Gdy poszłam na Łąkę Prawdy znalałam dziwną jaskinię. Jej wejście było zasłonięte przez trawę. Gdy do niej weszłam moim oczom ukazała się wielka komnata. W jej środku stały 3 ogromne kryształy. Kiedy podeszłam bliżej moim oczom ukazała się nieznana kraina i wilki. Na początku nie wiedziałam co to jest, lecz po pewnym czasie sobie uświadomiłam, że to historia mojej watahy. Watahy, w której się urodziłam. Nie mogłam oderwać oczu od tych kryształów. Nagle usłyszałam za sobą hałas. Odskoczyłam szybko do tyłu i w oku mgnienia się odwróciłam.
E:Kim jesteś ? – warknęłam
S:Jestem Jasimina. –odpowiedziała
E: Czego tu szukasz ?
S: To chyba ja cię powinnam o to zapytać.
Przez chwilę byłam zmieszana, nie wiedziałam czy mam ją takaować czy nie. Wkońcu zdecydowałam,iż porozmawiam z nią i dowiem się o co chodzi.
E: Znalałam tą jaskinię przez przypadek. Możesz mi powiedzieć co to za miejsce ?
S: To jest Jaskinia Światła tutaj każdy zbłąkany wilk może odkryć swoją historię. Złóż mi przysięge, że nigdy nie przestaniesz bronić watahy to jest twoje przenzaczenie.
Zastanawiałam się jaką przysięge nagle w głowie widziałam tekst i zaczęłam recytować.
Kiedyś małe Szczenię
Dziś Przewodnik Stada
Wolne Wilcze Plemię
Pokłon przed nim składa
Pysk szramami zryty
(Walk pozostałości)
Rozum nieprzebity
Długo do starości
Pędzi przez noc czarna
Przebiega przez chaszcze
Zwierzynę ma marna
Lecz za sobą taszczę.
Wbiega do jaskini
Przed wilczycą kładzie
Wita się z małymi
Matkę pyskiem gładzie
Przed jaskinię wyszedł
Wył długo, przeciągle
Czul niebezpieczeństwo
Co od Lasu ciągnie
Wtem usłyszał strzały
Kule go przeszyły
Łapy pod nim drżały
Uciec nie miał siły
Pyskiem zarył w ziemie
Zaskomlił przeciągle
Chciwe Ludzkie Plemię
Za łapy go ciągnie
Wiedział że to Koniec
Wzrokiem smutnym rzucił
Na Góry do których
Nigdy już nie wrócił
Leżą tam do dzisiaj
Gdzieś nad brzegiem lasu
Mchem porosłe kości
Wodza Dawnych Czasów.
Ja z wilka zrodzona,przez księżyc ochrzczona.Noc mym żywiołem.zaś księżyc pradawnym mentorem.pełnia mą siłą i przekleństwem,gdy się spełnia zostaje zwierzęciem.Ludzka krew i ciało jest mym pożywieniem zaś srebro i głód okrutnym cierpieniem.Zabić,by przeżyć.Walczę o życie z każdym wieczorem.Cykl mojego życia jest wiecznym kołem.Kim ja jestem?Istotą mocy,uczennicą księżyca czy wilczym przekleństwem.Gwiazdy mnie znają-czczą i uwielbiają ja ich śpiewaczką jestem.tylko one mój skowyt wilka znają...
W oczach złotych księżyc nad nią lśni...Coś odmieniło ją tej nocy.Żądza krwi odezwała się.Jej węch w ostrzony,jej słuch doskonały,wzrok niczego nie przeoczy...Siła bestii rodzi się z każdą chwilą silniejsza się staje...Zaczyna dziś swoje łowy...
Wszystko tej nocy potocz się inaczej...
Kiedy wyszłam z jaskini mysli szamotały mi się w głowie. Kiedy odwróciłam się już nie widziałam wejścia. Ehh nie wiem czy ktokolwiek mi uwierzy, lecz ja wiem co widziałam może ktoś jeszcze tu trafi. Mam taką nadzieję. Wróciłam do watahy i spotkałam Zeusa przy jeziorze. Długo leżeliśmy razem na łące i patrzyliśmy się w chmury. Leżąc tam mysłałam o tylu rzeczach i wiedziałam, że właśnie tu jest moje miejsce i przyjdzie kiedys czas, iż będziemy musieli walczyć o nasze szczęście.