w grupie.Ty możesz być silna, ale nie twój sposób myślenia.Jesteś po to,
by nam słuzyc, a nie nam przodować.-Przerwała na chwile a potem znowy zaczeła.
-I oto jedna z tych nienaturalnych bestii stanie na czele swoich twórców.Ha.
Nie wydaje mi się.Luna i Ron mówili o moim braku szans na dowództwo, ale
pomylili się w osądzie.Jestem ich pierwszą i jedyną córką i mam zwolenników.
Obiecałam im władzę , gdy już będe Alph...-Powiedziala zdenerwowana Tatiana, nie wiedziałam co
myśleć, po chwili znowu zaczeła mówić.
-...I zamiast ciebie i tych młodych rywali.Usuwając was wszystkich, rodzice
będą musieli uznać mnie za jedynego prawitego dziedzica..-Zakończyła lecz potem usłyszałam
dwa słaowa ,,ZABIĆ JĄ''.Trzy wilki zaatakowały mnie, ale łatwo nz nimi było. Nawet gdy moi
współplemięcy rzucili się na mnie , nie zapomniałam o moim pierwotnum zadaniu chronienia
ich tak jak miotu.Lecz Tatiana była naiwna wierząc, że upadne przed nią na plecy w akcie
kapitulacji podczas tego ataku n mnie.Ale i ja byłam naiwna wierząc, że jej plan jest tak prosty.
-Zejdź mi z drogi Maro.-Rzekłam to wilczycy z watahy.
-Tatiana obiecała nam rangi i zajednoczoną grupę...w której każdy może wyznaczać prawo, a nie
jakaś uprzywilejowa banda głupców...-Mówiła do mnie z taką pewnością, że bałam się, że nadejdzie
znowu jakaś banda wilków chcąca mnie zabic.
-Jak perspektywa posiadania wyższej rangi może dla ciebie znaczyć dla ciebie więcej niż własne
życie.?Jeżeli pozwoli się na tej zachłanności
kontrolować siebie.-Powiedzialłam doś spokojnie.
-Wykład o rangach, Strażniku.?Twój rodzaj wydawał nam, prwadziwym członkom grupy, rozkazy
wystarczająco długo! Teraz powinniście po prostu ZGINĄĆ!!!!!!-Krzyknela i zaatakowała mnie.Machnełam
raz łapą a ona już leżała po drzewem.Gdy poszłam do maluchów zauważyłam Tatiane leżącą z maluchami.
-Wynocha!Nie masz prawa tu przebyać!-Krzyknełam.
-Dlaczego nie? To wszak moja rodzina.-Odpowiedziała ze spokojem.
-Zostaw je! Natychmiast!-Powiedziałam groźnie.
Nie skrzywdze ich.....ZBYTNiO!!!!-Już chciała zabić jednego z dwuch maluchów, biegłam z całych sił.
Udałao mi się złapać jednego z maluchów. Ale Tatiana skoczyła na mnie.
-Imek!Uciekaj!!-Krzyknełam.
-Którego zamierzasz teraz uratować, Swiftkill.?-Złapała drugiego malucha za ogon. I wtedy, pierwszy raz
w moim życiu, ujawniła się w mnie wada dręcząca ród Czarnokrwistych...FURIA.Oczy zaczeły mi świecieć
na zielono, dudniło mi w uszach, wizja zamazała sięJedynym moim celem był wróg, jakbyśmy tylko
my dwie były na świecie.Lecz nie mogłam zabić Tatiany.Czułam potrzebę pozostawienia jej przy życiu...
Tylko by cierpiała.
-Czekaj Swiftkill...-Odezwała się złowrogo.
-Te całe powstanie przeciw Alpgom właśnie kosztowało cię życie, Tatiano...Nie marnuj swych ostatnich
tchnień na błaganie o jego oszczędzenie.-Powiedziałam, gniewnie do Tatiany.
-Nie glupia, chcę ci podziękować za wykonanie brudnej roboty za mnie.-Pokazała łapą 2 martwe szczenięta.
Nie wierzyłam własnym oczą.Oślepiona Furią zamordowałam tych, co miałam strzec...Kręciłam się przy ich
rozszarpanych ciałkach, gdy zwaliło mnie z nóg potężne wyczerpanie...Byłam za słaba, zbyt wyniszczona
by zwracać uwagę na cokolwiek innego...Nawet ucieczką Tatiany.Niedługo potem zbudziły mnie zęby wbijające
mi się w bok...I krzyk matki widzącej urzeczywistnienie Swych najgorszych koszmarów.
-Co!Nie!Nie zostawię ich!.-Powiedziałam z łzami w oczach, i złapałam jedno szczenię w pysk.Samiec Alpha wydał
rozkaz aby mnie zabić.Lecz chciala to sama zrobić.Gdy już skoczyła moja siostra Bloodspil skoczyła i ugryzła samice
Alpha W KARK.Luna się przewróciła.Po chwili wstała .
-Strażnicy..teraz..co do ostatniego czarnokrwistego drajcy WYNOŚCIE SIĘ!!!!-Krzkneła.Po tem nasze stado się
rozdzieliło i taka jest moja historia ;(

1 komentarz:

Test